Witam Was na moim blogu
- niegdyś - story-the-wanted.blogspot.com !
W archiwum znajdziecie opowiadanie o The Wanted (rozdziały 1-59).
Zapraszam do czytania i komentowania!
Claudia Xyz

niedziela, 10 lutego 2013

32


Alicee_ - dziewczyno, zszokowałaś mnie! 
Jak przeczytałam Twój komentarz, że nadrobiłaś rozdziały od 18 to prawie się popłakałam! Nie zdaję sobie sprawy, że może aż tak podobać się komuś to, co piszę. Jestem w wielkim szoku. 
Wgl chcę Wam bardzo podziękować za te komentarze, w których wyrażacie swoją opinię. Uwielbiam czytać, gdy jesteście zbulwersowane zachowaniem, któregoś z bohaterów, mówicie bym kogoś z kimś związała, albo zabiła lub też uratowała. DZIĘKUJĘ !
__________________________________________

To jest już druga, trzecia, czwarta? doba w szpitalu. Sama już nie wiem. Każdy dzień zlewa się w jeden. Wszystko jest takie samo, rutynowe, codzienne. To wygląda tak: o 6 rano budzą nas pielęgniarki, które zabierają Anthonego na badania i zabiegi, wraca o 9.30, wtedy jemy śniadanie. Zazwyczaj są kanapki albo owsianka, wtedy piszemy sms'a do Max'a albo Darka, aby kupili nam coś dobrego. Potem siedzimy razem jakąś godzinę. Albo śpimy, albo po prostu rozmawiamy. Koło 11 zawsze przyjeżdża Max, który teraz mieszka u moich rodziców z racji, że jest bliżej i Darek. Znów siedzimy. Wtedy jest zdecydowanie weselej. Przez kilka godzin zapominamy o całej tej sytuacji. Śmiejemy się, żartujemy, gramy w Scrable albo Monopol, rozwiązujemy krzyżówki... Potem jemy obiad punktualnie o 13.30. Chłopaki zostają do jakiejś 14. Następnie przyjeżdżają rodzice Anthonego i zazwyczaj moi. Siedzą około godziny, bo zawsze po tym czasie kończą się tematy do rozmów i zaczyna panować niezręczna cisza, którą przerywa płacz obu mam. O 15.30 jest podwieczorek. Jedyna nadzieja na coś słodkiego. Koło 16.15 Anthony znów idzie na zabieg, badanie, wraca około 17.30. Potem to już z górki. O 19 jest kolacja. Zaraz po niej przychodzi Max i Darek. Siedzimy tak w czwórkę i rozrabiamy do 21. Chłopaki muszą opuścić oddział. Ja zostaję na noc. Śpimy czasem razem na tym niewygodnym łóżku, czasem ja na krześle z głową na łóżku. Taki jest nasz dzień. Kolejny...
Siedzę właśnie na korytarzu i piję kawę z automatu. Max przysypia na krześle obok. Nagle widzę jak z dyżurki wychodzi pielęgniarka z kilkoma fartuchami w ręku. Widocznie jakaś rodzina przyszła w odwiedziny. Po chwili widzę resztę zespołu i dziewczyny. Nie, nie mam ochoty z nikim rozmawiać. W sumie cieszę się, że przyszli, bo wcale nie musieli, chyba wczoraj wieczorem dopiero wrócili z wysp. Widzę ich opalone sylwetki i rozpromienione twarze. Dostrzegam Amy i Natalię. Teraz mi lepiej, lżej. Niestety, dostrzegam w tym tłumie Lily... Sharlotte też jest. Czuję się źle z tym, że one tu przyszły. Po co? Gdyby była sama Sharlotte jeszcze jakoś bym to zniosła. Ale co ja widzę? Sharl idzie, trzymając Jay'a za rękę. Coś się musiało wydarzyć przez te kilka dni... Lily idzie z tyłu razem z Thomas'em. Nie, nie będę z nimi rozmawiała. Amy i Natalia podchodzą do mnie i mnie przytulają...
-Cii...-Amy mocno mnie przytula i ociera łzy z policzków. Teraz czuję jak jestem słaba i wykończona tym wszystkim. Mam dosyć czekania na najgorsze, chcę, by Anth wstał i wyszedł z tego cholernego miejsca!
-Przepraszam Państwa. -obok nas pojawił się lekarz. -Miałbym do Państwa pewną prośbę. Anthony potrzebuje kilka litrów krwi na wzmocnienie. Gdyby może ktoś z Państwa miał grupę Brh+ to może zgłosić się do pielęgniarki. -wszyscy rozejrzeli się po sobie.
-Ja mam Brh+! -powiedziałam, wycierając łzy z policzka.
-Hm, pani to może lepiej nie.
-Ale dlaczego?
-Jest pani za słaba, te kilka litrów osłabiają organizm, a pani już wystarczająco jest zmęczona. -lekarz spojrzał na resztę.
-Ja mam Brh+. -Lily stanęła przed lekarzem. Jeżeli ta dziewczyna myśli, że jeśli odda trochę krwi to będzie moją best friend, to się grubo myli!
-Ja też mam Brh+. -Nathan wyjął małą plakietkę z portfela.
-W takim razie chcą Państwo oddać krew? -oboje przytaknęli.-Zapraszam do zabiegowego. -z powrotem usiadłam na fotel.
Wszyscy plączą się po korytarzu, czekamy aż Anth wróci z badań. Nikt się nie odzywa. Wszystko jest takie obce, odległe... W końcu pojawia się pielęgniarka, pchająca wózek inwalidzki, na którym siedzi Anth. Wygląda trochę lepiej, moje serce szybciej bije, nawet się cieszę, że chodź minimalnie się poprawiło. Chłopak uśmiecha się do wszystkich. Znika za drzwiami sali, a my zaraz do niej wchodzimy. Poprawiam mu poduszkę, przykrywam kocem i zajmuję miejsce przy łóżku.
-Fajnie, że przyszliście. -Anth zaczyna rozmawiać, śmieje się, wszyscy żartują, a ja siedzę i wpatruję się w białe prześcieradło na łóżku. Nagle Nath bierze mnie za rękę i wychodzimy. Nie sprzeciwiam się. Idziemy długim korytarzem, mijamy pielęgniarki, które z politowaniem przyglądają mi się. Nawet nie zauważam, gdy dochodzimy do wyjścia z budynku. Zatrzymujemy się już na dworze. Prawie duszę się świeżym powietrzem, przymykam oczy od słońca i zieleni wokół. Spoglądam na swoje odbicie w drzwiach wejściowych. Włosy splątane w kok, spodnie dresowe i sportowa koszulka. Na ręce dwie bransoletki z rzemyka. Wyciągam z kieszeni telefon, by zobaczyć godzinę. W odbiciu matrycy widzę podkrążone oczy i opuchnięte z lekka policzki. Spoglądam na wyświetlacz. Kilkanaście nieodebranych połączeń, sms'ów i terminarz, który przypomina od kilkunastu dni o urodzinach Thoma.
-Jak było na wyspach? -oparłam się o barierkę obok Nath'a.
-Dobrze, ale brakowało ciebie i Max'a. -Nathan bawi się swoją grzywką, którą układa na wszystkie strony. Nagle obok nas pojawia się Thom.
-Wszystkiego najlepszego, spóźnione ale zawsze. -spojrzałam na brata. Wciąż nie mam ochoty z nim rozmawiać.
-Dzięki... Claudia... -nie słyszę już nic. Wracam do budynku. Winda. Drzwi oddziału. Sala 123. Moje krzesło. Jest wszystko tak, jak zawsze.
____________________________________________
Trochę krótki, ale co tam. 

8 komentarzy:

  1. Krótki, ale i tak świetny ;)
    Przepraszam, że nie komentowałam wcześniej, ale brak czasu :/
    W każdym razie udało mi się wszystko nadrobić :)
    Jestem strasznie ciekawa tej całej sytuacji z Lily więc nie każ mi długo czekać co bd dalej ;p
    Dodawaj szybko next i wenyy ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki krótki.?
    Rozdział wciągający. ^^
    Lily coraz bardziej mnie denerwuje. -.-
    Niech Tom przejrzy na oczy.! ;p
    Czekam na nexta. ; *
    U mnie nowy : http://ifoundyou-twstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. no troszkę krótki ale i tak świetny:D jak zawsze:)
    wgl dobrze że się pojawił bo tak długo na niego czekałam...
    i mam nadzieję że następny będzie szybciej:D

    OdpowiedzUsuń
  4. dramatyczne... ugh!
    ta Lily ma cholercia zniknac! ;D
    wydaje mi sie ze Anth nie przezyje...
    czekamy na next :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz co geniuszko to wspaniałe opowiadanie podoba się wszystkim
    Masz ogromny dar od Bozi
    Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek przygód
    i weny życze =D

    OdpowiedzUsuń
  6. zgadzam sie z Partycja, masz ogromny talent!!!
    czekamy na nexta:D

    OdpowiedzUsuń
  7. No co? Musiałam nadrobić rozdziały ;D
    Ciesz się ;) ;*
    Smutny..
    Mam nadzieję, że się wszystko ułoży ;)
    Czekam na nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. ja też w dość szybkim tempie nadrobiłam jakieś dwa tyg temu:D
    tak mnie wciągnęło że nie mogłam się oderwać:D
    a ten rzeczywiście trochę przygnębiający...czekamy na pełniejszy optymizmu i ciut dłuższy rozdział:D

    OdpowiedzUsuń