Witam Was na moim blogu
- niegdyś - story-the-wanted.blogspot.com !
W archiwum znajdziecie opowiadanie o The Wanted (rozdziały 1-59).
Zapraszam do czytania i komentowania!
Claudia Xyz

poniedziałek, 4 lutego 2013

31


Poczułam, że upadam na podłogę, zakręciło mi się w głowie. Po chwili zrozumiałam, że dostałam w twarz od tej lafiryndy. Szybko się pozbierałam i rzuciłam się na Lily. Przez dobrą chwilę tłukłyśmy się, za nim nas nie rozdzielili. Z mojego nosa sączyła się krew, miałam też rozwaloną brew. Moja przeciwniczka została przyozdobiona w wielkie limo pod okiem i rozwaloną wargę. Max zabrał mnie do pokoju i bez słowa poszedł po apteczkę. Siedziałam cała obolała i miałam ochotę się rozpłakać. Nie wiedziałam jak mam przekonać brata, że ta dziewczyna to same problemy.
-Ała! -krzyknęłam, gdy Max bez zbędnej delikatności opatrywał mi ranę. Chłopak spojrzał na mnie złowieszczo i dalej robił swoje.
-Jak tylko wrócimy do hotelu pakujemy się i wracamy do Londynu. Mam dosyć całej tej chorej sytuacji! Sami lepiej odpoczniemy w domu niż tu, ze wszystkimi. -Max wyszedł, zatrzaskując drzwi. Położyłam się na łóżku i myślałam nad tym wszystkim. Przecież Thomas nie zasługuje na jakąś dziwkę! To nie może się tak skończyć, że ona będzie z nim... Byłam tak wyczerpana, że zasnęłam.

Z samego rana przycumowaliśmy do wyspy. Można byłoby powiedzieć, że jest ona bezludna, wszędzie dżungla, piasek i woda. Na tym terenie znajduje się tylko 9 prywatnych posiadłości, w jednej mieliśmy zostać na noc. Praktycznie nikt nie odzywał się do mnie. Byłam tym zdziwiona, bo Lily stała się numerem jeden. Nawet Max zostawił mnie w pokoju i poleciał na plażę.
-Możemy? -drzwi pokoju uchyliły się i zobaczyłam Natalię, Amy i Sharlotte.
-Chodźcie. -powiedziałam, siadając na łóżku.
-Oni zwariowali na punkcie Lily. -Natalia usiadła koło mnie i oparła głowę o moje ramię.
-Ja cię muszę przeprosić za Lily. -Sharlotte stała oparta o drzwi.
-Nawet mnie nie przepraszaj. -powiedziałam, rysując palcem na pościeli szlaczki.
-Musimy udowodnić chłopakom, że ona … no jest kim jest. -Amy wyglądała przez okno.
-Oni nas nie chcą słuchać. -opadłam bezsilnie na łóżko. -Ja się poddaje, niech się aby trzyma z daleka od Max'a.
-Nathan zidiociał do reszty! -Natalia siedziała naburmuszona. -Cały czas Lily to, Lily tamto! Rzygam tęczą!
-Myślisz, że Siv'a nie zgłupiał?! Ja nie wiem, niby Lily to laska Thoma i wszyscy to wiedzą, a cała reszta garnie do niej jak muchy do g.wna! -Amy chodziła w te i z powrotem.
-To wszystko moja wina. Jak mnie tu nie będzie to wszystko wróci do normy. - leżałam z głową pod poduszką.
-Daj spokój, to wina Lily, nie twoja. Z resztą, to ona cie pierwsza uderzyła.
Siedziałyśmy tak kilka godzin, ale żadna z nas nie wpadła na jakiś pomysł, by wyjawić chłopakom prawdę tak, aby nam uwierzyli. Poddałyśmy się. Dziewczyny po południu poszły na plażę, a ja w samotności siedziałam w domu. Byłam wściekła na Max'a, że nawet nie zajrzał do mnie na kilka minut. Byłam co raz bardziej pewna tego, aby wyjechać z wysp wcześniej niż planowaliśmy. Chłopaki wrócili do domu grubo po północy. Od Max'a wyczułam oczywiście alkohol, więc spał na kanapie.

Obudziłam się o 5.40. Spakowałam się szybko i poszłam na jacht, gdzie czekałam na resztę.
-Cześć. -Max wszedł do pokoju i chciał mnie pocałować, ale ja go ominęłam i usiadłam na kanapie. -Co jest? -stał zdziwiony.
-Nie no nic. -powiedziałam wściekła, miałam ochotę wyskoczyć przez okno wprost do wody. -Nadal chcesz wrócić wcześniej do Londynu? Może zostaniesz tutaj z Lily, hmm?
-Skarbie! Wczoraj trochę przyszaleliśmy i to wszystko. Wrócimy zaraz do hotelu, spakujemy się i wrócimy do domu. Tam sami sobie odpoczniemy i już. -chłopak odgarnął moją grzywkę i pocałował mnie. Uff, odetchnęłam z ulgą, jednak Lily aż tak mu w głowie nie nakręciła. Rejs do hotelu trwał kilka godzin. Spędziłam go z Natalią, Amy i Sharlotte na jednym z tarasów. Cała reszta bawiła się w barze.

-Na reszcie. -Max otworzył drzwi hotelowego pokoju. Ja od razu rzuciłam się do komputera, by zarezerwować najbliższy lot do Londynu.
-Za 2 godziny mamy lot.
-Tak szybko?
-W klasie biznes zawsze znajdzie się jakieś miejsce. -szybko się spakowaliśmy i zamówiliśmy taksówkę. Przed odjazdem pożegnałam się z Natalią, Amy i Sharl, i pojechaliśmy na lotnisko. Po kilkunastu godzinach byliśmy w domu.

-Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. -Max usiadł i włączył sekretarkę przy telefonie.
„-Tutaj Eric, jak wrócicie dajcie znać, kiedy pojawicie się w studio. -Piiip. -Tu mama Jay'a, synku przyjedź do nas na kilka dni. Oddzwoń. -Piiip. -Cześć, jak tam u was? Kiedy wracacie z wysp? Przyleciałem do Londynu, czekam na was. Mówił jedyny i niepowtarzalny brat Natalii -Daro! -Piip. -Claudia, tutaj mama, nie mogę dodzwonić się na twoją komórkę, jak tylko wrócisz przyjedź jak najszybciej do szpitala Hanxbon, chodzi o Anthony'ego. -Piiip. -Claudia, tutaj Darek, pakuj się szybko i przyjeżdżaj do Hanxbon, Anth chce cię zobaczyć.” - tutaj rozległo się głośne „piiip”. Patrzyłam na Max'a, a nogi ugięły się pode mną. Wszystkie wiadomości były sprzed dwóch dni. Włączyłam swojego smartfona, którego dopiero teraz sprawdziłam od wylotu na wyspy. Było tam ponad 120 nieodebranych połączeń i równe 215 sms. Nie miałam czasu, by to wszystko teraz odczytać. Wybrałam numer do mamy.
-Mamo, co się dzieje?
-Anthony jest w szpitalu.
-Jak to? Co się stało?
-To... już.
-Jak JUŻ?! -nie wiedziałam co się dzieje wokół mnie.
-Claudia, on miał tylko niecałe 2 miesiące...-rozłączyłam się. Jak mógł mnie tak okłamać?! Rozpłakałam się jak małe dziecko. Max mocno trzymał mnie w swoich ramionach i uspokajał, ale to na nic się zdawało.
-Jedźmy do Hanxbon. -powiedziałam przez łzy. Spakowałam kilka rzeczy na zmianę i ruszyliśmy w drogę. Uświadomiłam sobie, że gdyby nie ta cała afera z Lily mogłabym nie zdążyć, by zobaczyć się z Athony'm. Podróż trwała ponad godzinę, nie mogłam wysiedzieć w fotelu. 
W końcu zatrzymaliśmy się pod potężnym budynkiem szpitala. Skierowaliśmy się do głównego wejścia. Z tablic informacyjnych wyczytałam, że musimy udać się na 4 piętro. Tam, pustymi, zimnymi korytarzami dotarliśmy do szklanych drzwi oddziału. Zadzwoniłam domofonem. Po chwili w drzwiach pojawiła się pielęgniarka, która dała mi i Max'owi zielone fartuchy. Kobieta zaprowadziła nas do sali 123. Drzwi były uchylone, zobaczyłam tam mojego ciotecznego brata Darka, który siedział przy łóżku. Teraz z sali dobiegał głośny śmiech mężczyzn, nie mogłam dostrzec Anth'onego. Otworzyłam drzwi i powoli weszłam do środka.
-Claudia. -Darek rzucił się na mnie i zaczął mnie obściskiwać. Ja jak zahipnotyzowana wpatrywałam się w roześmiane oczy Anthonego. -Może nas przedstawisz? -brat spojrzał na Max'a.
-To Max. -powiedziałam i jak gdyby nigdy nic zbliżyłam się do łóżka. Chłopaki wyszli, a ja zostałam z Anthonym sam na sam. Teraz wyglądał zupełnie inaczej niż kilka tygodni temu na licytacji. Był o wiele chudszy, bladszy... Jego oczy były teraz roześmiane, ale nie widziałam w nich tej łobuzerskiej iskierki, którą pamiętam z dziecięcych lat.
-Jak mogłeś mnie okłamać? -po moich policzkach spływały łzy. -Jak mogłeś?
-Claudia... siedziałabyś przy mnie zamiast pływać w oceanie i po co? Po co użalać się na de mną? Widzisz i tak przyjechałaś, i tak.
-Głupku ty! Jak mogłeś... -usiadłam na krzesło i ścisnęłam dłoń chłopaka, on nie miał siły nawet podnieść ją do góry. Wysilił się na uśmiech. Po chwili do sali wszedł Max i Darek. Siedzieliśmy tak cały dzień... całą noc...
_____________________________________________________
Uwaga, teraz będę narzekała!
Mało komentarzy w porównaniu z liczbą osób, które tutaj zaglądają - nie ładnie. Jeżeli całej reszcie się nie podoba, to niech również wyrazi swoją opinię w komentarzu. Krytyki się nie boję ;)
Ciao! 

12 komentarzy:

  1. od razu przepraszam, że nie zawsze komentuję, mam nadzieje, że mi wybaczysz ;)
    rozdział świetny ;)
    nie lubię tej Lily od samego początku!
    i szkoda mi Anthonego ;(
    już czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tak raz komentuje raż nie
    I za to przepraszam
    Jezu ta laska Toma zakręciła sobie wszystkich wkoło palca
    Głupia sucz !
    Ma zginąć i to już !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Anthony! Czemu? ;(
    To smutne...
    A ta cała Lily to niech się utopi!

    OdpowiedzUsuń
  4. strasznie szkoda mi Anthony'ego...
    ale z tego ze Lily nieźle oberwała to sie akurat cieszę:D
    Czekam na nexta:D na pewno będzie równie dobry jak i ten:D

    OdpowiedzUsuń
  5. I dobrze tak Lily.!
    Stłuc jej tę buźkę. xd
    Wyeliminuj ją , bo ja to zrobię...
    Anthony. ;( Nie dobrze. ;((
    Czekam na nexta. ;*

    A no i nominowałam cię do The Versatile Blogger Award.
    http://ifoundyou-twstory.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger-award-1-i-2.html :D

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam już na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale bójka O.o
    Super fajny rozdziałek
    czekam na nexta
    weny =D

    OdpowiedzUsuń
  8. ZABIĆLILYURATOWAĆANTHONEGO!
    pozdrawiam :D
    p.s. ostatnio chyba w reserved widziałam bluzkę z nadrukiem taki jak Ty masz w av aż tak mi sie dziwnie zrobiło :D

    OdpowiedzUsuń
  9. jestem strasznie ciekawa jak zakończy się sprawa z Lily... ciekawe czy dziewczyny coś wymyślą w koncu?
    biedny Anth... też ciekawi mnie rozwiązanie tej sprawy...
    czekam na next:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Anthony ;(((
    weź go jakoś uratuj ;[
    świetny rozdział.. aż mi szkoda słów!
    pisz szybko nn!
    weny ;>

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger Award! ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Uf.. Udało się. Przeczytałam wszystko od 18 rozdziału ;)
    Jak tu się akcja toczy no no ;D
    Świetne rozdziały! ;D
    Następne chcę ;);*
    PS> Prawie padłam jak przeczytałam o tym, że pisałaś kiedyś o lxb xD witaj w klubie ;DD

    OdpowiedzUsuń