Ślub był piękny, o ile tak można to
określić. May'a miała cudowną suknię, a jej, już obecny mąż,
wyglądał bardzo elegancko we fraku. Dziewczyna wiedziała już
przed ślubem, że jestem jej przyszywaną siostrą, na sali weselnej
poznałam resztę „rodziny”. Nie przyznawaliśmy się z Thomasem
wszystkim, że jesteśmy rodzeństwem. Postanowiliśmy, aby zostało
tak, jak było. Oczywiście stosunek względem Thoma zmienił się o
180 stopni. Nie był już chłopakiem, którego mogłam wyrwać, lecz
bratem. Mimo całego tego zdarzenia jakoś pogodziłam się z losem.
Dla mnie prawdziwym ojcem był ten, który mnie wychował i wpoił mi
do głowy wszystkie zasady, nie ten, który przespał się z moją
matką. Thomas przyznał mi się, że dla niego też lepiej, by było,
gdyby zostało to „po staremu”.
Jak gdyby nigdy nic tańczyliśmy i
świetnie się bawiliśmy.
-Widzisz, od dzisiaj jesteśmy
rodzeństwem...i dobrze mi z tym.- Thomas wypił kieliszek wódki.
Zrozumieliśmy, że to koniec filtru i namiętnych pocałunków.
-Ja to nic nie widzę.- podniosłam
głowę do góry i wzięłam głęboki oddech.
-Faktycznie, ślepa to ty jesteś jak
nic!- chłopak dał mi pstryczka w nos.
-No za co?!
-Mówię, że jesteś ślepa i to
wszystko.
-Ale na co jestem ślepa? Hm?
-Na miłość!- w tym momencie na
wyświetlaczu telefonu pojawiło się zdjęcie Chris'a, który
próbował się do mnie dodzwonić od kilku godzin- ale nie o tą
miłość mi chodziło.- chłopak wstał i poszedł do swego świeżo
upieczonego szwagra.
Bawiliśmy się do samego świtu.
Goście koło 5.30 zaczęli się rozchodzić.
-Widziałeś moich rodziców?-
zapytałam Thoma idąc na boso przez salę.
-Ale tych w wersji A czy w wersji B?-
chłopak spojrzał na mnie zapitymi oczami.
-Oh nie zaczynaj.- nagle z drugiej sali
wyszedł mój ojciec i ojciec Thoma, nie wnikajcie już, który jest
który, po prostu szli razem nawzajem się podpierając.
-Iii, hop!- tata (George) podniósł
wysoko nogę do góry, gdy chciał przejść przez próg.
-I bęc!- tata (Pierre) przeskoczył
próg i się zachwiał. Za nimi ukazały się nasze mamy. One były w
zdecydowanie lepszym stanie niż ojcowie, ale jednak do trzeźwości
dużo im brakowało. Śpiewały coś w stylu „Morska fala mnie
porywa a ja … si...si...” - nie wnikajmy dalej w ten tekst.
Zamówiliśmy taksówki i pojechaliśmy do domu.
„-Moja piękna, moja luba!”-George
i Pierre weszli do domu śpiewając wniebogłosy.
-Ciicho, no!- spojrzałam na mężczyzn.
Thomas zaczął się śmiać.
-Co tu się dzieje?- Max zaspany zszedł
po schodach.
-Pomożesz?- wskazałam na 4 pijanych
rodziców. Jakoś zaciągnęliśmy ich wszystkich do łóżek.
Wzięłam prysznic i ubrałam się w spodnie ¾ i koszulkę na
ramiączkach. Nie miałam już ochoty na spanie. Ogarnęłam swój
pokój i poszłam do kuchni przygotować śniadanie.
-Cześć- Max siedział już przy stole
i wcinał musli z jogurtem. Spojrzałam na niego i tylko się
uśmiechnęłam. - widziałem, że impreza udana.
-Hah, tak, nawet bardzo.
-A jak ty i Thomas?- chłopak usiadł
na blacie i podjadał żółty ser, który właśnie starłam na
tarce.
-Normalnie.- krótko i na temat.
-Myślałem, że coś między wami
jest.
-Thomas jest moim bratem, jak mogło
coś między nami być? A poza tym ja jestem z Chrisem...- urwałam,
sama nie wiedziałam czy z nim jestem czy też nie.
-Taaa, Chris, naprawdę myślisz, że
to facet dla ciebie?
-A czy on od razu musi być moim
facetem? Jest moim przyjacielem, na razie dobrze jest tak, jak jest.-
spojrzałam na niego badawczym wzrokiem.- a ty co tak się
dopytujesz?- zaczęłam bawić się nożem.
-Nic, tak tylko.
Rodzice wstali koło 12. Thomas miał
zawieść rodziców do swojej siostry, a ja ze swoimi wybraliśmy się
do firmy. Tata chciał za wszelką cenę zobaczyć jak sobie radzę z
zarządzaniem i papierkową robotą. Po sprawdzeniu każdego kwitka
pojechaliśmy na lunch. Miał przyjechać Chris, ale stwierdziłam,
że to chyba za wcześnie bym przedstawiała go rodzicom. Miło
spędziliśmy czas, nikt nie wracał do wydarzeń sprzed dwóch dni.
Rodzice późnym wieczorem polecieli do domu. Rodzice Thomasa
wyjechali nieco później. W domu zapanowała cisza i spokój, ale
nie na długo.
-No wyłaź, no!- siedziałam na
podłodze. Szuflada z bielizną była otworzona, a w niej siedział
Tosiek. Wydawał się być zadowolony z faktu, że dostał się do
mojej bielizny. Zrezygnowana chciałam go jakoś wyciągnąć, ale
przecież nie wezmę tej bestii w ręce! W życiu!- Jay! Jay!- w
drzwiach stanął Nath.
-Co tam? Łohoho, koleżko gdzieś ty
tam wszedł?- chłopak usiadł koło mnie.
-Zabierzesz go?- spojrzałam na
chłopaka.
-A w życiu, ja tam tylko preferuję
koty. Co robimy?- siedzieliśmy tak i przyglądaliśmy się
jaszczurce.
-Co wy tu robicie?- Max przyszedł i
kucnął obok nas.- no nieźle.- zaczął się śmiać. Uderzyłam go
w ramię.
-Byś lepiej to wyciągnął!-
krzyknęłam na niego.
-Daj ty mi święty spokój! Jay wróci
dopiero wieczorem, Siva może i, by to wyciągnął, ale pojechał z
Amy na miasto.
-Nie mów o nim jak o przedmiocie,
zobacz, zestresował się.- Nath wskazał na zwierzę. Siedzieliśmy
tak chwilę i intensywnie myśleliśmy co zrobić z tym fantem. W
końcu Max pobiegł do kuchni i przyniósł paczkę chipsów.
-Teraz się będziesz obżerał?
-Czekaj.- chłopak wyciągnął kilka
chipsów i zaczął układać z nich drogę od szafki do drzwi.
Jaszczurka powoli podchodziła do kolejnych przysmaków. Po chwili
nie było jej w pokoju. Max zwabił ją do sypialni Jay'a, gdzie
zamknął Tośka.
-Biedaczek, będzie tam teraz siedział
taki smutny.- Nath z żalem spoglądał na zamknięte drzwi.
-Możesz z nim posiedzieć jak chcesz.-
Max złapał za kark chłopaka i pociągnął w stronę pokoju Jay'a.
Małolat zaczął się drzeć i piszczeć. W końcu się uspokoili.
Szybko się przebrałam i miałam jechać na spotkanie z Chris'em,
ale zobaczyłam, że właśnie skończyła mi się ważność
przeglądu rejestracyjnego samochodu. Nie mogłam teraz pojechać ani
do warsztatu, ani wezwać pomoc, żeby odholowani auto do mechanika.
-Max. Pożyczysz mi swoje auto?-
stanęłam w drzwiach.
-Tobie?- mulat zaskoczony odwrócił
się w moją stronę.
-No szybko mów, bo z Chris'em się
umówiłam no!- byłam już spóźniona ponad 10 minut, a spóźnianie
nie jest w moim stylu.
-Karta pojazdu, ubezpieczenie,
kluczyki. Niech ten na górze ma cię w opiece.- wręczył mi
potrzebne papierki. Wybiegłam szybko z domu.
Siedzieliśmy na ławce w parku. Było
tak jak na naszym pierwszym spotkaniu, na moście. Nie odzywaliśmy
się do siebie, siedzieliśmy trzymając się za ręce. Godziny
mijały.
-Claudia.- Chris przetarł twarz
rękami.
-Co się stało?- chłopak wydawał się
byś smutny.
-Bo... to miało być takie...- chłopak
wstał i kucnął przede mną. Spojrzałam w jego zielonkawe oczy.-
Kocham cię.- zbliżył się do mnie i pocałował mnie w policzek.
-Ja... ja nie wiem co mam ci
powiedzieć, nie jestem gotowa na … zobowiązania, jeszcze nie
teraz.- zaczęłam się jąkać. Wyznanie miłości było dla mnie
zobowiązaniem, czymś więcej niż tylko słowami rzucanymi na
wiatr.
-Rozumiem.- chłopak przeczesał
palcami moją grzywkę.-Poczekam.- poszliśmy na spacer. Do domu
wróciłam w środku nocy. Przed domem spotkałam Amy i Siva, którzy
wracali z randki.
-Claudia!- Amy krzyknęła na mój
widok, podbiegła do mnie i zaczepiła się na mojej szyi.-Dziękuję!-
krzyknęła mi do ucha.
-Za co?- odepchnęłam ją z lekka i
popatrzyłam na jej rozradowaną twarzyczkę.
-Za to, że nas poznałaś. -Siv'a
objął dziewczynę w pasie. Wyglądali cudownie. Jakby byli dla
siebie stworzeni. Cieszyłam się, że chociaż Amy wie co czuje do
tego przystojniaka, a jeszcze kilka tygodni temu podkochiwała się w
Thomie. Kto, by pomyślał.
Właśnie śnił mi się dom, w którym
biegała gromadka dzieci, gdy do mojego pokoju wpadł Nath, wyglądał
nieco... dziwnie...
Ha! Claudia Będzie a Maxiem, czuje w kościach xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na następny :)
z Max'em skąd te podejrzenia ? ;p
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :-) hehe niezły ej no ona powinna być z Tomem no :) czemu są rodzeństwem :P
OdpowiedzUsuńteraz kombinuj z kim będzie ;p
Usuńw pierwszym momencie miała być z Thomas'em, ale to by było zbyt oczywiste i wgl ;p
wiem coś o tym bo sama jak pisze to cały czas coś mieszam hehe :-) rozumiem cię :-) ale to pozytyw bo inaczej byłoby nudno gdyby wszystko się układało heh
UsuńHelooołłł dlaczego w takim momencie?;p
OdpowiedzUsuńNo wiesz co,przez Ciebie teraz jestem ciekawa co będzie dalej^^
Jeśli chciałaś wzbudzić moją ciekawość to niezaprzeczalnie Ci się to udało:p
Co jak co ale śpiew mamusiek był zajebisty i w dodatku ten tekst: „Morska fala mnie porywa a ja … si...si...” hahaha nadal ryje z tego:D
Umiesz rozbawić człowieka nie ma co:D
Ho ho ja też wyczuwam,że Claudia będzie z Maxem bo wiesz jest takie powiedzenie:kto się czubi ten się lubi;D
A oni się czubić lubią ,więc całkiem jest możliwe,że będą ze sobą^^
No także tego,rozdział jak zwykle zajebisty;3
Pełna podziwu czekam już na następny;)
ooo , dlaczego w takim momencie
OdpowiedzUsuńCzy ty zawsze musisz urywać w takich monetach :/
CZekam na kolejnego :*
Zapraszam do mnie : http://xxxlive-the-momentxxx.blogspot.com/
zostałaś nominowana
OdpowiedzUsuńhttp://xxxlive-the-momentxxx.blogspot.com/2012/12/liebster-award.html
no w mordęęę xD nie mogę z tego, ze są rodzeństwem xd boli mnie to bo myslalam, ze bd jakies lov. a tu .. ;D
OdpowiedzUsuńczkeam na nn! ;D
http://likeasweets.blogspot.com/
Zacny! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;]
weny :)