Z urodzin Jay'a wróciliśmy dopiero o
6 nad ranem. Wszyscy byliśmy w miarę trzeźwi, w najgorszym stanie
był solenizant, ale to raczej zrozumiałe. Spaliśmy do jakiejś 13.
Obudził mnie dźwięk smartfona.
-Max, szukaj! -wrzasnęłam na śpiącego
chłopaka. Wyrzuciłam wszystko z torebki, ale telefonu nie było.
-A co ja pies jestem, ładniej nie
można? -zbulwersował się i siedział na łóżku, przyglądając
się jak biegam po pokoju.
-Oh no, gdzie on się podział?
-przerzuciłam cały pokój.
-Masz...-chłopak wyciągnął go spod
poduszki i podał mi urządzenie.
-Nie mogłeś tak od razu? -zabrałam
mu telefon i odebrałam.
J: Halo?
N: No hej piękna!
J:Natalia!? Siostra, sto lat cię nie
słyszałam!
N: O słyszę, że twój polski jest w
coraz gorszym stanie! Nie ładnie skarbie, nie ładnie!
J: No fakt, dawno z nikim nie gadałam
po polsku. Nawet już z mamą nie rozmawiamy po polsku.
N: A jak tam Xav? Pewnie już urósł!
J: No wiadomo. Wiesz, teraz gra
zawodowo w tenisa, ma tam jakieś swoje zwycięstwa i w ogóle.
N: No, ale czytałam, że tobie też
się tam nieźle powodzi.
J: Co masz na myśli?
N: No firma, którą porzuciłaś dla
boysbandu. Jesteś z tym Thom'em?
J: Oh te plotki. No tak, jestem ich
menadżerem, a Thomas to mój... brat.
N: Brat?! Co wy w jakiejś sekcie
jesteście?!
J: Nie, to długa historia, ale jestem
z Max'em.
N: Max, Thomas, brat. Musisz mi to
wszystko opowiedzieć jak przylecę. A Marc?
J: Marc to już przeszłość.
Przylatujesz? Kiedy?
N: No laska, co rok przylatuję do
twojego domu. Twoja mama ci nic nie mówiła? O matko, za dwa dni mam
samolot do Londynu.
J: Kochana to wbijaj do mnie, to znaczy
muszę pogadać z chłopakami czy nie będą mieli nic przeciwko, ale
wiesz, poszalałybyśmy tutaj trochę. Do rodziców pojedziemy
najwyżej na weekend, co ty będziesz siedziała ze starymi
piernikami, co?
N: No dobra, to pogadaj tam z resztą i
daj mi znać sms'em czy coś i już. Szykuj dla mnie materac. Do
zobaczyska laska!
Rozłączyłam się.
-Kto to był? I co to w ogóle za
język? - Max zabrał mi telefon i sprawdził ostatnie połączenie.
-Moja mama jest Polką, a to dzwoniła
moja siostra cioteczna. Przylatuje do Londynu na wakacje. Natalia ma
18 lat i będzie teraz na pierwszym roku studiów. Ma jeszcze
starszego brata, to znaczy w moim wieku, ale on pojechał na jakiś
obóz czy coś takiego.
-Czyli jesteś Polką?
-Pół Polką pół Brytyjką... no tak
mój biologiczny ojciec jest przecież Brytyjczykiem, a nawet George
jest Brytyjczykiem.- chwilę zastanowiłam się nad tym
wszystkim.-tak...
-Czyli jeszcze jedna laska w naszym
domu... -Max rozmarzył się. Dałam mu kuksańca w bok.
-Ej!
-Zazdrośnico moja! -chłopak pocałował
mnie i poszedł do swojego pokoju.
Zeszłam na dół, gdzie już wszyscy
znaleźli swoje zajęcia. Poinformowałam ich o przybyciu Natalii do
domu, cała ekipa entuzjastycznie przyjęła tą wiadomość. Amy
ucieszyła się, bo co rok spotykałyśmy się we trzy i miałyśmy
niezłe przygody. Od razu postanowiłam posprzątać pokój dla
siostry. Wieczorem przyjechał Eric, który zabrał chłopaków na
próbę, wrócili dopiero przed północą. Ja i Amy urządziłyśmy
sobie babski wieczór.
-Max, no idziesz? -stałam
zniecierpliwiona na schodach i czekałam na chłopaka. Mieliśmy
jechać po zakupy, bo w naszej lodówce było tylko piwo i światło.
To niesamowite ile jedzenia idzie na tyle osób.
-Lecę skarbie! -Max zakładał po
drodze bluzę. Tego dnia było pochmurnie i wietrznie. Pojechaliśmy
do supermarketu.
-Na reszcie tylko we dwoje. -chłopak
złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się między półki, które
uginały się od produktów. Lista była naprawdę długa: pieczywo,
serki, ryby, frytki, makaron, chipsy, popcorn, masło, lody, ciastka,
czekolady, napoje, woda, proszek do prania, płyn do płukania,
szampony, oczywiście każdy z domowników używa innego, owoce,
warzywa i mogłabym tak jeszcze długo wymieniać. Do kasy dotarliśmy
z dwoma pełnymi koszykami.
-Chodźmy na jakąś kawę, hm?
-położyłam głowę na ramieniu chłopaka i przyglądałam się
reklamówkom, które upchnęliśmy w bagażniku.
-No jasne. -udaliśmy się do cukierni
w markecie. Zamówiliśmy swoje ulubione kawy czyli biała z pianką
i oczywiście osłodzona do granic możliwości oraz pokusiliśmy się
o domową szarlotkę.
Siedzieliśmy tylko przyglądając się
sobie. Nie wiem co jest w takiej ciszy między dwoma zakochanymi
ludźmi, ale to jest coś, czego nie trzeba ustalać między sobą,
każde z nas wie ile to ma trwać i, że nie można tego przerwać w
nieodpowiednim momencie. To coś poza rzeczywistością, można, by
rzec, że to coś paranormalnego.
-Kocham cię. -Max chwycił moją dłoń
i pocałował. Spoglądał na mnie swoimi czekoladowymi oczami.
Widziałam w nich iskierki, które oznaczały jego radość i
szczęście. Uśmiechnęłam się do niego, lekko się zarumieniłam.
Czułam się jak na pierwszej randce.
-Przepraszam... Claudia możemy
porozmawiać? -przy naszym stoliku stała kobieta. Była to brunetka
ubrana w czarne spodnie „na kant” oraz granatową marynarkę i
białą koszulę. Miała około 43 lat, dobrze ją znałam.
-Dzień dobry pani Han. -wstałam i
przywitałam się z … moją niedoszłą teściową. Byłam
zdziwiona tym, że ta kobieta chce ze mną rozmawiać. -Max, jedź do
domu.-podałam chłopakowi kluczyki. Han usiadła na miejscu Max'a,
widać, że była nieco skrępowana tą sytuacją.
-Bardzo ciężko mi mówić i wiem, że
pewnie nie masz ochoty rozmawiać, ale...
-Wie pani, ja nie mam o czym z panią
rozmawiać. To co się stało mówi w 100% o Marc'u, ale rozmawiam z
panią tylko z grzeczności i... ciekawości. Co jeszcze pani chce mi
powiedzieć? -oparłam się o stolik.
-Marc dostał pół roku więzienia w
zawieszeniu na rok i grzywnę. Zgadzam się z tym, że powinien
dostać karę za to co zrobił, ale... on naprawdę cię kocha.
-Gdyby mnie kochał nie uderzyłby
mnie.
-On tak bardzo czekał przed każdą
rozprawą, wierzył w to, że przyjdziesz i będzie miał szansę cię
przeprosić. On żałuje tego co zrobił. Gdy tylko się dowiedziałam
o tym wszystkim, wiedziałam, że twój ojciec ma prawników, którzy
odpowiednio skażą Marc'a. Już nawet nie chodzi o jego karierę, bo
i tutaj jest już przegrany, ale chodzi o jego... wyrzuty sumienia.
On tak bardzo chce cię przeprosić. Może, gdybyś zechciała, tutaj
jest numer do jego adwokata, wystarczy, zadzwonisz, on od razu
pozwoli na widzenie, jeszcze tego samego dnia. -kobieta trzęsącymi
się rękami podała mi wizytówkę. -Proszę cię, nie musisz mu
wybaczać, po prostu daj mu powiedzieć to przepraszam. Mam
jeszcze...- Han wyciągnęła mnóstwo związanych kopert. -To są jego
listy, do ciebie. Nie wiedział gdzie teraz mieszkasz, więc dał mi
je i... proszę, zrób z nimi co chcesz. Dziękuję. -kobieta wstała
i w pośpiechu opuściła lokal. Siedziałam i przyglądałam się pakunkowi.
-To była matka Marc'a? -Max usiadł
przy stoliku.
-Nie pojechałeś? Tak, to jego matka,
a to listy od niego i prosiła mnie żebym pojechała do niego, do
więzienia.
-Pojedziesz?
-Nie wiem, może. Wiesz, chciałabym
się dowiedzieć czemu tak mnie potraktował, czemu aż tak...
-Mam z tobą pójść?
-Wiesz... chyba będzie lepiej jeżeli
sama to wszystko zakończę, definitywnie. Jedź do domu, ja to …
przejrzę, zadzwonię do tego adwokata i zobaczymy. -Max pocałował
mnie i pojechał do domu.
____________________________________________________
Tak dodaję, bo pewnie właśnie budzicie się po Sylwku ;p
Jak Wam się udała ostatnia impreza w tamtym roku i pierwsza w tym ?
U mnie było ... zaje... no wiecie ;o
Ahh, jutro powrót do szkoły, 2 sprawdziany na start, do których kompletnie nic się nie uczyłam.
Życie licealisty welcome!
Życie licealisty welcome!
KOMENTUJCIE !
(napiszcie czy się Wam to podoba czy też jest taki z d.py ?)
(napiszcie czy się Wam to podoba czy też jest taki z d.py ?)
Tak , właśnie obudziłam się godzinę temu i zaraz idę spać bo się nie wyspałam . O ja też mam sprawdzian jutro z czegoś tam nie pamiętam już .
OdpowiedzUsuńRozdział jest zajebisty , zazdroszczę talentu . Czekam na nexta
Naprawdę uwielbiam czytać twoje opowiadania,są genialne ! :3
OdpowiedzUsuńPisz szybko nexta,weny :)
rozdział jest zajebistyyy
OdpowiedzUsuńcudnnyy
i wspanialyyy
weny i czekam na nexta
trololo :D
OdpowiedzUsuńmi tam się podoba :D
Max, szukaj! :D
mojej sąsiadki pies się wabi Max :D
i od razu mi się skojarzyło jak ta czarownica ...
tzn moja sąsiadka, która wygląda jak czarownica, serio xD
ma takie włosy i jape drze ;D
no i mi sie skojarzyło jak ona do tego psa:
Max szukaj! szukaj! :D
rozdział świetny jak zawsze :D
nn!
♥ zapraszam do mnie na nowy rozdział i liczę na komentarz ♥http://friend-of-famous.blogspot.com/2013/01/hny-happy-new-year.html przepraszam za spam ♥
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńbrak mi słów więc nie wiem co napisać jeszcze
cały mi się bardzo bardzo bardzo podobał :)
heh tez się nie uczyłam jakoś tak nie miałam czasu chyba jak każdy:)
oj udał się sylwester udał :)