Witam Was na moim blogu
- niegdyś - story-the-wanted.blogspot.com !
W archiwum znajdziecie opowiadanie o The Wanted (rozdziały 1-59).
Zapraszam do czytania i komentowania!
Claudia Xyz

sobota, 2 lutego 2013

30


Z samego rana udaliśmy się do portu, gdzie czekał już na nas jacht. Był to bardzo nowoczesny statek
z ponad 20 sypialniami, kuchnią, 2 salami bankietowymi, barem i 2 tarasami.
-Claudia! -na jachcie stał mężczyzna. Miał około 45 lat, był ubrany w siwe spodnie na kant do kolan oraz w białą koszulę z siwym kołnierzykiem
i mankietami.
-Pan Radcliff! -krzyknęłam na jego widok, gdy zadarłam głowę do góry, by móc lepiej przyjrzeć się jego sylwetce. Wszyscy weszliśmy na pokład. Od razu skierowałam się do odwiecznego przyjaciela mojego ojca.
-Gdy cię ostatnio widziałem, byłaś taka mała -mężczyzna przyłożył rękę do bioder, kreśląc poziomą linię.
 -A teraz... proszę, proszę. Jesteś podobna do mamy. -przymrużył oczy, jakby chciał wyobrazić sobie moją rodzicielkę. -No, ale co tam! Już stary piernik się zabiera, w domu wszystko jest gotowe na wasz przyjazd, więc udanej zabawy Wam życzę! - Radcliff założył okulary przeciwsłoneczne i zszedł z jachtu. Pomachał nam i odszedł. Wszyscy stali i rozglądali się. Czekał nas luksusowy rejs.
-Witam Państwa! -naszym oczom ukazał się mężczyzna w mundurze i czarnych okularach. -Będę miał przyjemność prowadzić nasz rejs, mam nadzieję, że mile spędzimy tych kilka dni razrem. -kapitan jak szybko się pojawił, tak szybko zniknął.
-Matko jedyna... musimy sobie taki załatwić do teledysku! -Thomas stał na samym dziobie jachtu.
-Ufasz mi?! -Thomas zasłonił sobie oczy dłońmi -Ufam! Dobrze, otwórz oczy! - w tym momencie rozłożył ręce -Ja frunę, Jack! -zaczął się drzeć, a my turlaliśmy się ze śmiechu, przypominając sobie moment z Titanic'a.
-Płynę do Ameryki! -Jay podbiegł do Thoma wskazując „coś” palcem na horyzoncie.
-Nie! To Titanic płynie do Ameryki, i to za pięć minut! - naszym oczom ukazał się barman z tacą w ręku. Zamarliśmy, dokładnie tak samo wyglądało to w filmie. -Zaraz ruszamy, jakieś zamówienie? -uśmiechnął się, gdy zorientował się, że śmiertelnie nas wystraszył.
-Yy, może... później. -Natalia siedziała przestraszona na baranach u Nath'a.
-Obyśmy nie skończyli jak oni... - mężczyzna postawił na stoliku butelki z sokami i szklanki, i odszedł -góra lodowa, kto, by pomyślał... -wszyscy popatrzeliśmy po sobie. Postanowiliśmy wybrać sobie pokoje, a może kajuty, w których mieliśmy spędzić noc.
-Bagażowy, co się wleczesz?! -podążałam dosyć wąskim korytarzem, mijając kolejne numerki pokoi. Przede mną szła Amy i Siva, którzy mieli mieć sypialnię zaledwie dwa pokoje dalej.
-No idę. -Max wlekł się z torbą na samym końcu. -Ja ci dam BAGAŻOWY! -krzyknął w moją stronę. -Jeszcze się pol...- i wtedy Max zamilkł, słychać było tylko huk otwierających się drzwi i moment upadku mojego bagażowego na podłogę, który dostał w twarz owymi drzwiami.
-Zabiłeś mi Łysola! -wrzasnęłam na Jay'a. -Łysolku, nic ci skarbie nie jest?! -podbiegłam do, leżącego pod walizką chłopaka. -Nie żyje! - był blady, tylko na jego czole zaczynał malować się czerwony ślad wzorka z drzwi.
-E, stary! -Jay i Siva podeszli do nas.
-Ja was ku.wa pozabijam! -Max zerwał się na równe nogi i zaczął gonić Jay'a, krzycząc coś w stylu: ja ci dam Titanic'a bez góry lodowej! No nie ważne.
-Jak zwykle, wszystko muszę robić sama! -zabrałam torbę i udałam się do pokoju.

Na wprost drzwi stała kanapa i mały stolik przyozdobiony różowymi, i białymi oleandrami. Całe pomieszczenie było bardzo jasne za sprawą cielistych ścian i dużych okien. Po prawej stronie znajdowało nieco mniejsze pomieszczenie z potężnym łóżkiem małżeńskim, na jednej ze ścian stała duża szafa z lustrem. Z tego pokoju można było przejść do łazienki. Znajdował się tam prysznic, wanna, toaleta i umywalka, w której misie była żywa rafa koralowa. Przebrałam się w strój kąpielowy i paero, i postanowiłam udać się do baru, by napić się czegoś mocniejszego.

-Hejo piękna! -przy barze siedziała Natalia.
-No cześć...
-Mamy chwilkę dla siebie. -powiedziałam rozglądając się czy nikt nas nie słyszy.
-Opowiadaj, jak tam z Max'em?
-Kochana u mnie jest wszystko ok! Lepiej mów jak u WAS. Grzeczni jesteście?
-Robiliśmy to tylko RAZ odkąd tutaj przyjechaliśmy. Ale słuchaj! On jest cudowny! Boże, mogłabym się wpatrywać w niego godzinami, mi nic więcej nie potrzeba! Przy nim to jest … inaczej. Rozumiesz? To jak magia, czysta magia! Ja chyba oszalałam, ale ja chce z nim być!
-Wy naprawdę do siebie pasujecie. Macie podobne style, ale jednocześnie jest między wami ogromna przepaść.
-Tak, ale ja będę musiała wrócić do Polski...
-Siostra, to jeszcze trochę... teraz się bawmy! Sharlotte idziemy! -zobaczyłam w drzwiach dziewczynę. Pociągnęłam Natalię i we trzy udałyśmy się na taras. Tam już trwała niezła impreza.
-Claudia...-Sharlotte zatrzymała mnie na chwilę. -ostrzeż swojego brata... ona jest nie bezpieczna, zrujnuje mu życie.
-On mnie nie słucha. Jest dorosły. -spojrzałam na Thoma, który tańczył, obściskując się z Lily. Udałam się do Max'a, który leżał na kanapie i miał przykrytą głowę.
-Ziemia do Łysej planety. - usiadłam na nim okrakiem i ściągnęłam z jego twarzy ręcznik. Miałam ochotę wybuchnąć dzikim śmiechem, gdy zobaczyłam, że ma na czole odciśnięty wzorek kotwicy. Zobaczyłam jego złość, więc powstrzymałam się. Pocałowałam go w jego „odznaczenie”. Zbliżało się południe, słońce piekło niesamowicie. Postanowiliśmy udać się do restauracji, by coś przekąsić.
Siedzieliśmy w przeszklonym pomieszczeniu przy dużym stole i objadaliśmy się morskimi owocami.
-No dobra! Zbieramy te grube tyłki! -wstałam dopijając wodę. -Niespodzianka! -wszyscy ruszyli za mną.
-Gdzie my idziemy? -Amy szła tuż za mną.
-Do garażu.
-Co? -blondynka popatrzyła na mnie jak na idiotkę, wcale się jej nie dziwie. Zeszliśmy pod pokład, gdzie było 8 wodnych skuterów. Wszyscy zaczęli krzyczeć z radości.
-Dobra, dobra! Wszyscy ogarniają temat? - popatrzyłam na rozradowane i jednocześnie przerażone miny. -Kto na tym jeździł? - w górze pojawiły się … dwie ręce – Amy i Natalii. Tak, przypomniałam sobie jak co roku pływałyśmy z Anthonym i szalałyśmy do upadłego – No dobra, w takim razie Sharlotte i Lily płyną z chłopakami, te modele maja ogromne przyspieszenie, laicy nie dadzą sobie sami rady.
-To Lily ze mną. -Thomas przyciągnął dziewczynę do siebie.
-No to Sharlotte płynie ze mną! -Jay krzyknął.
-Boże nie... -dziewczyna złapała się za głowę.
-Sharl, wydaje mi się, że to najodpowiedniejsza osoba, tak patrząc na cała resztę... -powiedziałam przez zęby. Wszyscy szybko włożyli kapoki i musieli przejść krótkie szkolenie w kwestii obsługi sprzętu. W końcu ja, Natalia i Amy jako pierwsze wypłynęłyśmy. Ocean był nasz! Na horyzoncie nie było nic, mogliśmy pływać gdzie i jak chcemy! Tylko my, woda i jacht. Ucieszyło mnie 230 km/h jakie mogłam osiągnąć.
-Dziewczyny... do horyzontu! - krzyknęłam. Tuż obok mnie podpłynął Max. -220 ?! -spojrzałam na Amy, która przytaknęła.
-200 ! -Natalia krzyknęła w moją stronę.
-Jaja sobie robisz?!- Jednocześnie Max i Thomas krzyknęli na mnie.
-Głupia, niech płynie. -Lily rzuciła mi złowieszcze spojrzenie. Pokazałam jej środkowy palec.
-Z tobą się jeszcze policzę.
-Claudia! -Max rozwścieczony krzyknął. Niestety, dokręciłam prawy uchwyt i skuter szarpnął, i popłynęłam. Wiatr dął mi w twarz, nie mogłam zbytnio nabrać powietrza. Spoglądałam na licznik, wskazówka szła jak szalona. Ledwo co trzymałam się siedzenia. Jeszcze kątem oka widziałam Amy, ale ona po chwili zniknęła, widocznie zrezygnowała. 200 km/h przekroczyła wskazówka, zaśmiałam się w duchu. Po chwili poczułam opór silnika, wciąż dociskałam, by jeszcze dłużej poczuć 230 km. Woda niemalże rozstępowała się jak tysiące lat temu morze. Po chwili powoli zwalniałam. Zatrzymałam się. Opadłam bezsilnie na skuter. W oddali widziałam jacht. Po chwili zobaczyłam Amy, która płynęła w moją stronę.
-Ale numer! Cel osiągnięty! -wrzasnęłam na cały głos.
-Max mało nie padł! Dawaj, płyniemy do nich. Ta twoja Lily uczy się sama pływać. - w mojej głowie zapaliła się lampka, szatański plan uknuty!
-Claudia! Claudia! -Amy za długo mnie zna, by nie wiedzieć co oznacza taki wyraz twarzy. Odpaliłam skuter i szybko powróciłam pod jacht. Już z daleka wiedziałam Lily, która sama śmigała. Thomas pływał na jednym skuterze z Max'em. Zwolniłam, bo Lily zaczęła oddalać się od reszty, to był idealny moment dla mnie. Zaczęłam krążyć wokół niej. Już nie raz miałam do czynienia z początkującymi pływakami i wiem jak to się robi. Szczerze powiedziawszy tak samo postąpił ze mną Anth, gdy ja pierwszy raz usiadłam za sterami sama. Robiłam już kolejne kółko koło dziewczyny, która wystraszona trzymała się kierownicy.
-Spie.dalaj! -wrzeszczała, myśląc, że odpłynę.
-To ty spiep..aj! - kółko zacieśniłam. Cały żart polega na tym, że im bliżej jesteś drugiego skutera, tym zwiększasz prędkość.
-Claudia, odpuść! - słyszałam krzyk Amy i Natalii, które przyglądały się temu wszystkiemu.
-Za cholerę! - hałas silnika był co raz większy. Dziewczyna musiała się czuć jak w jakimś ciasnym pomieszczeniu. We mnie wzbierała agresja, miałam ochotę ją zabić, po prostu utopić, ale wiedziałam, że to się nie uda, bo ma ten kapok.
-Ściągnie ją! -Amy krzyknęła do Natalii.
-Co zrobi? -Max i Thomas podpłynęli do dziewczyn.
-To polega na tym, że Lily i tak czy siak ma się wykręcić ze skuterem, rozumiesz... Jak Lily umie dobrze pływać to spoko, tylko, że skuter jest dosyć ciężki. -Natalia szybko tłumaczyła. Słyszałam tylko co drugie słowo. Ja wpadłam w trans i już byłam blisko mojego celu.
-Claudia, skończ! -obok mnie pojawił się Max i Thom. Nie słuchałam, miałam ochotę pokazać tej niuni kto tu rządzi. W pewnej chwili poczułam jak na mój skuter wskakuje Max. Jedną ręką splótł moje dłonie tak, bym nie mogła kierować, a druga sam przejął ster.
-Puść mnie! -szarpałam się, ale na nic. Odpłynęliśmy, a ja opadłam z sił.
-Oszalałaś?
-Wiesz kim ona jest?
-G.wno mnie to! Opanuj się! To laska Thoma, martw się o siebie! - Max był wściekły na mnie. -Mogłyście obie zginąć! Wiesz ile to waży!? -wróciliśmy na jacht. Wszyscy byli już na górze. Nieco się uspokoiłam. Weszłam na taras, gdzie wszyscy już widocznie zapomnieli o całym tym zdarzeniu, jednak przed oczami zrobiło mi się ciemno …  
_________________________________________________
No dobra, jakoś się zbieram do czytania Waszych blogów. Powoli nadrabiam zaległości ;)
Mam wrażenie, że co raz gorsze to rozdziały... 

9 komentarzy:

  1. No i czego Max jej przeszkodził.??
    Ja się pytam dlaczego.?
    Łysolek sie nagle nadopiekuńczy zrobił.? ;o
    aeskfjasovnitkhwea agresywna się robię. xd
    Normalnie bym jej wybałuszyła te gały i powyrywała włosy. ;D
    Dawaj szybko następnego ;*
    wbijaj o mnie bo nowy i niedługo jeszcze nowszy bedzie .xd http://ifoundyou-twstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Claudia jaka agresywna
    haha :D
    Szkoda tylko że łysol jej przeszkodził :(
    A jak by ja dorwała
    Ale bym mała rycie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział jest świetny :)
    pękałam ze śmiechu jak Max dostał od Jay'a :P
    czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdzial
    Nie możesz tak myśleć bo nie są gorsze
    Są cudowne
    Nie mogę doczekać się kolejnego odcinka
    Już 30 szybko się uwinęłaś hehe czas szybko leci =D
    weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nominowałam cię
      zajrzyj na mego bloga tam wiecej info

      Usuń
  5. nominowałam cię http://as-long-you-love-me.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger-award-12.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostajesz nominowana do The Versatile Blogger Award! Więcej u mnie :) http://ifoundyoustoory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Wcale, że nieee. Z każdym rozdziałem robi się coraz ciekawiej!
    No w sumie to też cię nominowałam:
    http://nevercloseyoureyes-twstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń