Alicee_ - dziewczyno, zszokowałaś mnie!
Jak przeczytałam Twój komentarz, że nadrobiłaś rozdziały od 18 to prawie się popłakałam! Nie zdaję sobie sprawy, że może aż tak podobać się komuś to, co piszę. Jestem w wielkim szoku.
Wgl chcę Wam bardzo podziękować za te komentarze, w których wyrażacie swoją opinię. Uwielbiam czytać, gdy jesteście zbulwersowane zachowaniem, któregoś z bohaterów, mówicie bym kogoś z kimś związała, albo zabiła lub też uratowała. DZIĘKUJĘ !
__________________________________________
To jest
już druga, trzecia, czwarta? doba w szpitalu. Sama już nie wiem.
Każdy dzień zlewa się w jeden. Wszystko jest takie samo, rutynowe,
codzienne. To wygląda tak: o 6 rano budzą nas pielęgniarki, które
zabierają Anthonego na badania i zabiegi, wraca o 9.30, wtedy jemy
śniadanie. Zazwyczaj są kanapki albo owsianka, wtedy piszemy sms'a
do Max'a albo Darka, aby kupili nam coś dobrego. Potem siedzimy
razem jakąś godzinę. Albo śpimy, albo po prostu rozmawiamy. Koło
11 zawsze przyjeżdża Max, który teraz mieszka u moich rodziców z
racji, że jest bliżej i Darek. Znów siedzimy. Wtedy jest
zdecydowanie weselej. Przez kilka godzin zapominamy o całej tej
sytuacji. Śmiejemy się, żartujemy, gramy w Scrable albo Monopol,
rozwiązujemy krzyżówki... Potem jemy obiad punktualnie o 13.30.
Chłopaki zostają do jakiejś 14. Następnie przyjeżdżają rodzice
Anthonego i zazwyczaj moi. Siedzą około godziny, bo zawsze po tym
czasie kończą się tematy do rozmów i zaczyna panować niezręczna
cisza, którą przerywa płacz obu mam. O 15.30 jest podwieczorek.
Jedyna nadzieja na coś słodkiego. Koło 16.15 Anthony znów idzie
na zabieg, badanie, wraca około 17.30. Potem to już z górki. O 19
jest kolacja. Zaraz po niej przychodzi Max i Darek. Siedzimy tak w
czwórkę i rozrabiamy do 21. Chłopaki muszą opuścić oddział. Ja
zostaję na noc. Śpimy czasem razem na tym niewygodnym łóżku,
czasem ja na krześle z głową na łóżku. Taki jest nasz dzień.
Kolejny...
Siedzę
właśnie na korytarzu i piję kawę z automatu. Max przysypia na
krześle obok. Nagle widzę jak z dyżurki wychodzi pielęgniarka z
kilkoma fartuchami w ręku. Widocznie jakaś rodzina przyszła w
odwiedziny. Po chwili widzę resztę zespołu i dziewczyny. Nie, nie
mam ochoty z nikim rozmawiać. W sumie cieszę się, że przyszli, bo
wcale nie musieli, chyba wczoraj wieczorem dopiero wrócili z wysp.
Widzę ich opalone sylwetki i rozpromienione twarze. Dostrzegam Amy i
Natalię. Teraz mi lepiej, lżej. Niestety, dostrzegam w tym tłumie
Lily... Sharlotte też jest. Czuję się źle z tym, że one tu
przyszły. Po co? Gdyby była sama Sharlotte jeszcze jakoś bym to
zniosła. Ale co ja widzę? Sharl idzie, trzymając Jay'a za rękę.
Coś się musiało wydarzyć przez te kilka dni... Lily idzie z tyłu
razem z Thomas'em. Nie, nie będę z nimi rozmawiała. Amy i Natalia
podchodzą do mnie i mnie przytulają...
-Cii...-Amy
mocno mnie przytula i ociera łzy z policzków. Teraz czuję jak
jestem słaba i wykończona tym wszystkim. Mam dosyć czekania na
najgorsze, chcę, by Anth wstał i wyszedł z tego cholernego
miejsca!
-Przepraszam
Państwa. -obok nas pojawił się lekarz. -Miałbym do Państwa pewną
prośbę. Anthony potrzebuje kilka litrów krwi na wzmocnienie. Gdyby
może ktoś z Państwa miał grupę Brh+ to może zgłosić się do
pielęgniarki. -wszyscy rozejrzeli się po sobie.
-Ja mam
Brh+! -powiedziałam, wycierając łzy z policzka.
-Hm,
pani to może lepiej nie.
-Ale
dlaczego?
-Jest
pani za słaba, te kilka litrów osłabiają organizm, a pani już
wystarczająco jest zmęczona. -lekarz spojrzał na resztę.
-Ja mam
Brh+. -Lily stanęła przed lekarzem. Jeżeli ta dziewczyna myśli,
że jeśli odda trochę krwi to będzie moją best friend, to się
grubo myli!
-Ja też
mam Brh+. -Nathan wyjął małą plakietkę z portfela.
-W takim
razie chcą Państwo oddać krew? -oboje przytaknęli.-Zapraszam do
zabiegowego. -z powrotem usiadłam na fotel.
Wszyscy
plączą się po korytarzu, czekamy aż Anth wróci z badań. Nikt
się nie odzywa. Wszystko jest takie obce, odległe... W końcu
pojawia się pielęgniarka, pchająca wózek inwalidzki, na którym
siedzi Anth. Wygląda trochę lepiej, moje serce szybciej bije, nawet
się cieszę, że chodź minimalnie się poprawiło. Chłopak
uśmiecha się do wszystkich. Znika za drzwiami sali, a my zaraz do
niej wchodzimy. Poprawiam mu poduszkę, przykrywam kocem i zajmuję
miejsce przy łóżku.
-Fajnie,
że przyszliście. -Anth zaczyna rozmawiać, śmieje się, wszyscy
żartują, a ja siedzę i wpatruję się w białe prześcieradło na
łóżku. Nagle Nath bierze mnie za rękę i wychodzimy. Nie
sprzeciwiam się. Idziemy długim korytarzem, mijamy pielęgniarki,
które z politowaniem przyglądają mi się. Nawet nie zauważam, gdy
dochodzimy do wyjścia z budynku. Zatrzymujemy się już na dworze.
Prawie duszę się świeżym powietrzem, przymykam oczy od słońca i
zieleni wokół. Spoglądam na swoje odbicie w drzwiach wejściowych.
Włosy splątane w kok, spodnie dresowe i sportowa koszulka. Na ręce
dwie bransoletki z rzemyka. Wyciągam z kieszeni telefon, by zobaczyć
godzinę. W odbiciu matrycy widzę podkrążone oczy i opuchnięte z
lekka policzki. Spoglądam na wyświetlacz. Kilkanaście
nieodebranych połączeń, sms'ów i terminarz, który przypomina od
kilkunastu dni o urodzinach Thoma.
-Jak
było na wyspach? -oparłam się o barierkę obok Nath'a.
-Dobrze,
ale brakowało ciebie i Max'a. -Nathan bawi się swoją grzywką,
którą układa na wszystkie strony. Nagle obok nas pojawia się
Thom.
-Wszystkiego
najlepszego, spóźnione ale zawsze. -spojrzałam na brata. Wciąż
nie mam ochoty z nim rozmawiać.
-Dzięki...
Claudia... -nie słyszę już nic. Wracam do budynku. Winda. Drzwi
oddziału. Sala 123. Moje krzesło. Jest wszystko tak, jak zawsze.
____________________________________________
Trochę krótki, ale co tam.
Krótki, ale i tak świetny ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie komentowałam wcześniej, ale brak czasu :/
W każdym razie udało mi się wszystko nadrobić :)
Jestem strasznie ciekawa tej całej sytuacji z Lily więc nie każ mi długo czekać co bd dalej ;p
Dodawaj szybko next i wenyy ;**
Jaki krótki.?
OdpowiedzUsuńRozdział wciągający. ^^
Lily coraz bardziej mnie denerwuje. -.-
Niech Tom przejrzy na oczy.! ;p
Czekam na nexta. ; *
U mnie nowy : http://ifoundyou-twstory.blogspot.com/
no troszkę krótki ale i tak świetny:D jak zawsze:)
OdpowiedzUsuńwgl dobrze że się pojawił bo tak długo na niego czekałam...
i mam nadzieję że następny będzie szybciej:D
dramatyczne... ugh!
OdpowiedzUsuńta Lily ma cholercia zniknac! ;D
wydaje mi sie ze Anth nie przezyje...
czekamy na next :*
Wiesz co geniuszko to wspaniałe opowiadanie podoba się wszystkim
OdpowiedzUsuńMasz ogromny dar od Bozi
Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek przygód
i weny życze =D
zgadzam sie z Partycja, masz ogromny talent!!!
OdpowiedzUsuńczekamy na nexta:D
No co? Musiałam nadrobić rozdziały ;D
OdpowiedzUsuńCiesz się ;) ;*
Smutny..
Mam nadzieję, że się wszystko ułoży ;)
Czekam na nexta ;*
ja też w dość szybkim tempie nadrobiłam jakieś dwa tyg temu:D
OdpowiedzUsuńtak mnie wciągnęło że nie mogłam się oderwać:D
a ten rzeczywiście trochę przygnębiający...czekamy na pełniejszy optymizmu i ciut dłuższy rozdział:D