Witam Was na moim blogu
- niegdyś - story-the-wanted.blogspot.com !
W archiwum znajdziecie opowiadanie o The Wanted (rozdziały 1-59).
Zapraszam do czytania i komentowania!
Claudia Xyz

środa, 19 czerwca 2013

47

Leżałam na podłodze, czekając na to, co było nieuniknione. Eric i Sam znosili jakieś rzeczy do samochodu, a ze mną siedział jakiś trzeci mężczyzna. Powoli zamykałam oczy i dawałam odpocząć mojemu ciału. Wszystkie siły opuściły mnie zupełnie. Widok broni, która leżała na stole i ta, którą ów facet miał w spodniach, nie robiła na mnie wrażenia. Zamknęłam oczy i w końcu odpłynęłam.
-Co z nią robimy?
-Zostawiamy... znajdą ją... albo sama się wykończy. -to było to, co usłyszałam zaraz przed odjazdem całej trójki czarnym jeep'em. Wtedy poczułam ulgę. Zasnęłam.
Po kilkunastu minutach obudziły mnie krzyki, a do pomieszczenia wbiegło czterech uzbrojonych funkcjonariuszy policji.
-Mamy ją. -jeden z nich krzyknął do słuchawki przyczepionej przy ramieniu i podszedł do mnie. Uścisnęłam dłoń mężczyźnie i z powrotem zamknęłam oczy, a po moich policzkach poleciały łzy.
-Claudia! -nagle usłyszałam głos Max'a. Nie miałam siły wstać, zerwać się i rzucić mu w ramiona. Byłam szczęśliwa, bo jego obecność tutaj oznaczała, że wtedy nic mu się nie stało i cała ta chora sytuacja skończyła się tylko na kilku siniakach i odrapaniach na moim ciele.

W szpitalu usadowili mnie na wysokim łóżku i badali z każdej strony. Jedynym plusem tej sytuacji było to, że w końcu pozbyłam się tych męskich ubrań, a zarzuciłam na siebie jakieś dresy, które przywiozła mi Amy.
-Będziemy musieli zostawić Panią na obserwację. -lekarz w tym okropnym, białym fartuchu stanął przede mną z plikiem papierów.
-Muszę... -przeciągnęłam spoglądając na drzwi.
-Niby wszystko jest w porządku, nie licząc tych zadrapań, ale wolałbym się upewnić w moich przekonaniach. -mężczyzna uśmiechnął się i skinął głową na pielęgniarkę, która po chwili założyła mi bransoletkę z moimi danymi. Po kilku minutach siedziałam na szpitalnym łóżku w blado różowej sali, która przyprawiała mnie o mdłości swym „słodkim” wyglądem.
-Nie musicie tutaj wszyscy siedzieć...- mówiłam przez zęby do tego tłumu ludzi, który przebywał w sali.
-Przepraszam Państwa, ale Pani Claudia powinna teraz w ciszy i spokoju odpocząć, bez zbędnego tłumu. Zapraszam Państwa jutro o 9. - pielęgniarka z wielkim impetem weszła do sali i zasłaniając moją osobę, wskazała wszystkim drzwi. Kobieta była dosyć niska i puszysta, jednak jej donośny głos przestraszyłby niejednego twardziela. Wszyscy w ciszy opuścili pomieszczenie. Po chwili Max wrócił i liczył, że siostra nie zauważy go, jednak ta wpadła do sali na swoich krótkich nogach i o mały włos nie wyciągnęła Łysolka za ubrania na korytarz.
-Niech zostanie, proszę. -spojrzałam na nią błagalnymi oczami, chodź w moim obecnym stanie nie wiele wysiłku musiałam włożyć, by uzyskać oczekiwany efekt. Pielęgniarka uśmiechnęła się pod nosem i udała się do wyjścia.
-Tylko grzecznie mi tu. -mruknęła pod nosem. -Ah, ta młodzież... -przymknęła drzwi i zniknęła.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam przyglądać się Max'owi, który kręcił się na starym, metalowym stołku.
-Max
-Claudia -powiedzieliśmy w tym samym momencie.
-Mów. -spuściłam głowę i wbiłam swój wzrok w szpitalną pościel.
-Nie wybaczyłbym sobie, gdyby Tobie...
-Nawet tak nie myśl. Żyję, jestem tu i jest dobrze. -chłopak usiadł naprzeciw mnie.
-Skarbie... gdy zadzwoniła policja, że Natalia uciekła, a Ciebie z nią nie było myślałem, że... pojechaliśmy po nią do szpitala. Ta krew, siniaki to wszystko... nie spała, nie jadła, mówiła tylko o biciu, o krzykach, o broni … powiedziała mi wszystko, jak Cię bili i poniżali... wszystko...
-Ja... niewiele pamiętam... -powiedziałam bez żadnych emocji.
-Gdyby Tobie coś się stało... -Max schował twarz w dłonie.
-Ale tu jestem. Natalia jest cała i zdrowa, ja zresztą też. Jedyne co możemy teraz zrobić to jak najszybciej o tym zapomnieć... żyć.
Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Następnego dnia tuż po śniadaniu zostałam wypisana do domu. W południe siedzieliśmy przy stole i objadaliśmy się kurczakiem przygotowanym przez moją mamę.
-Jak dobrze być w komplecie. -Natalia powiedziała do mnie, opierając się o ramię Nathana.
-O tak. - odparłam i wzięłam łyk porzeczkowego soku.
-Chcielibyśmy coś Wam powiedzieć. -Siva i Amy wstali.
-Będziecie mieli dzidziusia!? - Jay wykrzyknął.
-Ale to ja będę ojcem chrzestnym! -Tom zerwał się na równe nogi.
-Spokojnie. Jeszcze nie teraz. -Siva skinął na chłopaków. -Chcieliśmy Wam wręczyć zaproszenia na nasz ślub.
-Impreza! -chłopaków opanował dziki szał. Amy rozdała koperty, w których znajdowały się beżowo -czerwone zaproszenia. Obracając kartkę w palcach wyobrażałam sobie moje i Max'a imiona na właśnie takiej kartce.
-Ale to jest przecież za miesiąc. -powiedziałam z niedowierzaniem.
-No, trochę się pospieszyliśmy. Oprócz daty tak naprawdę nie mamy nic gotowego, dlatego chcieliśmy Cię Claudia prosić o pomoc. - Siva spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
-No cóż, sami sobie tego piwa naważyliście, ale... wypijemy je razem! Jutro bierzemy się do pracy.
-Fajnie jest tak, jak teraz. Wszyscy razem, zadowoleni i uśmiechnięci. - Xav podsumował, spoglądając na nasze roześmiane twarze.
Historia z porwaniem bardzo szybko odeszła w niepamięć. Eric i jego szajka zostali skazani od 3 do 10 lat pozbawienia wolności z zakazem zbliżania się do nas po wyjściu z więzienia. Nikt już nie wracał do tej sprawy, nikt o nic nie pytał.
_________________________
Witajcie. Nie zamierzam zawieszać blog, chociaż faktycznie, bardzo go zaniedbuję, jednak sprawy się trochę skomplikowały. Mój bardzo dobry przyjaciel wylądował w szpitalu, musiałam przy nim być i go wspierać, na szczęście jest już lepiej. Musiałam nadrobić zaległości w szkole, teraz walczę o ocenę z angielskiego jak dobrze pójdzie to 4.13, a jak nie to zostanie 4.06 ;) 
Szczerze powiedziawszy mam dwa pomysły na nowe blogi, trochę w innej formie, trochę o czym innym. Jak na razie to tylko plany w mojej głowie, bo jak na razie brak czasu mnie dobija, a raczej zabija mój organizm kawą, napojami energetycznymi i dropsami. 
Piszcie co u Was moi wierni Czytelnicy, którzy zaglądają tutaj regularnie i domagają się kolejnych rozdziałów ?