Witam Was na moim blogu
- niegdyś - story-the-wanted.blogspot.com !
W archiwum znajdziecie opowiadanie o The Wanted (rozdziały 1-59).
Zapraszam do czytania i komentowania!
Claudia Xyz

sobota, 30 listopada 2013

Nowe opowiadanie - Dziewczyna z prowincji - Rozdział 1

Nareszcie moje marzenia się spełniają, nareszcie! Samolot wzbił się już w powietrze i opuszczam stolicę naszego pięknego kraju i oczekuję nowego, nieznanego mi lądu. Godziny mijają tak szybko, jak woda upływa w niejednym górskim potoku. Gdzieś pomiędzy chmurami widzę zabudowania i...już jesteśmy na miejscu. Moje wymarzone życie zaczyna się właśnie w tym miejscu, w chwili posadzenia wielkiej maszyny na płycie lotniska. Tak, mam zaledwie 19 lat, jestem świeżo upieczoną maturzystką i wcale nie czekam na wynik z uczelni, wzięłam sprawy w swoje ręce i właśnie w tym momencie wypatruję w tłumie ludzi kogoś z agencji menadżerów, w której mam podjąć pracę na stanowisku asystentki. Na chwilę zatrzymałam się, by wsłuchać się w wielo narodowy tłum ludzi, który mówił jednym językiem – angielskim, pierwsze wrażenie – ja nic nie rozumiem!, jednak chwila opanowania, seria głębokich wdechów i zaczynam sobie zdawać sprawę, że rozumiem, coś, ale jednak to już „coś”. Nagle zauważyłam kobietę,blondynkę koło 30-stki, ubraną w ołówkową spódnicę i elegancką bluzkę na ramiączkach oraz beżowe szpilki. Trzymała kartkę z napisem: „Claudia Winslet”. Przez chwilę przyglądałam się jej aż w końcu oprzytomniałam, że przecież to o mnie chodzi i automatycznie „zarzucając” uśmiech na twarz, podeszłam do niej i się przywitałam. Betti – tak jej było na imię, moja szefowa, pojechałyśmy do mieszkania, w którym miałam uwić sobie gniazdko. Okazało się to dosyć przytulne lokum blisko centrum z dwoma pokojami, salonem oraz kuchnią i jadalnią. Urządzone było w bardzo nowoczesny sposób, jednak ten styl mi odpowiadał. Od razu się rozpakowałam, a Betti przekazała mi zakres obowiązków jaki miał mnie obowiązywać już od następnego dnia. Szczerze powiedziawszy nie mogłam się już doczekać rozpoczęcia mojej pierwszej pracy w tej branży. Pierwsza noc w nowym miejscu mogę uznać za udaną, wyspałam się.

Rano zadzwonił budzik i otworzyłam oczy. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, jasne ściany i meble wydały mi się jeszcze piękniejsze niż wczoraj. Okno było lekko uchylone, więc mogłam usłyszeć jak życie budzi się na ulicach. Trąbienie samochodów, rozmowy ludzi, muzyka dobiegająca z kamienicy naprzeciwko, odgłos samochodowych silników i sygnał dźwiękowy na przejściu, wszystko to mówiło mi, że ludzie wstają tutaj jeszcze wcześniej niż ja. Zestresowana udałam się pod prysznic, szybka kąpiel dobrze mi zrobiła. Wysuszyłam i wymodelowałam moje krótkawe włosy, spięłam grzywkę, zrobiłam lekki makijaż i stanęłam przed szafą. Sama nie wiedziałam co na siebie włożyć. Przypomniałam sobie jak wczoraj na lotnisku prezentowała się Betti, jednak ona jest nieco starsza ode mnie, więc ja chyba mogę pozwolić sobie na nieco więcej luzu, chociaż... to odpowiedzialna praca, będę reprezentowała i Bet, i agencję. Znów stres powrócił. W końcu zdecydowałam się na jeansowe rurki, białą koszulkę z niebieską aplikacją oraz siwą marynarkę z niebieskimi mankietami. Do tego wybrałam balerinki, by czuć się pewnie oraz wielką torbę, w której byłam w stanie zmieścić cały „mój świat”.
Droga do firmy nie była zbyt daleka. Kilka przecznic i już stałam pod nowoczesnym budynkiem. Wedle instrukcji ochroniarza budynku, który mnie przeszukał, udałam się na 8 piętro, gdzie przywitała mnie recepcjonistka, a ta skierowała mnie do „drugich drzwi po lewej stronie”. Tam czekała już na mnie Betti z prezesem firmy, który osobiście mnie powitał i życzył owocnej pracy. Razem z kobietą od razu zabrałyśmy się do pracy. Moim pierwszym zadaniem było naniesienie kilku poprawek na umowy i uzupełnienie innych dokumentów. Godziny mijały bardzo szybko, nawet nie wiem kiedy nastało południe i wszyscy udali się na lunch.

-To jest szalone miasto. -kobieta siedziała wygodnie na wiklinowym fotelu przed restauracją i oczekiwała na zamówienie. -Tylko spójrz, tysiące ludzi, setki kultur i wiele języków. Spójrz na tych ludzi. Każdy z nich jest inny, prezentuje sobą zupełnie inny poziom, pogląd na świat, wyznawane wierzenia. Tutaj każdy dzień jest
inny. Nie możesz się nastawić na nic, bo ten świat, to otoczenie może cię zaskoczyć z minuty na minutę. - kobieta spojrzała w stronę słońca i przymknęła oczy. -Ale wiesz co, kocham to miasto. Uwielbiam tą wielką niewiadomą, tą adrenalinę, gdy mijam jakiegoś człowieka przebranego w znane marki czy takiego, który wygląda jak zlepek ubrań ze starej szafy babci. Nie wiem czemu, ale dzięki temu wszystkiemu czuję się jak bym wciąż miała te...19 lat. -spojrzała na mnie. Wyglądała jak anioł w tych słonecznych promieniach. Jej blond włosy dziś były lekko pofalowane, miała delikatny makijaż, subtelne usta, wyglądała wspaniale.
-Co taka młoda osóbka robi tutaj? Nie. Wiem. Musisz być cholernie zdeterminowana, pewna siebie i zdecydowana skoro jesteś tutaj. -teraz wbiła swój wzrok w szklankę, w której znajdował się sok ze świeżo wyciśniętych owoców. -Znam cię. -spojrzałam na nią. Nie rozumiałam jej w tym momencie. -Znam cię bardzo dobrze. Jesteś taka sama jak ja, gdy byłam w twoim wieku. Bazowałam tylko na doświadczeniu, nie ukończyłam żadnych studiów, a teraz, o ironio!, prowadzę szkolenia z zakresu public relations, dałabyś wiarę? Cieszę się, że to właśnie mi przypadł zaszczyt wprowadzenia cię w ten świat. Jeżeli jesteś równie zdecydowana i gotowa poświęcić wszystko tak jak ja kilkanaście lat temu, to osiągniesz jeszcze więcej niż ja. Już ja się o to postaram. -na naszym stoliku pojawiły się dwa talerze wypełnione przysmakami. -Eh, czuję się tak staro. Jeszcze nie dawno to ja byłam asystentką. -westchnęła i nakłuła na widelec kawałek sałaty, przyglądała się jej przez chwilę aż w końcu ją zjadła. Delektując się kolejnym kawałkiem mięsa i sałaty myślałam o tym, czy dobrze zrobiłam, wyjeżdżając tutaj, zostawiając rodzinę, znajomych w Polsce, a przede wszystkim, nie składając papierów na studia. Niby zawsze można wrócić, ale czy chcę wracać? To oznaczałoby moją przegraną, porażkę. Muszę zrobić wszystko, by tu zostać, muszę zdobyć jak najwięcej doświadczenia, by (w razie czego) w Polsce być „pożądanym towarem” na rynku pracy mimo braku jakiegoś papierku z uczelni. Po wyśmienitej uczcie wróciłyśmy do biura, tam znów poniósł mnie wir pracy i obowiązków.

Wracałam powoli i niespiesznie do domu. Po drodze wstąpiłam do sklepu, gdzie przez długi czas przemierzałam sklepowe półki i czytałam etykietki, by poznać to, co jada się w Londynie. Zrobiłam trochę zapasów do lodówki i udałam się w stronę mieszkania. Kamienica, w której się osiedliłam była dosyć stara, jednak miała nową elewację i wyglądała bardzo ciekawie. Do wielkich, drewnianych drzwi prowadziły kamienne schody, a zaraz po wejściu do środka czuć było zapach świeżych kwiatów, które stały na niewielkim stoliku przy schodach. Weszłam po schodach na górę i skierowałam się wprost do moich drzwi. Za nimi widok był mi już dobrze znany. Przygotowałam sobie małą ucztę i usiadłam przed telewizorem. Noc była dosyć ciepła. Otworzyłam okno od ulicy i usiadłam na parapecie. Wszystko spowite było ciszą i spokojem, no może nie wszystko. Mój wzrok przykuły okna jednego z mieszkań w kamienicy naprzeciwko. Tam jakiś mężczyzna „ubrany” wyłącznie w ręcznik, skakał po całym salonie, tańczył i śpiewał do szczoteczki. Zaśmiałam się i usiłowałam nie patrzeć na jego prywatny występ, jednak nie mogłam się powstrzymać. W końcu zamknęłam okno, zasłoniłam rolety i poszłam wziąć kąpiel, mimo to wciąż miałam przed oczami widok tego mężczyzny. Chociaż było na co popatrzeć. Miał krótkie, czarne włosy i świetnie zbudowaną klatę. Zanurzyłam się w wannie śmiejąc się z samej siebie. Zapowiadało się bardzo ciekawie, bardzo.


Kolejny dzień w tym obcym mi jeszcze miejscu, ale już pewniej udałam się do firmy i śmielej wjechałam na 8 piętro. Betti powiadomiła mnie, że musimy jechać do jednego z naszych klientów. Udałyśmy się do największej agencji nagraniowej w całym mieście. Na ścianach wisiały całe setki zdjęć znanych piosenkarzy i zespołów oraz ich autografy. Nie dowierzałam, że ci wszyscy ludzie szli tym samym korytarzem co ja, byli w tym samy miejscu. Weszłyśmy do jednego z pokoi nagrań, w którym kilku mężczyzn siedziało przed wielkim blatem wypełniony tysiącami przycisków i guziczków, a za szklaną ścianą śpiewała jakaś dziewczyna. W pierwszej chwili jej nie poznałam, jednak uświadomiłam sobie, że to przecież zespół, który już od kilku dobrych tygodni znajduje się na pierwszym miejscu listy przebojów w Europie i nie tylko. Nie wiedziałam jak się zachować i co mówić, jednak jak się okazało – z „gwiazdami” rozmawia się dokładnie tak samo jak z szefem czy współpracownikiem. Posypały się zadania dla mnie. Musiałam pomóc w organizacji promocji najnowszego utworu oraz zgrać terminy do nakręcenia klipu. Betti pozwoliła mi na puszczenie mojej kreatywności i zgadzała się niemal na wszystko, co zaproponowałam. Stwierdziła, że jestem lepsza niż podejrzewała. Wtedy poczułam, że to, co czułam przez tyle lat, chęć organizowania, zarządzania to jest właśnie to, co chcę robić w życiu, można, by rzec – powołanie, ale czy da się to określić po zaledwie jednym dniu pracy? Może to tylko zauroczenie do tego zawodu? Oby było chwilowe i tylko szybko się z tego otrząsnęła, bo inaczej będzie ze mną kiepsko, no chyba, że to... prawdziwe powołanie.  
__________________________________
Zaczynam od nowa, z czymś nowym. 
Jak Wam się (nie)podoba? 

12 komentarzy:

  1. Ja tam nadal jestem za tym, być w to opowiadanie wplotła The Wanted... tylko, że może tym razem jej ukochanym będzie ktoś inny z piątki, nie koniecznie musi to być Max.
    Jestem pewna, że większość poprze moją opinię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poczekamy na resztę Czytających, jak na razie mam tylko kilka do przodu rozdziałów napisanych, więc na zmiany jest czas.
      Dziękuję Ci za opinię ;)

      Usuń
  2. Czytalam z zapartym tchem ;) nie obrazilabym sie za the wanted w opowiadaniu i polaczenie glownej bohaterki tym razem z kims innym niz Max (np z Tomem ;D) jednak mimo wszystko bede czytac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba. Zaczynam uwzględniać chłopaków z TW w jakiejś ciekawej formie, jeszcze nie wiem jak i gdzie, ale na pewno, jeżeli sie pojawią, to dopiero koło 5 rozdziału ;)
      Dziękuję za komentarz i mam nadzieję, że zobaczymy się pod następnym rozdziałem ;)

      Usuń
  3. Ja też się zgadzam z poprzednimi komentarzami :)
    A początek fajnie się zaczął ^^ Będę czekać z zapartym tchem na kolejne rozdziały :D
    I czekam również na mała bombe w postaci TW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowana większość głosów za pojawieniem się TW - Czytelnik nasz Pan, pojawią się, ale nieco później.
      Bardzo dziękuję za zainteresowanie i do następnego ;)

      Usuń
  4. wow, podoba mi się, z The wanted czy bez i tak będę czytać, chociaż taki drobny wątek chłopców byłby mile widziany ;)
    na tę chwilę nie wiem czy wolałabym to opowiadanie z nimi czy bez nich, ale mi się podoba i będę czytać :P
    czekam na next i może głębsze poznanie historii tej bohaterki jak i samej jej
    buziole i miłego weekendu ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli wstrzymujesz się od głosu, rozumiem. Już w mojej głowie świta pomysł jak wprowadzić chłopaków z TW, ale to nieco później.
      Historia tej Claudii Winslet będzie odzwierciedlała moją osobę, mój charakter, osobowość, moje przemyślenia w chwili, gdy spotykam kogoś na swojej drodze, czy wtedy, gdy nachodzi mnie nastrój melancholii (zazwyczaj w nocy, gdy zakładam słuchawki na uszy i słyszę ulubionego Joel'a B.). Mam nadzieję, że zainteresuje Was ta postać i z chęcią będziecie tu zaglądać i komentować.
      Cieszę się, że zostawiłaś po Sobie ślad i do następnego ;)

      Usuń
  5. jejuuu swietnie sie zapowiada, naprawde! :)
    bede zagladac regularnie, jestem pewna :>
    tak jak wyzej, bardzo bym prosila o uwzglednienie chlopcow ♥

    masz to "cos" co przyciaga na Twoj blog :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh, wczoraj już zaczęłam wprowadzać TW, to będzie dopiero 6 rozdział, ale się pojawią.
      Bardzo się cieszę, że to "coś" tutaj jest obecne i Was przyciąga, mam nadzieję, że wciąż będzie "to" działać i wciąż będziecie zaglądać, czytać i komentować ;)

      Usuń
  6. I like it!
    Świetnie się zaczyna, bardzo lubię Twoje opisy :)
    Są takie.. szczegółowe i sprawiają, że widzisz to wszystko co jest napisane i jesteś tam razem z bohaterką ;)
    Też uważam, że fajnie byłoby przeczytać coś o chłopakach, ale to Twój wybór i blog :)
    Weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za docenienie moich opisików. Jakoś lubię je pisać, chociaż czasami jak mnie najdzie ochota to od góry do dołu może być dialog :)
      Chłopcy sa juz wprowadzeni, ale jeszcze nie wiem na jakich zasadach.

      Usuń