TADAM, OSTATNIA NOC Z MAX'em - CZYTAJCIE - KOMENTUJCIE !
______________________________________________________________________
Światło było już wyłączone, ale
żadne z nas nie spało. Przekręcaliśmy się na wszystkie strony i
przekładaliśmy poduszki.
-Claudia?
-Czego?- właśnie szarpałam się z
kołdrą, która za żadne skarby nie chciała ułożyć się wedle
mojego wyobrażenia.
-Wtedy na promocji, gdy tańczyliśmy
...- o nie, nie, nie! To zamknięta sprawa, chyba-pomyślałam.
-Nie wracajmy do tego.- położyłam
się na brzuchu. -Nic się nie wydarzyło, nie mamy o czym
rozmawiać.- wymamrotałam z głową w poduszce.
-Chciałbym żeby wtedy „coś się
wydarzyło”. - poczułam jak chłopak zbliża się do mnie.
-Wara od gara!- zerwałam się z łóżka.
Zabrałam poduszkę i kołdrę, i położyłam się na podłodze.
-Dobra, to ja będę spał na dole.
-Daruj sobie. - powiedziałam i
zamknęłam oczy. Byłam poirytowana faktem, że nie mogę usnąć.
Rano wstałam jak potłuczona, czułam
wszystkie kości. Obolała zaczęłam pakować swoje manatki i nawet,
nie czekając na Max'a poszłam na śniadanie.
O 11 byliśmy na wielkim torwarze,
gdzie miał się odbyć koncert dla ponad 120 tysięcy osób. Wszyscy
podekscytowani przyglądaliśmy się potężnej scenie, wszystkim
światłom i wielkiemu bilboard'owi. Około 13 chłopaki rozpoczęli
próbę, która trwała ponad 3 godziny. Z nudów ja i Eric
siedzieliśmy na podłodze i słuchaliśmy wszystkich płyt The
Beatles.
Koncert rozpoczął się o 20 i trwał
nieco ponad 1,5 godziny. Potem nastała chwila spotkania z fanami. Ta
„chwila” trwała blisko 2 godziny. W końcu pojechaliśmy na
lotnisko. Naszym kolejnym celem było Buenos Aires, gdzie chłopcy
zagrali koncert i wystąpili w dwóch telewizjach, tam również
popisali się wokalem. Potem polecieliśmy do Azji. Zawitaliśmy w
Rosji, Chinach, Japonii i Kazachstanie. Szczerze powiedziawszy
właśnie z tą częścią całej trasy mieliśmy największe obawy,
ale bez problemów przekroczyliśmy wszystkie granice. Nadeszła pora
na Europę.
Najpierw zawitaliśmy do Niemiec. Tutaj
przyszła pora na chwilę odpoczynku po tym maratonie. Każdy na swój
własny sposób spędzał jeden dzień bez wywiadu, koncertu itp.
Chłopcy poszli na miasto, by rozejrzeć się trochę po okolicy,
dopiero następnego dnia zaplanowaliśmy zwiedzanie. Ja postanowiłam
zostać w pokoju i w ciszy poleżeć na łóżku. Poprosiłam Jay'a,
aby kupił mi świeże owoce na metrze (bywalcy w niemieckim metrze,
wiedzą o czym mówię).
Właśnie oglądałam telewizję, gdy
usłyszałam pukanie.
-Chodź Jay.- krzyknęłam w stronę
drzwi.
-Cześć.- moim oczom ukazał się
Max.- Jay poleciał z chłopakami na jakieś drożdżówki zawijane
jak ślimaki? Czy coś w tym stylu. I mam ci to przekazać.- chłopak
podał mi pudełko ze świeżymi owocami. W drugiej ręce miał
laptopa.
-Siadaj.- poklepałam miejsce obok
siebie. Nie miałam ochoty znowu się z nim kłócić. -mogę
skorzystać z twojego komputera, bo mój został w samochodzie i nie
chce mi się po niego iść.
-Jasne, bierz.- Max usadowił się na
fotelu i oglądał jakiś film.
Włączyłam urządzenie. Na pulpicie
było mnóstwo ikonek. Zaczęłam szukać jakiejś, która byłaby tą
od internetu. Nagle moją uwagę zwrócił folder „C.” Niby nic,
a zaraz nasuwa się wiele pytań. Spojrzałam na chłopaka, był
pochłonięty oglądaniem filmów. Odważyłam się otworzyć ów
plik. Moim oczom ukazały się moje zdjęcia! Nawet nie wiedziałam,
kiedy on je zrobił. Poczułam się tak, jakby on był szpiegiem i z
ukrycia robił mi zdjęcia, jak w jakimś tanim filmie kryminalnym.
Miałam rzucić się na niego i zacząć grozić mu policją, bo
szczerze powiedziawszy, przeraziłam się trochę. Jednak jedno ze
zdjęć nosiło nazwę „chciałbym być na jego miejscu”, a
fotografia przedstawiała mnie i Chrisa z tego dnia, kiedy
siedzieliśmy w knajpce i oblewaliśmy mój licencjat. Nagle dostałam
olśnienia. Wszystko zaczynało się układać w jedną, logiczną
całość. Zrozumiałam, że Max nie jest moim wrogiem, lecz
przyjacielem. To jemu zwierzałam się, to on wiedział o mnie
najwięcej, to on wyczuwał moje nastroje i wiedział jak się czuję.
Czyżby to była ta miłość, na którą byłam tak ślepa? Ta, o
której wszyscy trajkotali mi wokoło? Nie wierzyłam, faktycznie
byłam ślepa. Nie wiedziałam jak się zachować. Przecież nie
zapytam się co robią tutaj moje zdjęcia, bo szczerze powiedziawszy
w ogóle nie powinnam tego otwierać. Siedziałam w skupieniu i
zamyśleniu przez kilka minut.
-Idziemy na jakiegoś drinka na dół
do baru?- wycedziłam. Chłopak spojrzał na mnie i przytaknął.
Pobiegłam do łazienki, by przebrać się w rurki i jakąś
marynarkę. Stojąc przed lustrem poczułam, że policzki mam
czerwone, a w brzuchu zaczęły mi latać motylki. Tym razem to było
inne uczucie, inne fruwanie niż wtedy, gdy poznałam Chris'a. Nie
wiedziałam czy to jest to „lepsze” czy „gorsze” uczucie. W
pamięci powróciłam do tamtych chwil na balkonie, do tego
„niedoszłego” pocałunku w klubie. Zrozumiałam, że te
wszystkie docinki i nastroje nie były spowodowane tym, że się nie
lubimy. Wręcz przeciwnie. W ten sposób chcieliśmy się jak gdyby
obronić przed sobą. W końcu: kto się lubi ten się czubi! Czyżby
jakieś jedno, głupie przysłowie miało aż tak potężną wartość?
Hmm, skoro jest znane i cytowane przez wielu ludzi, to może właśnie
tak jest?
-Gotowa?- chłopak zajrzał przez
uchylone drzwi do łazienki. Byłam w spodniach i samym biustonoszu.
-Po co ci moje zdjęcia?- spojrzałam w
odbicie chłopaka w lustrze. Zobaczyłam jego zmieszanie.- Tylko mów
prawdę.- od razu zastrzegłam.
-Chciałem ci to jakoś powiedzieć.
Już wtedy na promocji, ale wtedy był Marc, potem nie wiadomo skąd
wziął się Chris, po drodze jeszcze ta akcja z Tom'em no i twoje
stanowisko menadżera. Nie było jak...- Max oparł się o futrynę i
spuścił wzrok.
-To dlatego pobiłeś Chris'a? -oparłam
się tyłem o umywalkę.
-Wkurzało mnie to, że jakaś …
przybłęda zdobyła twoje serce, a nie ja. Nie mogłem się
powstrzymać od tego wszystkiego.- spojrzałam na niego pytająco.-
no wiesz, te wszystkie nasze kłótnie, to było zbędne.
-To ty napuszczałeś resztę, żeby mi
paplali o tej „wielkiej miłości”?
-Ohh, kiedyś jak siedzieliśmy
wszyscy, to znaczy ty byłaś gdzieś z Chris'em, oni zawzięcie
mówili jaki to Chris jest fajny, że o ciebie dba i w ogóle.
Siedziałem wściekły i Amy zażartowała, że ja pewnie chciałbym
go zastąpić, powiedziałem wtedy, że i tak będę z tobą, nawet
jeśli miałbym tego gnojka zabić.- stałam, bawiąc się
grzebieniem. Nie wiedziałam jak się zachować, co powiedzieć.
Nastała niezręczna cisza.
-Chodźmy po te procenty.- chwyciłam
koszulkę i zarzuciłam ją na siebie, w rękę wzięłam marynarkę.
Ominęłam chłopaka w drzwiach i udałam się w stronę wyjścia.
Tego dnia nie wracaliśmy już do tego tematu. Razem spędziliśmy
całe popołudnie i rozstaliśmy się dopiero po kolacji.
Wróciłam do swojego pokoju. W torbie
znalazłam tablet, uruchomiłam go i zaczęłam przeglądać zdjęcia.
Z uśmiechem na twarzy przeglądałam fotografie. Zrozumiałam, że
oni są moi przyjaciółmi, ludźmi, z którymi bawię się jak
nigdy, że zawsze mogę na nich polegać, chociaż znamy się nieco
ponad 1,5 miesiąca. Nawet nie zauważyłam, że zbliża się koniec
pierwszego miesiąca wakacji.
Rano szybko się spakowałam i
pobiegłam na śniadanie. Potem udaliśmy się na Aleksander Platz.
Pogoda tego dnia była wyjątkowa. Nie było ani za gorąco, ani za
zimno. Wiał lekki wiatr. Berlin to moje najukochańsze miejsce razem
z Sydney. Nigdy nie mieszkałam ani w Berlinie, ani w Sydney, tylko
kilka razy przyjeżdżałam tu na wakacje, ale oba te miasta urzekły
mnie swoim klimatem. W Berlinie najbardziej irytuje mnie to, że
niezbyt umiem niemiecki i nigdy z wielką chęcią nie lubiłam się
go uczyć. Właśnie wychodziliśmy schodami z metra wprost pod Bramę
Bragdenburską.
-Ustawcie się wszyscy!- jeden z
organizatorów chciał zrobić nam wszystkim zdjęcie. Stanęłam
pomiędzy Amy a Max'em. -Uśmiech!- wszyscy szeroko się
uśmiechnęliśmy. Poczułam uścisk mojej dłoni. Spojrzałam na
Max'a, ale on udawał, że nie wie o co chodzi.
-Chodźcie pod iglicę!- Eric wysunął
się na prowadzenie. Puściłam rękę chłopaka i dołączyłam do
menadżera.
-Claudia.- Amy złapała mnie za torbę
jednocześnie powodując, że na chwilę się zatrzymałam. -Czy coś
się wydarzyło o czym mi nie powiedziałaś?- blondynka spojrzała
na mnie badawczym wzrokiem.
-Ale, że co?- rozglądałam się
wokoło.
-No nie udawaj, wiedzę jak Max na
ciebie patrzy.- dziewczyna uderzyła mnie po ramieniu.
-Hm, coś się wydarzyło.- w oczach
Amy zapaliły się iskierki – nie, nie kochaliśmy się.-
powiedziałam nieco ciszej, by nikt nie usłyszał.
-To ja już nie wiem.- blondynka
naburmuszyła się i wróciła do Siv'a. Obejrzałam się za nią,
szli w objęciach, oboje uśmiechnięci jakby to wszystko, co działo
się dookoła ich nie dotyczyło. Jakby byli w jakiejś przestrzeni,
od której wszystkie problemy się bezskutecznie odbijały.
Po obiedzie pojechaliśmy do radia, a
potem do największego sklepu muzycznego, gdzie miało się odbyć
spotkanie z fanami. O 21 miał się odbyć koncert. Ja i Eric
siedzieliśmy z innymi menadżerami i organizatorami, i świetnie się
bawiliśmy. W końcu przyszła pora na The Wanted. Chłopaki wyszli
na scenę i zaczęło się to „co zawsze”. Tym razem koncert
trwał ponad 2 godziny. Chłopcy byli zmęczeni jak nigdy. Po
występie zjedliśmy małe co nieco i ruszyliśmy w drogę do
Hamburga. Wyruszyliśmy dopiero o 2.30. Gdy przyszłam z Eric'iem do
samochodu wolne były dwa miejsca. Miałam do wyboru jechać z resztą
organizatorów, albo z chłopakami i Amy, wybrałam tą drugą opcję.
Przez pierwsze pół godziny chłopaki nawijali jak nakręceni. Ja i
Amy tylko przyglądałyśmy się sobie. W końcu wszyscy usnęliśmy.
Siedziałam, a raczej leżałam z głową na kolanach Max'a, Jay
wcisnął się między fotelem a drzwiami, Amy była przytulona do
Siv'a, a Nath spał z głową na kolanach. Nasza big family.
jejku, jaki ten rozdział jest pozytywnie słodki.
OdpowiedzUsuńTaki kochany <3
awww, jaram sie nim tak strasznie strasznie.
To co będzie biglov ? ;>
Dobrze by było w końcu i Claudii i Maxowi by sie przydało. :D
nn i weny. xoxox
oj słodko i uroczo
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział
mam nadzieje ze max i claudia beda razem
weeny i czekam na nexta :)
świetny rozdział po prostu kocham super że taki długi dawaj next bo nie mogę się doczekać :3
OdpowiedzUsuńo mamo *__*
OdpowiedzUsuńjakie to było słodkie!
kocham to po prostu ! <33
będą razem, prawda?
proooooszę! ;D
czekam z niecierpliwością na nn ;]
weny ;))
Wyobrażenie sb śpiącego słodko Natha ^^ ... *.* mother od god xd
OdpowiedzUsuńJaaar miesiąca! :D
A poza tym świetny rdz ;)
Czyli pewnie bd z Maxem :D
Czekam na ciąg dalszy ;*
Rozdział jest megaa słodki i naprawdę cudowny :)Czekam na CD :3
OdpowiedzUsuń