Witam Was na moim blogu
- niegdyś - story-the-wanted.blogspot.com !
W archiwum znajdziecie opowiadanie o The Wanted (rozdziały 1-59).
Zapraszam do czytania i komentowania!
Claudia Xyz

czwartek, 3 stycznia 2013

20


Nie chciałem Cię zdradzić. Raz, tylko raz poszedłem do niej, schlałem się jak pies żaląc się, że nie mamy dla siebie czasu. Ona też była pijana. Potem już sam do niej dzwoniłem, pisałem, zrozumiałem, że mogę być z Tobą i z nią. Po tygodniu żałowałem, gdy widziałem Cię tylko w nocy.”
Sam to spieprzyłem. To ja chciałem się z nią spotykać, chociaż nigdy nie przestałem Cię kochać.”
Byłem wściekły, że się z nią spotykam, a Ty nawet nie jesteś zazdrosna i nie robisz mi wyrzutów, ale w końcu okłamywałem cię, tyle sms'ów, że jestem na zebraniu, z chłopakami na piwie. Gdybyś nie miała do mnie zaufania z pewnością byś wcześniej mnie zostawiła, ale Ty po prostu mi ufałaś...”
Odwołuję każde słowo, które powiedziałem tego dnia.”
Chciałbym wyleczyć ból jaki Ci sprawiłem.”
Przepraszam za każde uderzenie.”
Wtedy byłem zły na siebie, nie na Ciebie.”
Dobrze mi zrobi to pudełko zapałek z kratami w ścianach.”
Kocham Cię.”
Nie jestem wart bycia z Tobą.”
Znajdź kogoś, z kim będziesz szczęśliwsza.”
Jeżeli on Cię kiedykolwiek uderzy, odeślij go do mnie, pokażę mu jak się żyje z takim uczynkiem na sumieniu.”
Siedziałam w kawiarni popijając kawę i czytałam listy, które wręczyła mi jego matka. Zrozumiałam, że on sam zgotował sobie taki los, w pewnym momencie zaplątał się w swoich kłamstwach tak, że jego złość była tak potężna na samego siebie, że musiał ją gdzieś wyładować. Najpierw to uczynił na szklanej mozaice, telewizorze, szklanym stoliku, a na końcu na mnie. Przeglądałam te kartki bez żadnych emocji. Nie wzdrygiwałam się na słowo „kocham”, a na „żałuję”, „przepraszam” nie zanosiłam się płaczem. W głębi wiedziałam, że moje życie zaczyna się powoli układać przy Max'ie, a on jest tylko nie domkniętym rozdziałem w poprzednim życiu. Za dwie godziny miałam widzenie. Nie bałam się, nie miałam nadziei na nic. Nie układałam przemówienia, nie zastanawiałam się czy powiem mu „wybaczam ci, nie wybaczam ci”. Poszłam tak, jak stałam.

Siedziałam w sali. Było chłodno. W pomieszczeniu znajdowały się stoliki i krzesełka, na ścianie wisiał tylko krzyż. Oprócz mnie był jeszcze młody strażnik. Przyglądał mi się uważnie.
-Właśnie mają zajęcia, więc będzie pani musiała chwilę poczekać. -mężczyzna podszedł do mnie.
-Nie ma problemu. -westchnęłam i przeczesałam palcami grzywkę.
-Pani do kogo?
-Do Marc'a S...
-Ah Marc'a. -strażnik przerwał mi. Widocznie dobrze znał mojego byłego. Mężczyzna przymknął oczy i znów na mnie spojrzał.
-Zna pan go?
-No, musimy wiedzieć co nieco o naszych... podopiecznych. -w tym momencie do sali wszedł inny, starszy strażnik, a za nim Marc. Chłopak wyglądał zupełnie inaczej. Miał nieco dłuższe włosy, ale był starannie ogolony. To co rzuciło mi się w oczy to to, że teraz był przygarbiony, skulony, jakby jego pewność, z którą nosił się codziennie gdzieś wyparowała. Marc podniósł, jak dotąd wbity w podłogę wzrok. Zatrzymał się i spojrzał na mnie. Widocznie był pewny tego, że to albo jego mama, albo adwokat.
-Claudia...-wyszeptał. Usiadł naprzeciw mnie. Nie patrzyłam się na niego tylko przekręcałam bransoletką na moim nadgarstku. Siedzieliśmy tak, on wpatrywał się na mnie, a ja za wszelką cenę nie chciałam go oglądać.
-Słuchaj. Widziałam się z twoją matką. Poprosiła mnie żebym tu przyszła, jestem, ale wiedz, że zrobiłam to tylko jeden, JEDEN raz. Przeczytałam listy od ciebie, wiele się wyjaśniło, więc mów co masz mówić i zakończmy już to. -oparłam się na łokciach o stolik i powiedziałam na jednym wdechu.
-Przepraszam. Przepraszam za wszystko co ci zrobiłem. Nie oczekuję przebaczenia, bo nawet na nie zasłużyłem. Przepraszam. -chłopak spojrzał mi prosto w oczy.
-To wszystko? -chwyciłam torebkę, która wisiała na krześle obok.
-Spotykasz się z Max'em z TW? -Marc wstał.
-Skąd wiesz? -spojrzałam na niego podejrzliwie, czyżby śledzili mnie jego kolesie?
-Mamy tutaj różną prasę i … no było w jakimś kolorowym pisemku.
-Tak, jestem z Max'em. -stanęłam i przyglądałam się chłopakowi.
-Powodzenia. -wyciągnął do mnie rękę. Nie wiedziałam jak się zachować. Widziałam, że bardzo żałuje tego co zrobił, ale czy powinnam mu uścisnąć rękę. Może to jedyne wyjście, kiedyś uprawialiśmy sex, a teraz nawet nie jestem w stanie podać mu ręki? Może to byłoby pokazanie mojej uległości i danie mu nadziei?
-Dziękuję. Trzymaj się i... nie poddawaj. -poklepałam go po ramieniu i udałam się do wyjścia. Młody strażnik poprowadził mnie korytarzami do wyjścia. Gdy stałam już przed wielką bramą odetchnęłam z ulgą. Przez chwilę miałam wielką ochotę rozpłakać się, ale nie. Skierowałam się na postój taksówek i pojechałam do domu.

-No hej! Wszystko lśni, zakupy rozpakowane, wszystko gotowe na przyjazd jak jej... -Nath popatrzył na chłopaków.
-Natalii!- krzyknął Jay unosząc z radości Tośka do góry. Stałam w przedpokoju i nie wiedziałam co zrobić. Byłam lekko rozbita po tym spotkaniu z Marc'iem, chociaż obiecałam sobie, że nie będę się tym przejmowała.
-Świetnie. -powiedziałam wymuszając uśmiech na swojej twarzy. Amy podeszła do mnie i przytuliła mocno.
-Nie łam się. On już jest twoją przeszłością. -powiedziała mi do ucha.
-Wiem, ale... zrobiło mi się go szkoda przez chwilę. -otarłam łzy.
-Szkoda? -Amy złapała mnie za ramiona.
-Wiem, wiem, zasłużył sobie na to, ale... ja z nim byłam 3 lata. To jednak dużo.
-Nie płacz głuptasie. Leć, weź prysznic, prześpij się, jutro przyjeżdża młoda, pójdziemy i się rozerwiemy! -blondynka pchnęła mnie w kierunku schodów. Miałam już wchodzić do swojego pokoju, ale zapukałam do Max'a. Usłyszałam ciche „proszę”. Chłopak na mój widok odłożył laptopa, podszedł i bez zbędnych słów przytulił. W drzwiach pojawił się Jay.
-Claudia, chodź mam coś na poprawienie humoru. -loczek pociągnął mnie do swojego pokoju.
-Skittelsy. -mruknął Max, który poszedł za nami. Jay otworzył jedną z szuflad, która po brzegi wypełniona była drażetkami.
-To się nadaje do jedzenia?! -włożyłam rękę do szuflady.
-No ba.
-Ty myślisz, że czego on tak wygląda? Garść tego na początek dnia i ma czuprynę. -Max poczochrał włosy Jay'a i sam wziął garść cukierków.
-Tobie to by już nawet dwie szuflady dziennie nie pomogły, łysolu. -Jay poklepał Max'a po głowie. Wzięłam garść słodyczy i poszłam do swojego pokoju. Faktycznie, po tych drażetkach poprawia się humor. Wzięłam prysznic i wskoczyłam pod kołderkę.
-Lody, ciacho, czekolada. -do pokoju wparował Nathan, Tom i Max.
-Czyli to, co smutne kobitki lubią najbardziej. -Nath puścił mi oczko. Wszyscy usadowili się na łóżku. Włączyliśmy Madagaskar i przez całą noc obejrzeliśmy wszystkie części. Siedząc tak z tą trójką zrozumiałam, że oni są dla mnie najważniejsi. Max był facetem, którego kochałam, ale to co nas łączyło to nie tylko sex. Nam wystarczało trzymanie się za ręce i przebywanie ze sobą. Thomas brat. Od początku byłam z nim blisko, nawet można powiedzieć, że gdybyśmy nie dowiedzieli się, że jesteśmy rodzeństwem, to może bylibyśmy parą. Mimo to, Thomas jest starszym bratem, tak go traktuję. Nathan znów to młodszy brat, który wymaga jeszcze pogłaskania po główce i zaopiekowania się, ale, gdy sytuacja tego wymaga, staje się męski i odpowiedzialny. W takim towarzystwie właśnie poprawiałam sobie humor.
______________________________________________________________
Obrażam się z powodu małej liczby komentarzy ! <foch> !
Napiszcie chociaż standardowe: przeczytałam. 
KOMENTOWAĆ !

12 komentarzy:

  1. nie fochaj się już......
    Świetne , cut miut i malinki <3

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział :)
    skittelsy :) kocham
    dawaj szybko next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku się o mało nie rozpłakałam.
    Więc przeczytałam i jest super!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. A więc zajebisty rozdział ;* i czekam na nexta z niecierpliwością :)
    Ps. Czasami komentuje z anonima :D

    OdpowiedzUsuń
  5. "-Lody, ciacho, czekolada. -do pokoju wparował Nathan, Tom i Max.
    -Czyli to, co smutne kobitki lubią najbardziej. -Nath puścił mi oczko. " - rozjebalo mnie to xdd
    przeczytalam, fajne, czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O jej ♥♥♥ Zajebisty rozdział, po prostu wspaniały !
    Czekam na CD :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nominowałam cię do Liebster Award. WIęcej informacji tutaj:http://emmmm9835.blogspot.com/2013/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział jest wspaniały
    tak nagle szkoda mi sie marca zrobiło
    te listy i w ogóle chyba się zmienił
    ja też chce szuflade ze skittelsami
    "tobie to by dwie szuflady ne pomogły" hahaaha
    "Nathan znów to młodszy brat, który wymaga jeszcze pogłaskania po główce i zaopiekowania się," heh dobre
    czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  9. Madagaskar <3
    genialny rozdział, tyko trochę smutny ;c
    tak jakoś mi się żal Marca zrobiło..
    pisz szybko nn!
    weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałyśmy Cię do Liebster Award. Więcej info na ----> http://as-much-as-i-love-you.blogspot.com/2013/01/liebster-award.html#comment-form /Lucy & Jo

    OdpowiedzUsuń
  11. hahahahah :D na początku żałoba potem się rozkręciło xD
    Te, te, te poczekaj :D
    -Lody, ciacho, czekolada. -do pokoju wparował Nathan, Tom i Max.
    hmm jakby dopasować to w kolejności to...
    Nathan to... lód? ;O
    Tom to ciacho :D
    a Max to czekolaaada :D
    hmmm moje rozmyślania są zadziwiająco dziwne :D
    Nathan lód ja prdl... :D
    bd miała koszmary xD
    hahahah :D
    nn! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. [SPAM]
    zapraszam na kolejny rozdział http://emmmm9835.blogspot.com/2013/01/9klinika.html

    OdpowiedzUsuń