Dzień
zapowiadał się dosyć przyjemnie. Słońce było już wysoko na
horyzoncie, gdy nasza limuzyna podjechała pod główne drzwi hotelu.
Nie widziałam się z Bradley'em od poprzedniego dnia, gdy zostawiłam
go w garderobie. Teraz stał oparty o samochód i w skupieniu
przeglądał coś w smartfonie. Rzuciłam tylko puste „dzień
dobry” i wsiadłam do auta, on po chwili zrobił to samo. Całą
podróż nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Żadne nie
spojrzało na siebie, nasze oczy wbite były w zmieniający się
krajobraz za oknem. Ciszę co jakiś czas przerywał telefon, krótka
rozmowa jednego z nas i znów wszystko wracało do tej „normalności”.
Nie czułam potrzeby rozmawiania z nim, przepraszania czy wyznawania
mu miłości. Szczerze powiedziawszy on, nie, nie tylko on, wszyscy
stali się mi obojętni. Poczułam się jak zimna i niedostępna
kobieta. Silna i wyrachowana
kobieta. Ten stan potwierdzał tylko
szyderczy uśmieszek, który pojawiał się co chwila na mojej
twarzy, gdy kolejno przypominałam sobie czas spędzony z Charls'em,
weekend w Paryżu z Damod'em i upojną noc z Brad'em. Nagle jakby
moja głowa sama powędrowała nieco wyżej, jakbym była ponad nimi
wszystkimi, jakbym to ja była panią i władczynią tego
wszystkiego. Poczułam, że to ode mnie zależy wszystko to, co
dzieje się wokół mnie. Przypomniały mi się czasy gimnazjum, gdy
uporczywie chciałam zostać managerem, teraz proszę – Claudia
Winslet manager jednego z najlepszych aktorów, zdobywcy wielu
prestiżowych nagród, producenta i reżysera, a także biznesman'a.
To ja, tylko ja swoją upartością i ciężką pracą dotarłam,
zdobyłam to, o czym marzyłam, a teraz moim największym problemem
miał być facet? O nie. „Przelotny sex.”- zadudniło mi w
głowie. Tak! Tak proszę! Mój umysł przekrzykiwał sam siebie.
Czyżbym porzuciła potrzebę stabilizacji, chęci posiadania
bliskiej osoby i... miłości? Czyżbym w ciągu kilku godzin stała
się dziewczyną, której nie interesują stałe związki? Nagła
tęsknota za tym, co przeżyłam dwa lata temu obróciła się w coś
przeciwnego - chęć zabawy mężczyznami... chęć zemsty za ten
ból, cierpienie, wylane łzy... Dziewczyno! Otrząśnij się! Masz
19 lat, masz to, co wydaje się niemożliwe! Jesteś tu, u szczytu
swojej kariery, w tym wieku, więc możesz mieć wszystko! Możesz
zrobić wszystko! Nic nie jest dla Ciebie nieosiągalne.
Późnym
wieczorem samochód zatrzymał się pod moją kamienicą.
-Widzimy
się jutro po południu.- Brad powiedział, gdy wysiadałam. Nieco
się zdziwiłam, bo byłam pewna, że po tak długiej podróży
następny dzień spędzę na kanapie przed telewizorem, jedząc
kurczaka z knajpki za rogiem i popijając go zimną colą. Niestety,
praca. Uśmiechnęłam się jednak, ukrywając swoje rozczarowanie
tym, co usłyszałam i delikatnie kłapnęłam drzwiami limuzyny.
Zabrałam swoje walizki i udałam się do domu. Tam jak zawsze
wszystko pozostało tak, jak w dniu wyjazdu rozrzuciłam po całym
mieszkaniu. Wstawiłam czajnik i wrzuciłam torebkę zielonej herbaty
do ulubionego kubka. Usiadłam na parapecie i wpatrując się w
opustoszałe ulice londyńskiego przedmieścia napawałam się myślą,
że to ja – ja – jestem tą osobą, która decyduje o tym z kim
śpi, z kim śmieje się i z kim płacze. Z moich myśli drastycznie
wyrwał mnie dźwięk sms'a. Sięgnęłam do kieszeni spodni i
spojrzałam na wyświetlacz:
„Światło
się świeci. Robisz herbatę? Mogę wpaść i posiedzieć obok
Ciebie?”~ Damond. Mój wzrok powędrował w stronę jego okna. Stał
w nim z telefonem w ręku i patrzył teraz na mnie. Długo się nie
zastanawiałam. Zeskoczyłam z parapetu, opuściłam rolety, a
telefon odłożyłam na barek.
-Nie!
Damond'zie Blake idź i przytul się do piersi swej blond koleżanki!
-krzyknęłam sama do siebie, nalewając wrzącą jeszcze wodę do
kubka. Chwyciłam telefon, by... nie. Nie napisałam mu „skończony
frajer” czy „egoistyczna świnia”, ja po prostu zamówiłam
pizzę z podwójnym serem.
_____________________
Witajcie w Nowym Roku!
Tak, dawno mnie tu nie było. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, ale kilka dnia temu znowu tu zajrzałam, przeczytałam całe opowiadanie od nowa. Stylistycznie nie podoba mi się kilka rozdziałów, ale zrozumiałam, że to pisanie, Wasza obecność, komentarze daje mi dużo siły. Im więcej mam do pracy, tym lepiej się organizuję, więc do swoich obowiązków, dorzucam jeszcze ponownie pisanie i kontynuowanie opowiadania.
Dzisiaj krótki wstęp, na rozgrzewkę.
Za kilka dni kolejny rozdział.
Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie ponownie do Swego Szanownego Grona :)
Słońce nawet nie wiesz jak się cieszę, że będziesz kontynuowała to opowiadanie ♥ Jupi ! :D
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, ciekawi mnie ta nowa Claudia, i czy w ogóle wytrwa w tym. Z niecierpliwością czekam na następną część.
Trzymaj się cieplutko :)
S.