Witam Was na moim blogu
- niegdyś - story-the-wanted.blogspot.com !
W archiwum znajdziecie opowiadanie o The Wanted (rozdziały 1-59).
Zapraszam do czytania i komentowania!
Claudia Xyz

wtorek, 29 stycznia 2013

29


Ten dzień był idealny do spacerowania po mieście i oglądania tych urokliwych uliczek i zakątków miasta. Po śniadaniu zebraliśmy się w recepcji, skąd wyruszyliśmy na zwiedzanie. Na śniadaniu była też Lily, Sharlotte przyszła nie co później. Thomas był bardzo zadowolony, wyglądał jakby dostał co najmniej gwiazdkę z nieba. Z lekką ironią patrzyłam na niego i Lily, no cóż nie przypadłyśmy sobie do gustów. Dziewczyna gdy tylko mnie zobaczyła, podeszła i chciała do mnie zagadać, ale ja ją spławiłam, zaczynając rozmowę z Natalią i Amy. W końcu udaliśmy się na miasto.
Spacerkiem przechodziliśmy przez piękne uliczki, które przepełnione były turystami. Dotarliśmy na brzeg oceanu. Szliśmy przyglądając się z wysokości na wzburzoną taflę wody. Mijając nowoczesne budynki hoteli, banków, kasyn i różnych klubów dotarliśmy jakby do odległego miejsca. Naszym oczom ukazało się skaliste wzgórze, na którym stał Kościół. Postanowiliśmy wspiąć się do Świątyni. Ukazał się nam niesamowity widok.
-Niebo... -Nathan z zadartą głową do góry przyglądał się smukłym wieżyczkom Kościoła zakończonymi krzyżami. Wszystko było zupełnie inne niż tam, na dole. Oderwane od rzeczywistości. Świątynia była cała biała, tylko drzwi i framugi okien pomalowane były na błękitny kolor. Weszliśmy do środka. Było tam bardzo skromnie, ołtarz przyozdobiony świeżymi kwiatami, w tle duży krzyż z Jezusem. Zaraz nad naszymi głowami znajdował się chór. Przy suficie wysiały ogromne żyrandole z kryształków. Usiedliśmy na chwilę. Uklęknęłam. Przeżegnałam się. Łokcie oparłam o ławkę przede mną, a głowę o dłonie. Zamknęłam oczy, tak było mi lepiej skupić się na swoich myślach. Bardzo rzadko odmawiam modlitwy, formułki. Po prostu mówię, mówię w duszy to, co czuję. W tedy wiem, że są to moje słowa, moja własna intencja i przemyślenia. W pamięci powróciłam do wszystkich wydarzeń z minionego czasu. Łzy same napłynęły mi do oczu. Jedna z nich spłynęła po moim policzku. Poczułam jak Max ociera ją. Objął mnie ramieniem i pocałował w policzek. Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam.
-Kocham Cię... -powiedziałam prawie bez głosu w gardle. Chłopak tylko pogłaskał mój policzek. Nawet nie zauważyliśmy, że zostaliśmy sami. Właśnie wychodziliśmy z ławek, gdy przed nami stanął Ksiądz.
-Dzień dobry. -był to starszy mężczyzna, miał około 70 lat. Uśmiechnął się do nas. Lekko skinęliśmy głowami. -Chcecie się pobrać? -spojrzał na nas. Ja zerknęłam na Max'a. Chłopak stał lekko zszokowany.
-Ym, raczej... tak tylko... -chłopak sam nie wiedział co ma powiedzieć.
-Chcieliśmy tylko chwilę pomyśleć. -powiedziałam spoglądając na krzyż.
-Rozumiem. -ksiądz zaczął przeczesywać palcami swoją brodę. -Oj dzieci, jeszcze długa i kręta droga przed Wami, ale bądźcie dobrej myśli. On Ciebie zawsze obroni i nie pozwoli, by stała ci się jakaś krzywda. Ona będzie ci na zawsze zaprzątała głowę, nie pozwoli byś był smutny. Idźcie z Bogiem. Chłopcze... poradzisz sobie ze wszystkim, gdyby COŚ. -zamilkliśmy. Max uścisnął mocniej moją dłoń. Zastanawiałam się nad słowami Księdza, skąd on to może wiedzieć, jakie kłody będą nam rzucane pod nogi? Odeszliśmy w stronę wyjścia. Widziałam jak staruszek błogosławi nas, gdy mieliśmy za chwilę zniknąć za błękitnymi drzwiami. Staliśmy przez chwilę przed Kościołem. Wzięłam głęboki oddech. Czułam jak serce szybko mi biło. Czyżbyśmy właśnie mieli spotkać Proroka czy może kogoś więcej? W mojej głowie myśli kłębiły się, by odnaleźć odpowiedzi na tak wiele pytań, które teraz pojawiły się. Nie do końca docierało do mnie to wszystko.
-Wiecie co?! -nagle zza budynku wyszła nasza reszta wycieczki. -Tutaj jest taki Ksiądz, który przepowiada czy na przykład dany związek przetrwa, albo czy ktoś będzie na coś chory. -Siva i Nath z przejęciem przeglądali jakąś gazetkę.
-Ja to bym się chciał dowiedzieć czy mógłbym mieć wszystkie modele Nike. -Thomas spojrzał na swoje wypucowane buty. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. W zamyśleniu i zatrwożeniu udaliśmy się na obiad.

-Max, oddaj mi mój telefon. -siedziałam okrakiem na chłopaku, który leżał na łóżku z głową pod poduszką.
-Niee. -usłyszałam stłumiony głos.
-Max'iu! Chcę tylko zadzwonić. -nie miałam pojęcia, gdzie chłopak schował mojego smartfona. Musiałam go odzyskać.
-Po co?!
-Łysol, dawaj tego fona i już! Niespodzianka! -chłopak zerwał się i zaczął mnie łaskotać.
-Łysol, ja ci dam! -turlałam się ze śmiechu po całym łóżku, ledwo co wytrzymywałam.
-Ma..ma...ax! No...hahaha, Ma..hahaha...Max! -zleciałam na podłogę z hukiem. -Niespodzianka, no i już! -stanęłam, zakładając ręce na biodra. -Dawaj go na 10 minut!
-Niech ci będzie. -chłopak wyciągnął z kieszeni spodni komórkę. Nie sprawdzałam wiadomości i nieodebranych połączeń, tylko zadzwoniłam do ojca. Tata ma kilku znajomych, którzy mają swoje domki na wyspach i jachty. Postanowiłam, że możemy zorganizować sobie małą wycieczkę. George dał mi namiary na jednego z jego kolegów, który bez problemu użyczył nam jacht, a także zaprosił do domu na wyspie kilkanaście kilometrów od portu. Mogliśmy wypłynąć dopiero następnego dnia, bo kapitan dopiero wtedy miał wolny termin.

-To co gołąbeczki porabiamy?- siedzieliśmy przy hotelowym basenie.
-Dziewczyny na zakupy! -Natalia siedziała ze mną na leżaku i wiązałam jej kłosa.
-A my, panowie? -Siv'a spojrzał na kolegów.
-Tradycyjnie, skoczymy na siłkę i ruszymy w miacho. -Thom znad swoich przeciwsłonecznych okularów spojrzał na Lily, która siedziała obok niego, nie wtrącając się do rozmowy.
-Okiej! -klasnęłam w dłonie i ruszyłam do pokoju, by zanieść ręczniki.
-Yyy, a my, tzn, JA? -Lily odrzuciła swoją „szatyńską” czuprynę do tyłu.
-A to już jak chcesz! Ja, Natalia, Amy i Sharlotte idziemy, a ty … rób co chcesz. -miałam dość oglądania jej … mordy. Wybaczcie, ale ta dziewczyna doprowadza mnie do szału. Jak Sharlotte jest normalna, fajna i można z nią pogadać, tak z tą?! Skąd się tacy ludzie biorą! Lily obrażona wstała i ruszyła za nami.
-Siostra? -Thomas zatrzymał mnie i zaciągnął do baru.
-Mów szybko. -widziałam jego wściekłą minę, szykował się wielki opieprz.
-Nie podoba mi się twój stosunek do Lily.
-Coś jeszcze? -starałam się nie wsłuchiwać w jego paplaninę tylko rozglądałam się po pomieszczeniu.
-Posłuchaj. Lily będzie z nami spędzała czas i wszędzie z wami chodziła, bo ona teraz jest ze mną, rozumiesz?! Traktuj ją jak mojego gościa. I gwarantuję ci, że po powrocie do Londynu też będę się z nią spotykał.
-Co, dobrze ciągnie, nie? Widać, że wyszkolona. -na mojej twarzy pojawił się głupi uśmieszek. -Sory, ale ona wygląda jakbyś ją znalazł przy autostradzie. Ja ci mówię, że z tego będą same problemy!
-Trzymajcie mnie! -chłopak wrzasnął. -Lily to moja laska, rozumiesz, masz ją szanować tak jak Natalię, Amy czy Sharlote, tak jak ja szanuję i toleruję twoje kumpele, jasne?!
-No, laski to pewnie ona dobre robi. -mruknęłam pod nosem. Widziałam, że brat mało nie eksploduje ze złości. -Dobra, stary, daj na wstrzymanie. -poklepałam go po ramieniu. -Ja jej jeszcze pokażę... -mruknęłam, gdy wychodziłam z baru.
Przez kilka godzin szwędałyśmy po sklepach z różnymi pierdołami. W końcu znalazłyśmy sklep ze strojami kąpielowymi, koszulkami i innymi takimi szmatami. Jak to my, rzuciłyśmy się do przymierzalni, zapominając o kilku torbach przywiezionych ubrań z Londynu.
-Claudia, patrz! -Amy stała w przymierzalni, mając na sobie cudowny strój kąpielowy.
-Genialnie wyglądasz! Natalia, a ty jak tam? -zajrzałam do siostry, która wbijała się w jednoczęściowy, mocno skrojony strój.
-Gruba dupa ze mnie. -dziewczyna wyginała się, by zapiąć niewielki zameczek na karku.
-Co wy na to? -z przymierzalni wyszła Sharlotte w pięknym, zwiewnym paero.
-Muszę też takie mieć! -powiedziałam i od razu pobiegłam po chustę.
-Lily, a ty? -Sharlotte spojrzała na dziewczynę, która wciąż przeglądała koszulki. Nagle w sklepie pojawiło się trzech facetów.
-Lily! -jeden z nich podszedł do szatynki.
-Joseph, co ty robisz? -Lily zaczęła szeptać.
-No kochana, ileż można do ciebie dzwonić? Mieliśmy się spotykać dwa razy w tygodniu jak moja żonka biega na spa, a ty, co? Z góry zapłaciłem? Zapłaciłem. -facet wcale nie ściszył głosu. Wszystkie patrzyłyśmy po sobie. Czyżbym miała rację, oceniając Lily? Faktycznie, jest panną do towarzystwa?!
-Dobrze, Joseph. -dziewczyna zaciągnęła mężczyznę przed sklep. Udałam się do stoiska z torbami, bo ono znajdowało się najbliżej wyjścia i podsłuchiwałam ich rozmowę.
-Wpadnę dzisiaj do ciebie, dobrze? -dziewczyna bardzo spokojnie mówiła.
-O tej samo co ostatnio. A jutro?
-Jutro mam inne plany. Do zobaczenia.
Szybko skierowałam się do kasy, by dziewczyna się nie zorientowała, że podsłuchiwałam ich rozmowę. Tak, potwierdziły się moje podejrzenia. Wszystkie udawałyśmy, że nie przejęłyśmy się tym dziwnym spotkaniem.
Do samego popołudnia chodziłyśmy pomiędzy straganami i kupiłyśmy mnóstwo, różnych potrzebnych i niepotrzebnych rzeczy. Koło 17 zjawiłyśmy się w hotelu. Chłopaki już chlapali się w oceanie.
-No hejo panowie! -pomachałyśmy do nich torbami z zakupami.
-Chodźcie, woda jeszcze ciepła! -Jay pomachał do nas. Z racji, że wszystkie miałyśmy na sobie stroje kąpielowe dołączyłyśmy do naszych facetów.
-Idziemy do ciebie... czy do mnie? -właśnie Thomas i Lily zbierali swoje rzeczy. Wszyscy udaliśmy się w stronę hotelu. Szłam tuż za nimi.
-Yyy, muszę coś jeszcze załatwić. Spotkamy się jutro. -dziewczyna bardzo przekonująco powiedziała i pocałowała chłopaka w policzek. Zerknęłam na Amy, która pokiwała przecząco w moją stronę. Każdy rozszedł się do swojego pokoju.

-Na magicznej wyspie tylko ty i ja, tylko nasze serca dwa, nasza miłość aż po grób, która w blasku słońca mieni się, tylko splecione dłonie dwie, które idą przez całe życie swe. -wśród rożnych papierów, leżących na stoliku pod telewizorem, znalazłam świstek papieru, który pierwotnie chciałam wyrzucić, ale rozwinęłam go i przeczytałam. -Łysol, co to? -pomachałam do niego zmiętą kartką.
-A daj spokój, miałem napisać tekst do nowego singla i jakoś... nie idzie. -podrapał się po głowie.
-Ja się na tym nie znam, ale … chyba nie jest taki zły …
-Coś jeszcze wymyślę … Chodźmy spać, bo jutro dzień pełen wrażeń.
-Tak spać? Tak normalnie?! Jesteś chory?! -dotknęłam czoła chłopaka.
-Spać! -złapał mnie w pasie, przerzucił przez ramię i bez żadnych skrupułów rzucił mnie na łóżko.
-Brutal! -krzyknęłam i uderzyłam w niego poduszką.
-Ja?! -chłopak usiadł na mnie okrakiem. -Ja? -teraz pochylił się na de mną i przygryzł moją wargę.
-Spać... -powiedziałam cicho i zamknęłam oczy.
________________________________________________________________
Ah wzięłam się za pisanie tego opowiadania. Tkwię gdzieś przy 44 rozdziale ;) 
Przyznaję się, że nie komentuję Waszych opowiadań, bo najnormalniej nie mam czasu. Hah na zwolnieniu, ale na nic nie starcza mi czasu. Siedzę non stop na fbl i próbuję się jakoś w to wszytko wciągnąć. Najbardziej irytuje mnie to, że opuszczę 3 warsztaty fotograficzne i nie będę miała żadnych fot, a na sesję też nie pójdę... uh! 
Jak tam u Was?

12 komentarzy:

  1. Ta laska Toma Ughh......
    Przez nio to Tom będzie cierpiał .....
    Ten ksiądz i ta jego przepowiednia to mnie trochę przeraziła ....

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :)
    to z księdzem to na serio niezłe :)
    zauważyłam że nie wpadasz do mnie nadrobisz jeśli będziesz chciała :)
    akurat teraz ślub :)
    czekam na twój kolejny rozdział :)
    weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. "Na magicznej wyspie tylko ty i ja, tylko nasze serca dwa, nasza miłość aż po grób, która w blasku słońca mieni się, tylko splecione dłonie dwie, które idą przez całe życie swe" <-- sama to napisałaś? zajebiste :)
    ciekawe kiedy Lily zniknie stąd...
    czekamy na nn! :P

    OdpowiedzUsuń
  4. trafilam tu przez przypadek, ale rozdzial spodobal mi sie i bede wpadala czesciej ;)
    jestem ciekawa co bedzie dalej :]

    jesli kiedys znajdziesz czas to smialo zapraszam do mnie na nowe opowiadanko :) jeszcze swiezutkie ;p
    http://wantedowe-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. łysol oddawaj fona xd hahahahahaha xD
    łyyysol :P
    iii co ja jeszcze chciałam powiedzieć.. ;P
    a no 'tak żem czuła', że tamta to jakaś podejrzana typiara xD
    dawaj nn!

    OdpowiedzUsuń
  6. Lily.. sdfhdslweishvcstyo
    Zabić ją.! xd
    Ja jej nie chce słyszeć. :D
    Dawaj nexta. ;*

    Nowy rozdział : http://ifoundyou-twstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. o.O
    ale się porobiło..
    genialny rozdział!
    czekam na nn, weny ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. |SPAM , SPAM |
    Z góry przepraszam .
    Na blogu pojawił się 1 rozdział . Zapraszam : http://trrembles.blogspot.com/2013/01/chapter-i.html : * jeszcze raz przepraszam :c

    OdpowiedzUsuń
  9. wow! rozdział jak zwykle świetny! czekamy na nexta:*

    OdpowiedzUsuń
  10. ***Spam, spam ****
    Na blogu pojawił się nowy rozdział :) przepraszam za spam , jeśli Ci wadzi , usuń ten komentarz :* czekam na komentarz :* z góry dziękuję i jeszcze raz przepraszam :> http://you-world-my-world.blogspot.com/2013/01/can-me-help.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział *.* Z tym łysolem to dobre :D
    Czekam na CD,weny ;*
    Zapraszam też do mnie na nowy rozdział :)
    http://inlovewith1dstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń