Witam Was na moim blogu
- niegdyś - story-the-wanted.blogspot.com !
W archiwum znajdziecie opowiadanie o The Wanted (rozdziały 1-59).
Zapraszam do czytania i komentowania!
Claudia Xyz

sobota, 24 listopada 2012

6


Rano pozbyłam się opatrunków. Wyglądałam już o niebo lepiej. Tylko mały siniak koło brwi, a ręce wyglądały już zupełnie normalnie. Gdy wstałam chłopaków już nie było. Zostawili tylko karteczkę, że wrócą koło południa. Tego dnia słońce piekło niesamowicie. Włożyłam bokserki i górę od stroju kąpielowego i postanowiłam umyć samochód. Nigdy tego nie robiłam, bo nie miałam na to czasu, a teraz jeszcze kilka dni miałam zwolnienie, więc pozwoliłam sobie na taką „rozrywkę”. Szczerze powiedziawszy mycie jeepa, to nie lada wyzwanie. Z garażu wyciągnęłam szlauf, wiadro i jakieś detergenty. Po chwili byłam już cała mokra. Niemalże leżałam na masce, by dokładnie ja wypucować niczym te laski z „Playboya”, gdy pod dom pojechał mini bus, z którego wysiedli chłopcy. Wbili swój wzrok w moją osobę.
-No co jest?!- stanęłam z rękami na biodrach.
-Nic, nic.- Jay, Nath i Sav pobiegli do domu
- A wy co?- Max i Tom stanęli z założonymi rękami przede mną.- Max leć oglądać kolejny odcinek swojego serialu. - puściłam oczko do mulata.- pomożesz mi?- zapytałam Tom'a. Chłopak zrzucił koszulkę i wziął się do roboty. Max z obrażoną minął poszedł do domu. Czułam, że coś tutaj jest nie tak, ale cóż. Przez 2 godziny pucowaliśmy auto. Byliśmy cali mokrzy.
-A ty co?- chłopak oparł mnie o samochód i przysunął się do mnie.
-Ty już dobrze wiesz, co.
-O nie! - odepchnęłam go, złapałam wiadro z wodą i całą zawartość wylałam na niego.
-Ty do mnie tak? - rzucił się za mną, a ja z piskiem pobiegłam do domu. Przebiegłam salon i udałam się na taras. Tom był tuż za mną. Bez dłuższego zastanowienia wskoczyłam do basenu, ochlapując przy tym Jay'a i Max'a. Przepłynęłam całą długość i wyszłam z basenu. Chciałam uciec, ale nie było już drogi ucieczki. Tom złapał mnie i zaciągnął w tuje, które rosły na końcu ogrodu.
-Przestań, no.- chciałam oswobodzić się z jego uścisku, ale on był zdecydowanie silniejszy. Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. W końcu wziął mnie na ręce jak małe dziecko i wrzucił wprost do basenu.
-Jeszcze mnie popamiętasz!- pogroziłam mu palcem. Siedziałam na brzegu układając włosy.
-Dziecinada.- Max popatrzył na mnie z dezaprobatą. Wstał, wziął swój ręcznik i skierował się na taras. Szybko podbiegłam do niego i popchnęłam do basenu. Tym razem wygrałam. Z tryumfem poszłam do pokoju się przebrać.
Wieczorem miała przyjechać Amy . Z niecierpliwością wyglądałam przez okna. W końcu się pojawiła. Od razu pobiegłyśmy na górę. Na balkonie pożyczyłyśmy sobie leżaki od Max'a i wygodnie się na nich usadowiłyśmy. Gadałyśmy bez opamiętania. Godziny mijały, a my wciąż miałyśmy mnóstwo tematów do rozmów.
-Claudia, ups sory. - Tom wparował na balkon, nieco się zmieszał
-Co tam?- spojrzałam na chłopaka błędnymi oczami, z pewnością było widać, że wypiłyśmy butelkę wina.
-Nie, nie już nic. Bawcie się dobrze.- pocałował mnie i jak szybko się pojawił, tak szybko zniknął.
-Ty mi wyrywasz chłopa, przecież wiesz, że Tom mi siem podoba. Nie? No. - Amy usiłowała sklecić zdanie.
-Jakiego chłopa, bierz sobie go. On to mi tu jakby do tego, jak się to nazywa, cholera, szczęścia o, ha szczęście, widzisz jakie słowo, do szczęścia nie potrzebny. Widziałaś, chłoptaś napalony tutaj sobie wbija, to co leć tam do niego i heja! - zaczęłyśmy się śmiać.
-Jak ja go nie znam, tego to gdzie ja z butami będę wchodziła?
-Z jakimi butami?! -spojrzałam na jej szpilki – w szpilkach to ty możesz wchodzić wszędzie!
-I zdrowie- dziewczyna wzięła łyk wina z butelki.- to gdzie on? Ale nie będziesz miała pretensji hm?- spojrzała na mnie.
-E, w du.pie tam z nim.- machnęłam ręką i wygramoliłam się z leżaka. Chwiejnym krokiem zaprowadziłam koleżankę pod drzwi pokoju Tom'a.
-Ciii, zrobisz mu wlot do łóżka- powiedziałam zatykając usta koleżance.-Na trzy i wchodzisz.- trzymałam rękę na klamce.
-Raz, siedem, nie, czekaj, raz, sze...nie, ty e, pamiętasz jak to szło?- dziewczyna przecząco pokiwała głową.
-Dobra, kij z tym, trzy!- w tym momencie drzwi pokoju się otworzyły, a w nich stał Tom. Oparł się o futrynę i przyglądał się nam, dopóki nie zorientowałyśmy się, że nas widzi.
-Ło, patrz, leć, kur.a leć do łóżka!- pchnęłam koleżankę do pokoju bruneta.
-Co z wami jest?- chłopak spojrzał na mnie.- haha zapite w cztery banie! Nie mogę!
-Możesz, możesz, się pospiesz, bo ci laska stygnie!-wskazałam na leżącą na łóżku Amy. Odwróciłam się i skierowałam w stronę swojej sypialni. Szłam do pokoju licząc drzwi. Wszystkie wyglądały tak samo.
-Jeden, dwa, zaraz, trzecie czy czwarte? Raz kozie śmierć.-powiedziałam sama do siebie i weszłam do pokoju. Bez zbędnego rozglądania się położyłam się do łóżka. Niestety, rano okazało się, że nie obudziłam się sama.

Gdy otworzyłam oczy od razu wiedziałam, że nie jest to mój pokój. To nie było, jednak najgorsze. Leżałam na brzuchu i pod prawą ręką poczułam coś dziwnego. Lekko szorstkiego i twardego (tak, tak pomyślałam o tym samym, ale nie, to nie był wielki napalony murzyn), to było coś gorszego. Nagle to COŚ zaczęło się poruszać, widziałam to dokładnie po ruchach kołdry. W końcu zamaszystym ruchem odkryłam materiał i równocześnie spadłam z łóżka. Zaczęłam piszczeć i podskakiwać (żeby jeszcze to pomogło!), na łóżku leżała potężna jaszczurka! Wybiegłam roztrzęsiona z pokoju, rzuciłam się w stronę schodów, gdzie spotkałam Siva.
-Boże, dinozaur, rozumiesz, potwór! W łóżku, tam...-pociągnęłam chłopaka do pokoju. Siv wyglądał na spokojnego, stanęłam za nim, bo to było najbezpieczniejsze miejsce.
-Jay!- Siv krzyknął w stronę łazienki.- Tosiek śpi u ciebie w łóżku!
-Tosiek? Jaki ku.wa Tosiek, to Godżilla nie Tosiek!- zaczęłam się drzeć wniebogłosy. Z łazienki wyszedł Jay owinięty w pasie ręcznikiem.
-Mój Tosieczek, wystraszyłeś się tymi krzykami, co?- chłopak pocałował Tośka (?) i pogłaskał go po grzebieniu.
-Nie no, nie wyrabiam na was.- ze zrezygnowaniem usiadłam na fotelu.
-A tak w ogóle to co ty tutaj.- Siv'a zaczął spoglądać to na mnie to na Jay'a.
-Nie wnikaj stary.- Jay wskazał chłopakowi drzwi. Loczek usiadł obok swojego zwierzaczka i spojrzał na mnie.- Nieźle się wczoraj z Amy bawiłyście co?
-Powiedz mi, że ...- zaczęłam z nadzieją w głosie.
-Do niczego nie doszło. Ty spałaś tutaj, a ja tutaj- wskazał na fotel.
-Dziękuję ci, a właśnie, gdzie jest Amy?!- zerwałam się i wybiegłam na korytarz. Dziewczyna właśnie wychodziła z pokoju Tom'a. Zaciągnęłam ją do mojej sypialni.
-Zakochałam się.- dziewczyna położyła się na moim łóżku i zaczęła robić aniołki jak na śniegu.
-W Tom'ie ?! Przespałaś się z nim?!- złapałam się za głowę, tego wszystkiego było za dużo! To, że miałam ogromnego kaca, to moralnie czułam po prostu DNO.
-Nie w Tom'ie, w Siv'ie.
-Jezuuu...- usiadłam obok niej. Teraz już wszystko wyglądało jak sudoku. Coś gdzieś, ale nic do siebie nie pasowało, jak zgadzało mi się tu, to tu już w ogóle nie wiadomo było co robić.
-Widzisz, w nocy Thom spał w łóżku ze mną, fakt, ale to tylko tyle, przebudziłam się koło 5 i poszłam wziąć prysznic. No i tak się stało, że poszłam na dół czegoś się napić. Ja sobie wchodzę do kuchni a tu Siv sobie siedzi i coś tam przy laptopie grzebie i tak sobie zaczęliśmy gawędzić i wiesz... tylu tematów do rozmów to ja nie miałam nawet z tobą. Rozmawialiśmy ze 3 godziny rozumiesz, 3 godziny! No, ale potem przyszli inni i tak jakoś, ale wiesz, ja poczułam takie coś, coś takiego, co nie czuje się codziennie...
-Kaca chyba poczułaś, jak wygrzmociłyśmy 2 butelki wina!
-Ah ty jesteś taka... bez emocji... czekaj, poczułam te... no kuźwa, takie małe ze skrzydełkami... no!
-Pszczoły?- spojrzałam na nią.
-To drugie.
-Osy?
-Z tobą to takie gadanie, motylki w brzuchu!
-To raczej niestrawność wczorajszych procentów.
-Wiesz co, idź sobie do swojego Tom'a, nie odzywaj się normalnie do mnie! Spotkamy się w piątek na imprezie!- miałam jej jeszcze coś powiedzieć, ale po prostu ugryzłam się w język. Amy pojechała na uczelnię, a ja zostałam w swojej fortecy, z której nie miałam zamiaru wychodzić. Włączyłam laptopa i zaczęłam szperać po różnych portalach. Patrzyłam na różne wycieczki wakacyjne, bo właśnie zbliżał się koniec roku. Myślałam o górach, zdobywaniu szczytów, przygodzie. Zajrzałam do notesu, za tydzień ostatni egzamin, a ja jeszcze nic nie ruszyłam materiału. Od tego zależał los na dalszą naukę, czyli studia magisterskie. Wyciągnęłam segregatory z notatkami i zaczęłam przeglądać tą makulaturę. Szło mi nawet dobrze, dopóki do pokoju nie zapukał Siv.
-Co tam?- spojrzałam na niego zza sterty książek.
-Nie nic, nie będę ci przeszkadzał. - chłopak już się miał wycofywać.
-Chodź, chodź, no mów, o co chodzi?- szatyn był nieco zmieszany. Poczułam nieodpartą chęć pomocy innym. Tak, teraz musiałam pomóc koledze.  

5 komentarzy:

  1. Opowiadanie jest BOSKIE! ♥
    Świetna akcja i w ogóle. :D
    Czekam na next'a :)
    Weny ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, masz ZACZEPISTO - NIEZIEMSKIE opowiadanie!!! ♥
    Już je pokochałam, ma tyle plusów, że masakra, może NIEKTÓRE z nich wymienie:
    +1 - długie rozdziały, które kocham,
    +2 - są pisane zrozumiale (jak dla mnie) chodzi mi o to, że nie są takie jakby się w ogóle kupy nie trzymały.
    +3 - pisze je osoba, która ma wielki i to bardzo wielki talent, pokochałam ten blog!
    +4 itd. (nie chce mi się tego wszystkiego wymieniać xDDD)
    Bardzo się ciesze, że dałaś mi link, bo w życiu czegoś takiego nie czytałam
    Mówię więc jeszcze raz, opowiadanie jest boskie itd.
    Genialny rozdział (jak każdy)
    Z chęciąbędę czytaćkolejne
    Szybko pisz next'a i wenki!!! ;D ;*** ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sorki za taki długi komentarz ;)

      Usuń
    2. bardzo dziękuję, dostaję motywacji z każdym komentarzem ;-) dziękuję Ci jeszcze raz !

      Usuń
  3. Tosiek<3 bomba;p śmiałam się i nie mogłam przestać przez 20 minut!! Boski rozdział;p

    OdpowiedzUsuń