Witam Was na moim blogu
- niegdyś - story-the-wanted.blogspot.com !
W archiwum znajdziecie opowiadanie o The Wanted (rozdziały 1-59).
Zapraszam do czytania i komentowania!
Claudia Xyz

środa, 15 stycznia 2014

Rozdział 7

Z samego rana pojechałam do chłopaków, by przedstawić im ogólną koncepcję na najbliższy okres naszej współpracy. Zapowiadało się bardzo ciekawie. Kilka koncertów, wywiadów, spotkań z fanami. Nie mogłam się już doczekać pierwszego, wspólnego wyjazdu.

Po południu miałam spotkać się z Bradley'em. Siedziałam w taksówce i z niecierpliwością wyczekiwałam aż dojedziemy na miejsce. Byłam tak przejęta, że nie potrafiłam nawet wyciągnąć pieniędzy z portfela, by móc zapłacić za kurs. Jednak nie to było najgorsze. Samochód zatrzymał się przed wielką bramą, a obok niej stało dwóch ochroniarzy uzbrojonych po zęby.
-Czy mogę prosić o jakiś dowód tożsamości? -jeden z funkcjonariuszy wziął ode mnie dowód i udał się z nim do niewielkiej budki. -Zapraszam. -wskazał mi ręką drogę, która prowadziła do wielkiego, cudownego domu. Cała posiadłość była zjawiskowa! Fontanna przed domem ustrojona kwiatami robiła wielkie wrażenie. Wejście zdobiło kilka okazałych filarów. Zadzwoniłam do drzwi.
-Witam panią. -otworzyła mi drzwi kobieta. Wyglądała na jakieś 50 lat. Zaprosiła mnie do salonu, w którym znajdował się kominek i komplet wypoczynkowy. -Brad zaraz przyjdzie. Napije się pani czegoś?
-Nie, dziękuję. -uśmiechnęłam się i z podziwem przyglądałam się gustownie urządzonemu pomieszczeniu. Byłam pod wrażeniem tego, co widziałam.
-Witam wspaniałą panią menadżer! -mężczyzna wszedł do salonu i uścisnął moją dłoń.
-To się jeszcze okaże. -odpowiedziałam i usiadłam na wskazanym miejscu. Moje serce biło jak oszalałe. Nie potrafiłam wydusić z siebie żadnego konkretnego słowa.
-Chciałbym abyś przejrzała ostatnie doniesienia na mój temat i pomogła mi podjąć decyzję, w którym filmie mam zagrać, by wyszło mi to na dobre. -podsunął mi kilka starannie obłożonych scenariuszy.
-Nie będę ukrywała, ale myślę, że sam pan świetnie wie, który z tych filmów jest dla pana. -spojrzałam na niego. Nie wierzyłam, że prosi mnie o coś takiego. Jego dorobek artystyczny był ogromny, a wśród nich same filmy, które królowały w kinach i zdobywały wielkie nagrody.
-Powiedzmy, że to mały sprawdzian, czy aby na pewno myślimy tymi samymi kategoriami. -puścił mi oczko.
-Oczywiście. Jak sobie pan życzy. -zebrałam scenariusze.
-I nie mów mi pan, bo się czuję tak staro. Stary jestem, ale czuć się tak nie muszę, prawda? -uśmiechnął się i podszedł do barku, gdzie nalał w dwie szklanki whisky. -Bradley, Brad, jak wolisz. -podał mi szklankę.
-Claudia. -powiedziałam. -Ale ja dziękuję, jestem w pracy. -odstawiłam szklankę na stolik.
-Pełen profesjonalizm, podoba mi się. W takim razie przejrzyj te papierki, a ja skocze po parę rzeczy. -zniknął za drzwiami, a ja zabrałam się za dokumenty. Siedziałam i usilnie skupiłam całą uwagę na scenariuszach, by tylko nie rozpraszać swojej uwagi. Czytałam, przeglądałam, przekładałam te papiery ze stolika na podłogę, z podłogi na kanapę, z kanapy na fotel i tak w kółko. Minęło dobrych kilka godzin za nim ogarnęłam to wszystko i podsumowałam.
-Mam tutaj dla ciebie sprzęt, który z pewnością ci się przyda. Nie chciałbym, abyś na moje fanaberie wydawała swoje pieniądze. -położył przede mną kilka starannie zapakowanych pudełek, a w nich znalazłam smartfon, tablet i laptop.
-Rozumiem, ale czy to nie za dużo? -markowe znaczki na każdym z tych przedmiotów sprawiały, że wszystkie te urządzenia kosztowały najzwyczajniej majątek.
-To nie wszystko. Ale najlepsze zostawię na koniec. No, to teraz jestem ciekawy, który film wybrałaś. -usiadł wygodnie na kanapie i spojrzał na porozkładane papiery.
-Patrząc na poprzednie pańsk... to znaczy twoje role to z pewnością mogę odrzucić tą komedię. Pozostaje nam film akcji, kilka horrorów i psychologiczny, ah i ta komedia, ale romantyczna. Zacznę od horrorów. Najprościej mówiąc nie wyobrażam sobie pana... ciebie biegającego po planie z dzidą czy toporem. Nie, definitywnie. Psychologiczne? Mamy dwa, którym mówię też nie. To nie fabuła dla kogoś takiego jak ty. Te scenariusze to raczej produkcja niszowa. I pozostały nam dwa. Film akcji. Powiedziałabym kolejny w twojej karierze, ale uważam, że nie warto na siłę się zmieniać, swojego charakteru, tylko wręcz przeciwnie, trzeba go pielęgnować. Rola bardzo ciekawa i intrygująca. A żeby dla równowagi to komedia romantyczna. Nie widziałam, abyś grał w czymś takim, jednak myślę, że warto byłoby się pokazać od tej innej strony, ale nie zupełnie. Główny bohater jako ojciec przyszłej panny młodej, banał, ale nie tutaj. Ojciec okazuje się płatnym zabójcą, który dostaje zlecenia zabicia przyszłego teścia swojej córki. Zabawny splot wydarzeń, nieco inna otoczka, ale zbytnio nie odchodzimy od kanonu granej przez ciebie dotychczas postaci. -siedziałam jak na szpilkach i przyglądałam się mu. Modliłam się w duchu, by się ze mną zgodził. Błagałam, by któryś z tych dwóch wskazanych prze mnie filmów, okazał się tym, nad którym on sam się zastanawia.
-Ciekawe. -powiedział po długich jak flaki z olejem trzech minutach. -Dziwne. -w tym momencie byłam już przekonana, że to nie były trafne wybory. -Cóż mam więcej powiedzieć. Trafiłaś w samo sedno sprawy. Też zastanawiałem się nad tymi rolami, mam dylemat, który wybrać, odrzuciłem te, które ty również odrzuciłaś. -kamień spadł mi z serca! Poczułam się, jakbym wygrała co najmniej 6 w tottka. Rozpoczęliśmy wielogodzinną debatę nad tym, który film będzie lepszy. Niestety wzięcie udziału w obydwu było wykluczone, bo wszystkie zdjęcia odbywały się w tym samym czasie i w zupełnie innych miejscach. Debi (tak ma na imię starsza pani, którą poznałam przy wejściu) zrobiłam nam pyszne przekąski, a my wciąż zastanawialiśmy się jak wybrnąć z tego wszystkiego. W końcu stanęło na tym, że moim kolejnym zadaniem będzie przekonanie producentów komedii romantycznej, przy odłożyli zdjęcia na nieco późniejszy termin.
-Myślę, że będzie nam się świetnie pracowało. -Brad odprowadził mnie do drzwi.
-Z całą pewnością. -powiedziałam i otworzyłam drzwi. Przed domem stało kilka samochodów. Ich metaliczne lakiery błyszczały i zachęcały do tego, by je pokierować. Przed dom podjechał jeszcze jeden samochód. Typowy jeep, który swoją wielkością przypominał czołg. Zatrzymał się przed schodami. Wysiadł z niego jeden z ochroniarzy i podał kluczyki Bradley'owi.
-No, a to ostatni gadżecik dla ciebie. -podał mi kluczyki.
-Nie, ja nie mogę. -zaczęłam schodzić po schodach.
-W umowie jest zapisane, że ja ponoszę wszystkie koszta związane z pracą i komunikacją. Tak? Masz samochód?
-No... nie.
-Skoro mam płacić za taksówki to wolę płacić za paliwo. -wcisnął mi w dłoń kluczyki i otworzył drzwi samochodu. Nie upierałam się dłużej, bo nie miało to najmniejszego sensu. Szczerze powiedziawszy ten samochód był po prostu moim zbawieniem. Co prawda podróże taksówkami nie są męczące, ale zawsze trzeba poczekać te 15 minut. Samochód ten był jak wspomniałam kopią czołgu, tyle że jego kolor to czarny metalik, zaś środek zdobiła beżowa skóra, automatyczna skrzynia biegów, nawigacja i kilka innych ciekawych, przydatnych urządzeń.
-Tylko ostrożnie, do setki w 3 sekundy. -Brad powiedział, a ja tylko zamknęłam okno i odjechałam.

W mieszkaniu ja zwykle panowała pustka. Jednak nie odczuwałam tak tego, bo z mojej wielkiej ściany patrzeli na mnie oni – moi znajomi, rodzina, przyjaciele. Czułam ich obecność, słyszałam ich rozmowy i śmiech. Nigdy nie podejrzewałabym, że tak bardzo można tęsknić za kimś, a jednocześnie być szczęśliwym i realizować swoje marzenia. Mój wzrok zawisł na zdjęciu dziadka. Mój Dziadek. Najukochańszy, najwspanialszy, najlepszy Dziadek pod słońcem! To on zawsze opowiadał mi o „tamtym” czasach, o wojnie, o życiu... Był... nigdy nie odmówił niczego, zawsze był... Sercem obdarowywał każdego, lubił słuchać opowiadań wnuków, rozmawiać, dowiadywać się. On pokazywał nam świat „za jego czasów”, on próbował podzielić się z nami swoim życiem, doświadczeniem i przeżyciami, a my – wnuki, pokazywaliśmy mu „teraźniejszość”, czyli to, co dla nas jest życiem. Lubił siadać obok nas, w swoim ukochanym fotelu, bujać się w nim delikatnie i przyglądać się jak siedzimy z laptopami i tabletami na kolanach, ze smartfonami w dłoniach, lustrzankami poustawianymi na stole, słuchawkami zawieszonymi na szyi, gdy mówiliśmy o nowinkach technicznych, oglądaliśmy filmy i słuchaliśmy muzyki. Takich nas kochał, a my kochaliśmy Go. Nie. My wciąż go kochamy. Nasz cudowny sen przerwał poranny telefon. Świat zawirował, zatrzymał się na chwilę i już nigdy nie powróci do tego samego rytmu. Moim szczęściem, moim darem wprost od Boga była okazja, że w przed dzień Jego odejścia poszłam do niego. Przyznam się szczerze, nie chciało mi się, ale poszłam. Okazało się, że te 30 minut stało się symbolem całej naszej „znajomości”. Opowiadałam mu o szkole, o mundurze i strzelaniu, bo do takiej klasy uczęszczałam. On również opowiedział mi o wojskowych i zasłyszanych historiach. Rozmawialiśmy o prawie jazdy. Śmialiśmy się. Widziałam jego uśmiech. Jego rozpromienioną twarz. Siedział na brzegu łóżka i machał nogami, niczym nastoletni chłopiec. Mówił mi, że materac go w nocy gniótł, ale rano dostał nowy i siedział tak na nim i rozmawiał ze mną. Parę minut przed wyjściem usiłowałam zebrać się i powiedzieć mu o tym, że jestem fotografem. Pomyślałam, że powiem mu o tym następnego dnia. Nie chciałam go przemęczać, ale, gdy już wkładałam kurtkę, jakoś samo mi się to wyrwało. Był dumny. Ucieszył się. Moja własna mama, nie jest z tego tak dumna, jej oczy nie błyszczały tak, gdy mówiłam mu o tym. Chyba nigdy nie widziałam takiego błysku w Jego oczach. „Cześć Dziadek” i koniec. Rano następnego dnia już go nie było. Wiem jedno. Zmarł na wygodnym, miękkim materacu, dumny z mojej pasji, którą rozwijam i reszty wnucząt. Bez bólu, bez cierpienia opuścił nas, po cichutku, prawie tak bezszelestnie jak kołysał się w fotelu, tak skromnie i cicho, gdy przyglądał się nam przy komputerach... odszedł tak, jak lubił, by było wokół niego – cicho i spokojnie.
Otarłam łzy z moich policzków. Tak bardzo zabrakło mi właśnie Jego. Nie mamy, nie taty, nie. Właśnie Jego potrzebowałam najbardziej. Chciałam chodź na chwilę cofnąć czas, usiąść koło niego i opowiedzieć mu o wszystkim. O wszystkim, o czym nie zdążyłam mu powiedzieć, ale wierzę w to, że odszedł w takim momencie, w którym był pewny, że damy sobie radę. Wierzę w to, że fakt iż powiedziałam mu o zdjęciach nie był bez znaczenia. Obiecałam sobie, że nie zaprzepaszczę tego, że On pomoże mi w rozwijaniu pasji, że wciąż będzie mnie wspierał i będzie dumny. Wciąż robię zdjęcia, to moja pasja i nie zamierzam z tego rezygnować.
Dziękuję Ci Dziadku za każde Twoje słowo, gest, spędzone wieczory pod orzechami, ciszę, którą nikt nie mógł nam przerwać... i już nie przerwie. Dziękuję.
_______________________________________
Wiecie, nigdy nie przypuszczałabym, że moja relacja z przyjaciółką, a raczej koleżanką rozpadnie się przez faceta! To nie dorzeczne! Faktycznie, ja i on świetnie się bawimy w swoim towarzystwie, płaczemy do łez, śmiejąc się bez opętania i tylko my potrafimy robić takie rzeczy, jadąc samochodem, ale mimo że nie znamy się zbyt długo, świetnie się dogadujemy, a tu KLOPS! Przyjaciółka jest zazdrosna, bo myślała, że to ona jest bardziej towarzyska i wgl "fajniejsza", ja nie twierdzę, że taka jestem, ale z tym chłopakiem na prawdę świetnie się czuję (mimo, że znamy się zaledwie kilka tygodni). Z resztą... jaka zazdrość?! On ma dziewczynę, jest z nią szczęśliwy, a ja...? Mnie tylko uczy jeździć, ot taka przygoda!
A jak Wasze przyjaźnie? 
No i jak półrocze? Średnie wysokie? U mnie zaledwie 8 przedmiotów i zaledwie 4.0 ;p 
Komentujcie! 

19 komentarzy:

  1. O! Pierwsza, znowu ;)
    Zaraz czytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam...
      Wątek o dziadku bardzo wzruszający :)

      Co do koleżanki, to nie fajnie jak jest taka zazdrosna?

      W szkole słabo, coś mi nie idzie w tym roku, ale najgorsze jest to że koleżanka się przenosi. Nie wiem co teraz, trochę mi łyso, bo w sumie to moja BFF, jeśli wiesz co mam na myśli :) Jak teraz zacznę ferie i wrócę za dwa tygodnie to ona już będzie tam... 120 kilometrów ode mnie :(
      A zawsze na przerwach rozmawialiśmy o chłopakach z TW, zwłaszcza o Maxie xD
      Teraz nawet nie będę miała z kim gadać.
      Najważniejsze, że będzie się uczyć o tym co ją interesuje :D

      Jak prawoko? :)

      Usuń
    2. Sory, ale musiałam się wyżalić.

      Rozdział naprawdę dobry, jestem Twoją największą fanką xD

      Usuń
    3. Kurcze, to nie wesoło, że BFF się przenosi. Wiem co czuje, bo moi najwięksi przyjaciele są w mojej starej szkole, niecałe 30 km, a i tak nie mamy czasu się spotykać, moja największa miłość wyjechała ponad 3 tys. km (to nie miała prawa się udać), a mój największy "kochanek", z którym żyjemy jak w starym małżeństwie jest 900 km - tragedia! Będziesz musiała się jakoś przyzwyczaić, na początku to będziecie często dzwonić, pisać i wgl kontakt bd tak, jakby tylko chorowała i to wszystko. Życzę Wam, aby tak zostało, a nie się "urwało". Mogę wiedzieć czego koleżanka bd się ciekawego uczyła?

      Prawko... mam wyjeżdżonych 8 godz. Nie jeździłam wcześniej ani ciut i instruktor jest bardzo zadowolony, ostatnio tak mnie wychwalał, że stwierdziłam, że na jutrzejszych jazdach nic nie robię, ale to nic! Jest bardzo fajnie. Chłonę wszystko jak gąbka i instruktor świetny facet (pisałam pod rozdziałem) świetnie się nam jeździ, wygłupiamy się, ale i egzekwuje umiejętności, a takich ludzi lubię. Ostatnio na jednych głupich światłach przed rondem wypryskał mi cały płyn do spryskiwaczy i włączał mi wycieraczki przez najbliższe 20 min., bo po szybie spływała piana :D dojechaliśmy takim ochlapanym samochodem, ale cóż. mina kierowców, patrzących na eL'kę, która sie niemal myje na światłach - bezcenne :)

      Wyżalić? Bardzo lubię poznawać czyjeś historie i móc podzielić sie swoimi. Zawsze łatwiej opowiadać komuś obcemu :)
      Polecam się :)

      Usuń
    4. O wiele łatwiej :)
      Przykro mi z powodu wyjazdów Twoich znajomych :(
      My się już chyba też nie będziemy spotykać, może za kilka lat.
      Mówiła, że raczej tu nie będzie przyjeżdżać, w wakacje też, bo chce w końcu odwiedzić rodzinę we Francji. Tam są jej rodzice i bardzo dawno ich nie widziała :(
      Ona idzie na technika żywienia i usług gastronomicznych, czyli praktycznie to samo co teraz, ale tamta szkoła daje lepsze perspektywy.
      Zabawne napisałam, że koleżanka z klasy, a ja nie jestem z żywienia.
      Poprostu w mojej klasie są dwie grupy ;)

      Usuń
    5. Rozumiem, moja klasa to aż 3 oddziały! Matematyczno - inf oraz mundurowa, która dzieli się na wojsko i straż graniczną (ost. to moja).
      Niestety takie jest życie, wciąż ludzie się rozstają i poznają no nowo, szkoda tylko, że jedna głupia odległość potrafi zniszczyć coś, co czasami buduje się latami...

      Właśnie piekę tort bezowy dla mamy, jestem cukiernikiem jak z koziej d.py patefon, a tu proszę, ciasto rośnie jak na drożdżach haha !

      Usuń
    6. Ha ha...
      Ja nawet ciasta z torebki porządnie nie zrobię ;)
      A mogę wiedzieć z jakiej to okazji?

      Usuń
    7. Urodziny mojej mamy. Rano pobiegłam po składniki na bezę oraz kupiłam mandarynki, kiwi i gorzką czekoladę do ozdoby. Szybko zrobiłam, upiekłam, udekorowałam i zaniosłam do sąsiadów do lodówki, aby mama po pracy go nie znalazła. Kupiłam jeszcze Piccolo, bo przecież jeszcze nie mam 18 lat. Wieczorem wróciłam z jazd i pobiegłam do sąsiadów, i tadam! Mama była kompletnie zaskoczona!~Nie wierzyła, że sama upiekłam, musiałam jej pokazywać zdj jak wszystko robiłam krok po kroku :)

      Usuń
    8. Hah, moja też by mi nie uwierzyła ;)
      Możesz przekazać swojej mamie najszczersze życzenia ode mnie, trochę spóźnione, ale trudno :)
      Ale się rozpisałysmy pod tym rozdziałem... ;P

      Usuń
    9. przekażę, na pewno :)
      i właśnie o to chodzi, mieć kontakt ze wszystkimi, a nie tylko czekać na komentarze: "fajnie, do następnego" :)

      Usuń
  2. łzy jeszcze mi stoją po tym opowiadaniu o dziadku, genialne to było
    rozdział jak najbardziej na tak,
    też chcę takiego szefa ;>
    przyjaźnie przyjaźniami, to kręta droga
    chociaż nie rozumiem jej zachowania, skoro ten chłopak ma dziewczynę, to czemu ona robi jakieś wąty do cb, a człowieka nie szufladkuje się pod pojęciem "fajniejszy" i tyle ;(
    moja średnia to coś około 4,01 przy dwunastu przedmiotach, z roku na rok mam ją coraz gorszą ;o
    trzymaj się i pisz dalej takie wzruszające i mądre rozdziały jak ten
    dobrej nocy, gdyż jest teraz 21:32 ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część o Dziadku pisana była jakoś po świętach, gdy wróciłam z hotelu (tam je spędziłam z rodzicami) dowiedziałam się, że na Wigilii u babci, gdy siostra cioteczna usiadła na miejscu Dziadka, które było wolne, nagle zgasły wszystkie światła w domu i świeczka stojąca przy tym miejscu - zgasła. Wciąż czuję Jego obecność i modlę się, by (może to dziwnie zabrzmi) właśnie takie znaki dawał, że jest. To był moment wspomnienia, gdy siedziałam i wpatrywałam się w Jego zdjęcie, wiszące na honorowym miejscu w moim pokoju.

      eh, z tym chłopakiem jest jak jest. ja go traktuję jako nauczyciela, a dopiero potem kolegę, bo jest tylko parę lat starszy, widocznie znaleźliśmy lepszy "wspólny język" niż ona z nim, ale... ona myśli, że jest "gwiazdą" i nie lubi gdy ktoś ją przyćmiewa. dzisiaj śmiałam się z tego jak nigdy (przez tą sytuację nawet nie zaprosiła mnie na swoje 18-ste urodziny). no cóż. ja nie zamierzam rozwalać mu związku, a gdyby nie chciał i nie życzyłby sobie takiego zachowania i relacji to za którymś razem w końcu dałby mi to do zrozumienia, a sam mnie jeszcze podpuszcza... hah :D

      średnia, średnią. w lo jest tak, że stan wiedzy wgl sie nie przekłada na oceny. półrocze to tylko półrocze, ważniejszy koniec, bo to świadectwo :) pasowałyby lepsze, a u mnie zawsze tak jest :)

      ale się rozpisałam
      Dobrej nocki :)

      Usuń
  3. Świetnie napisałaś wątek o dziadku. Bardzo mi się podoba i te słowa.. miło się czytało i dało do myślenia.

    Co do pozostałej części rozdziału. Dobrze ma z tym szefem :D
    Chyba każdy by takiego chciał.

    Hmm co do koleżanki, to może spróbuj z nią na spokojnie porozmawiać, jak ochłonie. Jest szansa, że przemyśli swoje zachowanie i dojdziecie do porozumienia, bo Ty nic złego nie robisz. A to że się dogadujesz z Nim to dobrze. Bo ważne są kontakty między ludźmi. I jak sama piszesz, jazda fajniej mija :)

    Dużo weny i dobrej nocki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się podobał rozdział, mam nadzieję, że kolejne również będą Ci się podobały

      Co do koleżanki to rozmawiać z nią nie mam o czym. Myślę, że pozostawię to tak, jak jest i poczekam na dalszy rozwój wydarzeń. Może ochłonie i jej przejdzie?

      Dziękuję za komentarz, do następnego :)

      Usuń
  4. przepieknie opisalas emocje...
    rozdzial boski, a z tym facetem to tak glupio... no bo co z tego ze ma dziewczyne, dziewczyna nie sciana, mozna przestawic :) jezeli jest wart tego zeby zerwac przyjazn to dzialaj!
    milych jazd, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie zamierzam mu rozwalać związku, wiem, że z dziewczyną można "być" i nie być. Dzisiaj jestem świeżo po jeździe. Przez całą tą sytuację nie mogłam się skupić i to, że warunki na drodze był złe, to jeszcze mi gasł i wgl mi to nie szło. Ale na początku jechała z nami taka Pani, która go znała i jak jego dziewczyna zadzwoniła do niego to ta Pani mówi do niego: "Serduszko mocniej bije?", a on tylko rzucił coś na "odczep". Ona wysiadła i jeździliśmy sami 2 godz. i kila razy padały różne teksty, które można byłoby zinterpretować w różny sposób. Na początku jeszcze dopytywał o moich znajomych, imprezy po czym delikatnie przeszedł do sprawy mojego chłopaka ;p sama już nie wiem. ta "przyjaźń" z tą dziewczyną to naprawdę nic co mogłoby mnie baaardzo zasmucić, ale lubiłam ją i myślałam, że taka sprawa nas nie podzieli. no nic, jutro mam znowu jazdy i z tego co mówił to będziemy znów jeździć sami...
      do następnego :)

      Usuń
  5. Nominowałam cię do Liebster Award.. :D
    link----> sydneyowewarzone.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję !
      1. Jaki masz kolor oczu? - zielone lub niebieskie, zależy od tego jakie jest światło... :)
      2. Ulubiona aktorka? - jakoś nie mam ulubionej, może Sandra Bullock ?
      3. Jakie miejsca na świecie chciałabyś zwiedzić? - hmmm, Gruzja i Toskania
      4. Ulubiony członek TW? - uwielbiam ich wszystkich !
      5. Ulubiony serial? - nie oglądam, nie mam
      6. Co najbardziej cenisz w życiu? - wytrwałość w dążeniu do celów, lojalność, szczerość, najbliższą rodzinę
      7. Ulubiona piosenka? - wszystkie Joel'a Brandensteina
      8. Czym najbardziej lubisz podróżować? - samochód i pociąg
      9. Morze czy góry? - góry !
      10. Jak masz na imię? - Klaudia
      11. Czego się najbardziej boisz w życiu? - że nie osiągnę niczego i nie będę mogła pozwolić sobie na normalne, szczęśliwe życie.

      Usuń