Witam Was na moim blogu
- niegdyś - story-the-wanted.blogspot.com !
W archiwum znajdziecie opowiadanie o The Wanted (rozdziały 1-59).
Zapraszam do czytania i komentowania!
Claudia Xyz

wtorek, 4 grudnia 2012

10


Ślub był piękny, o ile tak można to określić. May'a miała cudowną suknię, a jej, już obecny mąż, wyglądał bardzo elegancko we fraku. Dziewczyna wiedziała już przed ślubem, że jestem jej przyszywaną siostrą, na sali weselnej poznałam resztę „rodziny”. Nie przyznawaliśmy się z Thomasem wszystkim, że jesteśmy rodzeństwem. Postanowiliśmy, aby zostało tak, jak było. Oczywiście stosunek względem Thoma zmienił się o 180 stopni. Nie był już chłopakiem, którego mogłam wyrwać, lecz bratem. Mimo całego tego zdarzenia jakoś pogodziłam się z losem. Dla mnie prawdziwym ojcem był ten, który mnie wychował i wpoił mi do głowy wszystkie zasady, nie ten, który przespał się z moją matką. Thomas przyznał mi się, że dla niego też lepiej, by było, gdyby zostało to „po staremu”.
Jak gdyby nigdy nic tańczyliśmy i świetnie się bawiliśmy.
-Widzisz, od dzisiaj jesteśmy rodzeństwem...i dobrze mi z tym.- Thomas wypił kieliszek wódki. Zrozumieliśmy, że to koniec filtru i namiętnych pocałunków.
-Ja to nic nie widzę.- podniosłam głowę do góry i wzięłam głęboki oddech.
-Faktycznie, ślepa to ty jesteś jak nic!- chłopak dał mi pstryczka w nos.
-No za co?!
-Mówię, że jesteś ślepa i to wszystko.
-Ale na co jestem ślepa? Hm?
-Na miłość!- w tym momencie na wyświetlaczu telefonu pojawiło się zdjęcie Chris'a, który próbował się do mnie dodzwonić od kilku godzin- ale nie o tą miłość mi chodziło.- chłopak wstał i poszedł do swego świeżo upieczonego szwagra.
Bawiliśmy się do samego świtu. Goście koło 5.30 zaczęli się rozchodzić.
-Widziałeś moich rodziców?- zapytałam Thoma idąc na boso przez salę.
-Ale tych w wersji A czy w wersji B?- chłopak spojrzał na mnie zapitymi oczami.
-Oh nie zaczynaj.- nagle z drugiej sali wyszedł mój ojciec i ojciec Thoma, nie wnikajcie już, który jest który, po prostu szli razem nawzajem się podpierając.
-Iii, hop!- tata (George) podniósł wysoko nogę do góry, gdy chciał przejść przez próg.
-I bęc!- tata (Pierre) przeskoczył próg i się zachwiał. Za nimi ukazały się nasze mamy. One były w zdecydowanie lepszym stanie niż ojcowie, ale jednak do trzeźwości dużo im brakowało. Śpiewały coś w stylu „Morska fala mnie porywa a ja … si...si...” - nie wnikajmy dalej w ten tekst. Zamówiliśmy taksówki i pojechaliśmy do domu.
„-Moja piękna, moja luba!”-George i Pierre weszli do domu śpiewając wniebogłosy.
-Ciicho, no!- spojrzałam na mężczyzn. Thomas zaczął się śmiać.
-Co tu się dzieje?- Max zaspany zszedł po schodach.
-Pomożesz?- wskazałam na 4 pijanych rodziców. Jakoś zaciągnęliśmy ich wszystkich do łóżek. Wzięłam prysznic i ubrałam się w spodnie ¾ i koszulkę na ramiączkach. Nie miałam już ochoty na spanie. Ogarnęłam swój pokój i poszłam do kuchni przygotować śniadanie.
-Cześć- Max siedział już przy stole i wcinał musli z jogurtem. Spojrzałam na niego i tylko się uśmiechnęłam. - widziałem, że impreza udana.
-Hah, tak, nawet bardzo.
-A jak ty i Thomas?- chłopak usiadł na blacie i podjadał żółty ser, który właśnie starłam na tarce.
-Normalnie.- krótko i na temat.
-Myślałem, że coś między wami jest.
-Thomas jest moim bratem, jak mogło coś między nami być? A poza tym ja jestem z Chrisem...- urwałam, sama nie wiedziałam czy z nim jestem czy też nie.
-Taaa, Chris, naprawdę myślisz, że to facet dla ciebie?
-A czy on od razu musi być moim facetem? Jest moim przyjacielem, na razie dobrze jest tak, jak jest.- spojrzałam na niego badawczym wzrokiem.- a ty co tak się dopytujesz?- zaczęłam bawić się nożem.
-Nic, tak tylko.

Rodzice wstali koło 12. Thomas miał zawieść rodziców do swojej siostry, a ja ze swoimi wybraliśmy się do firmy. Tata chciał za wszelką cenę zobaczyć jak sobie radzę z zarządzaniem i papierkową robotą. Po sprawdzeniu każdego kwitka pojechaliśmy na lunch. Miał przyjechać Chris, ale stwierdziłam, że to chyba za wcześnie bym przedstawiała go rodzicom. Miło spędziliśmy czas, nikt nie wracał do wydarzeń sprzed dwóch dni. Rodzice późnym wieczorem polecieli do domu. Rodzice Thomasa wyjechali nieco później. W domu zapanowała cisza i spokój, ale nie na długo.

-No wyłaź, no!- siedziałam na podłodze. Szuflada z bielizną była otworzona, a w niej siedział Tosiek. Wydawał się być zadowolony z faktu, że dostał się do mojej bielizny. Zrezygnowana chciałam go jakoś wyciągnąć, ale przecież nie wezmę tej bestii w ręce! W życiu!- Jay! Jay!- w drzwiach stanął Nath.
-Co tam? Łohoho, koleżko gdzieś ty tam wszedł?- chłopak usiadł koło mnie.
-Zabierzesz go?- spojrzałam na chłopaka.
-A w życiu, ja tam tylko preferuję koty. Co robimy?- siedzieliśmy tak i przyglądaliśmy się jaszczurce.
-Co wy tu robicie?- Max przyszedł i kucnął obok nas.- no nieźle.- zaczął się śmiać. Uderzyłam go w ramię.
-Byś lepiej to wyciągnął!- krzyknęłam na niego.
-Daj ty mi święty spokój! Jay wróci dopiero wieczorem, Siva może i, by to wyciągnął, ale pojechał z Amy na miasto.
-Nie mów o nim jak o przedmiocie, zobacz, zestresował się.- Nath wskazał na zwierzę. Siedzieliśmy tak chwilę i intensywnie myśleliśmy co zrobić z tym fantem. W końcu Max pobiegł do kuchni i przyniósł paczkę chipsów.
-Teraz się będziesz obżerał?
-Czekaj.- chłopak wyciągnął kilka chipsów i zaczął układać z nich drogę od szafki do drzwi. Jaszczurka powoli podchodziła do kolejnych przysmaków. Po chwili nie było jej w pokoju. Max zwabił ją do sypialni Jay'a, gdzie zamknął Tośka.
-Biedaczek, będzie tam teraz siedział taki smutny.- Nath z żalem spoglądał na zamknięte drzwi.
-Możesz z nim posiedzieć jak chcesz.- Max złapał za kark chłopaka i pociągnął w stronę pokoju Jay'a. Małolat zaczął się drzeć i piszczeć. W końcu się uspokoili. Szybko się przebrałam i miałam jechać na spotkanie z Chris'em, ale zobaczyłam, że właśnie skończyła mi się ważność przeglądu rejestracyjnego samochodu. Nie mogłam teraz pojechać ani do warsztatu, ani wezwać pomoc, żeby odholowani auto do mechanika.
-Max. Pożyczysz mi swoje auto?- stanęłam w drzwiach.
-Tobie?- mulat zaskoczony odwrócił się w moją stronę.
-No szybko mów, bo z Chris'em się umówiłam no!- byłam już spóźniona ponad 10 minut, a spóźnianie nie jest w moim stylu.
-Karta pojazdu, ubezpieczenie, kluczyki. Niech ten na górze ma cię w opiece.- wręczył mi potrzebne papierki. Wybiegłam szybko z domu.

Siedzieliśmy na ławce w parku. Było tak jak na naszym pierwszym spotkaniu, na moście. Nie odzywaliśmy się do siebie, siedzieliśmy trzymając się za ręce. Godziny mijały.
-Claudia.- Chris przetarł twarz rękami.
-Co się stało?- chłopak wydawał się byś smutny.
-Bo... to miało być takie...- chłopak wstał i kucnął przede mną. Spojrzałam w jego zielonkawe oczy.- Kocham cię.- zbliżył się do mnie i pocałował mnie w policzek.
-Ja... ja nie wiem co mam ci powiedzieć, nie jestem gotowa na … zobowiązania, jeszcze nie teraz.- zaczęłam się jąkać. Wyznanie miłości było dla mnie zobowiązaniem, czymś więcej niż tylko słowami rzucanymi na wiatr.
-Rozumiem.- chłopak przeczesał palcami moją grzywkę.-Poczekam.- poszliśmy na spacer. Do domu wróciłam w środku nocy. Przed domem spotkałam Amy i Siva, którzy wracali z randki.
-Claudia!- Amy krzyknęła na mój widok, podbiegła do mnie i zaczepiła się na mojej szyi.-Dziękuję!- krzyknęła mi do ucha.
-Za co?- odepchnęłam ją z lekka i popatrzyłam na jej rozradowaną twarzyczkę.
-Za to, że nas poznałaś. -Siv'a objął dziewczynę w pasie. Wyglądali cudownie. Jakby byli dla siebie stworzeni. Cieszyłam się, że chociaż Amy wie co czuje do tego przystojniaka, a jeszcze kilka tygodni temu podkochiwała się w Thomie. Kto, by pomyślał.

Właśnie śnił mi się dom, w którym biegała gromadka dzieci, gdy do mojego pokoju wpadł Nath, wyglądał nieco... dziwnie...

11 komentarzy:

  1. Ha! Claudia Będzie a Maxiem, czuje w kościach xD
    Świetny rozdział, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział :-) hehe niezły ej no ona powinna być z Tomem no :) czemu są rodzeństwem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz kombinuj z kim będzie ;p
      w pierwszym momencie miała być z Thomas'em, ale to by było zbyt oczywiste i wgl ;p

      Usuń
    2. wiem coś o tym bo sama jak pisze to cały czas coś mieszam hehe :-) rozumiem cię :-) ale to pozytyw bo inaczej byłoby nudno gdyby wszystko się układało heh

      Usuń
  4. Helooołłł dlaczego w takim momencie?;p
    No wiesz co,przez Ciebie teraz jestem ciekawa co będzie dalej^^
    Jeśli chciałaś wzbudzić moją ciekawość to niezaprzeczalnie Ci się to udało:p
    Co jak co ale śpiew mamusiek był zajebisty i w dodatku ten tekst: „Morska fala mnie porywa a ja … si...si...” hahaha nadal ryje z tego:D
    Umiesz rozbawić człowieka nie ma co:D
    Ho ho ja też wyczuwam,że Claudia będzie z Maxem bo wiesz jest takie powiedzenie:kto się czubi ten się lubi;D
    A oni się czubić lubią ,więc całkiem jest możliwe,że będą ze sobą^^
    No także tego,rozdział jak zwykle zajebisty;3
    Pełna podziwu czekam już na następny;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo , dlaczego w takim momencie
    Czy ty zawsze musisz urywać w takich monetach :/
    CZekam na kolejnego :*
    Zapraszam do mnie : http://xxxlive-the-momentxxx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. zostałaś nominowana
    http://xxxlive-the-momentxxx.blogspot.com/2012/12/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  7. no w mordęęę xD nie mogę z tego, ze są rodzeństwem xd boli mnie to bo myslalam, ze bd jakies lov. a tu .. ;D
    czkeam na nn! ;D




    http://likeasweets.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zacny! :D
    Czekam na kolejny ;]
    weny :)

    OdpowiedzUsuń