Siedziałam
patrząc na chłopaka, kiwał przecząco głową, jakby nie mógł
pogodzić się z losem. Do sali wszedł lekarz.
-Przykro
mi... -oparł się o barierkę łóżka. -okazało się, że jest
gorzej niż przewidywaliśmy.
-Co to
oznacza? -Natalia usiadła na brzegu łóżka wpatrując się w
chłopaka.
-Będzie
musiał przejść bardzo ciężką rehabilitację...
-On nie
może mówić? -wstałam i zaczęłam przechadzać się po sali.
Lekarz skierował się do wyjścia. Właśnie miał zamknąć drzwi,
gdy odwrócił się i powiedział: „Dobrze to zagrałem?”. Nathan
podniósł kciuka do góry. Razem z siostrą spojrzałyśmy na niego.
-Żebyście
zobaczyły swoje miny! -chłopak położył się na poduszkę
zakładając ręce pod głowę.-Będziecie musiały jeszcze ze mną
jakoś wytrzymać.- Kamień spadł mi z serca! Natalia otarła łzy z
policzka.
-Jak –
mogłeś !-wstała i krzyknęła. Po chwili pochyliła się nad
chłopakiem i pocałowała go. Wyszłam z sali, by zadzwonić do
reszty i poinformować ich, że wszystko się udało.
-Jadę
do domu. -powiedziałam wchodząc do sali po torebkę.
-Ja tu
zostanę. -Natalia siedziała obok Natha i oglądali coś w
telefonie.
-Jak coś
to dzwońcie, przyjadę jutro rano. Lekarz powiedział, że może
jutro wieczorem cię wypisze. -pomachałam im i wyszłam. Bardzo mi
ulżyło, że ten zabieg się udał. Teraz mogliśmy zabrać się za
pakowanie rzeczy. Mieliśmy wylatywać za dwa dni.
W domu
jak zwykle coś się działo. Tom i Max już coś wykombinowali, bo
na suficie w kuchni przyklejony był naleśnik. Amy i Siva pojechali
na zakupy, a Jay bawił się z Tośkiem w ganianego. Weszłam do
kuchni i zobaczyłam jak Max trzyma na baranach Tom'a, który
zeskrobywał ciasto.
-Boże...
-powiedziałam siadając przy stole.
-Jak tam
z młodym? - Max chwiejąc się pod ciężarem chłopaka zapytał.
-Bardzo
dobrze, jutro wieczorem mają go wypisać. -nalałam sobie wody. W
pewnej chwili Thomas jakimś cudem z hukiem wylądował na podłodze.
Max pokładał się ze śmiechu. -Tak, zabijcie się jeszcze. Jak to
się tam znalazło? -podeszłam do Tom'a, by zobaczyć czy nie
rozciął sobie głowy.
-No bo
chcieliśmy nauczyć się podrzucać naleśniki i jakoś tak... -Thom
pocierał ręką o głowę.
-Naleśniki!
Zobacz Tosieńku, twoje ulubione! -Loczek wszedł z jaszczurką na
ramieniu i podał jej kawałki zdrapanego ciasta, które leżały na
blacie. Wszyscy wykrzywiliśmy się na ten widok.
Postanowiłam
pójść do pokoju i się odświeżyć. Wyjęłam pierwszą lepszą
bieliznę, koszulkę i jakieś spodnie. Poszłam pod prysznic. Chwila
pod strumieniem wody i poczułam się jak nowo narodzona. Włożyłam
koszulkę i spodnie, stanęłam przed lusterkiem i...
-Co
jest, kurde? -spojrzałam, że koszulka była nieco za duża, spodnie
zresztą też. Wyszłam z łazienki.
-No moja
kochana koszulka... spodnie! No... Skarbie... -Max siedział przy
biurku i szperał coś w laptopie.
-To
twoje?! -zdziwiłam się. Dopiero teraz zauważyłam, że w pokoju
pojawiły się jego rzeczy, a w szafie wszystkie jego ubrania.
-Ah no
tak! -pacnęłam się ręką w głowę. Przypomniałam sobie, że Max
miał się do mnie „wprowadzić”. Siedzieliśmy do samej północy
i rozrabialiśmy w pokoju. Musiałam poprzekładać jego rzeczy, bo
sory, ale moje muszą mieć odpowiednie miejsce! W końcu zasnęliśmy
koło 1.30.
Rano
pojechałam do szpitala. Weszłam do sali i zobaczyłam, że Nath i
Natalia jeszcze śpią. Wyglądali uroczo, tak we dwoje na tym nie
zbyt dużym łóżku.
-Wstawać
leniuchy. Nathan pakuj się już. -powiedziałam wręczając mu
wypis.
-Już?
-A no
już! Lekarz powiedział, że wszystko jest już w porządku, zaraz
przyjdzie jeszcze cię zobaczyć i możesz wychodzić.
-Moje
plecy. -Natalia stała przed lusterkiem poprawiając włosy. Po
jakiejś godzinie byliśmy już w drodze do domu.
-No hej!
-Jay rzucił się na Młodego ściskając i całując niczym ciotka
swojego bratanka.
-Fuuu !
-Nath wytarł wszystkie pocałunki Loczka.
-Uwaga!
-z góry spadła walizka Thoma. -Ogłaszam czas pakowania! Jedziemy
na wakacje! Aha, aha, aha! -brat zaczął śpiewać i tańczyć coś
na rodzaj tańca brzucha. Wszyscy pobiegliśmy pakować walizki na
jutrzejszy wyjazd. Po południu przy schodach stało mnóstwo bagaży.
Wszyscy siedzieliśmy przed telewizorem i opychaliśmy się pizzą.
-Co
oglądamy? -Siva wyjął płyty z różnymi filmami. Rzuciliśmy się
i każdy chciał oglądać co innego. Dochodząc do jakiegoś
kompromisu zdecydowaliśmy się na jakiś horror, coś w stylu
„Szczęki”. Na początku było nudno... potem było jeszcze
bardziej nudno... w końcu Jay i Thom zasnęli oparci o kanapę, Nath
i Siva ulotnili się do pokoi, Max poszedł do kuchni, a ja z
dziewczynami opychałyśmy się popcornem. Tak „rozbici”
dotrwaliśmy do 1 w nocy, a potem wszyscy poszliśmy spać.
-Jakie
mamy miejsca? -Nathan wyrwał mi bilety. -147, 150, ej no, a nie mamy
czegoś koło siebie?! -czekaliśmy w kolejce na wejście do
samolotu.
-Daj to
profesjonalistom. -Siva zabrał mu dokumenty i rozdzielił miejsca.
Po jakiś 30 minutach wszyscy byli na swoich miejscach. Lot
oczywiście nie mógł nam minąć normalnie. Najpierw Jay i Thom
budowali z kart wieże, wszyscy pasażerowie wkoło przyglądali się
ich poczynaniom. Potem Max i Jay postanowili pośpiewać. Darmowy
koncert w samolocie, fajnie, ale ileż można?! Potem Siva zatrzasnął
się w łazience i aż dwie stewardessy usiłowały otworzyć
zatrzaśnięte drzwi. Na końcu okazało się, że panie drzwi
„pchały do środka”, a Siv na zewnątrz... no nie ważne.
Nathan zaprzyjaźnił się z jakąś starszą kobietą, która
siedziała obok niego i rozwiązywał z nią krzyżówki. Po 15
minutach owa babcia mówiła do niego „wnusiu”. Musiałam
uspokoić Max'a i Thoma, bo ci dwaj kretyni zaczepiali jakieś dzieci
z rzędu przed nami. Amy i Natalia siedziały ze słuchawkami w
uszach tylko wybuchając śmiechem z wygłupów chłopaków.
-Max. -warknęłam gdy chłopak zaczął mnie całować i gładzić po udzie. -Dzieci patrzą. -powiedziałam przez zęby widząc dwie pary oczu wystających znad foteli.
-Chodź
do łazienki. -wymamrotał mi do ucha. Hmm, kusząca propozycja. To
takie podniecające, sex na wysokości 12 tys. km nad ziemią w
małej, ciasnej łazience. Po chwili wstałam i udałam się do
łazienki. Po chwili pojawił się i Max. Siedziałam na blacie koło
umywalki wpatrując się w niego.
-I co
teraz? -podszedł do mnie i zaczął całować mnie po szyi.
Ponieśliśmy się chwili. Jak szaleńcy całowaliśmy się. Toalety
w samolotach są naprawdę małe, więc tylko udało się nam
ściągnąć koszulki. Napawaliśmy się każdym muśnięciem i co
chwilę znów nasze usta się łączyły. Nie trwało to długo. Było
dosyć niewygodnie... Rozbawieni tym faktem po kilkunastu minutach
powróciliśmy na miejsca. Zdecydowana większość ludzi przyglądała
się nam. Usiedliśmy jak gdyby nigdy nic. Po kilkunastu godzinach
wylądowaliśmy.
Nassau
to największe miasto z całego archipelagu wysp. Właśnie tutaj
mieliśmy zarezerwowany hotel. Wsiedliśmy do tax'ówek i
pojechaliśmy na wskazany adres. Wysiedliśmy przed potężnym,
jasnożółtym budynkiem. Nie wyglądał jak większość mijanych
hoteli w nowoczesnym stylu, ten był nieco stylizowany co dodawało
mu jeszcze większego wrażenia luksusu. Weszliśmy do holu. Wszystko
wyłożone było piaskowym marmurem, od którego emanował chłód,
tak bardzo poszukiwany w upalne dni. Po środku była fontanna, kilka
egzotycznych drzew, a gdzieniegdzie ustawione były kanapy i fotele.
Udaliśmy się do recepcji.
-Dobra,
wybaczcie moi mili, ale podział pokoi jest już ustalony. I to nie
przypadkowo. -ja i Amy trzymałyśmy karty do pokoi. Wcześniej
stwierdziłyśmy, aby dziewczyny były razem. Chciałyśmy mieć na
oku Natalię.
-Tom z
Jay'em, Nath z Max'em, ja z Natalią i Amy z Sivą. -wyrecytowałam.
Jakoś nie zobaczyłam entuzjazmu, szczególnie u panów.
-Dobra,
dobra. -Amy uniosła ręce jakby chciała się poddać. -Zrobimy tak,
jak każdy, by chciał.
-Natalia.
-zawołałam siostrę na stronę, gdy Amy rozdawała klucze. -Proszę
cię, bez wygłupów. -mówiłam poważnym tonem.
-Spoko
luzik. -dziewczyna przekręciła oczami.
-Siostra!
Młoda jesteś, ja to kuźwa już co innego, idziesz na studia,
rozumiesz? Co ja powiem twojej matce?! To, że wzięłam cię tutaj,
że poznałaś chłopaków powinno wystarczyć z wakacyjnej przygody,
dzieciak ci nie potrzebny, na razie. -wcisnęłam jej pudełko
Durex'ów i opakowanie tabletek. -Codziennie bierz po śniadaniu.
-dziewczyna odwróciła się i razem z Nath'em poszli do pokoju.
Modliłam się w duchu, aby ten wyjazd nie zakończył się jakąś
wpadką.
Nasz
pokój był bardzo przestronny. Na wprost naszego łóżka było
wyjście na taras. Całe pomieszczenie było niemalże przeszklone, a
w potężnych oknach zawieszone były delikatne, przezroczyste, białe
firanki. Na ścianie wisiał telewizor, tuż pod nim znajdował się
stolik i krzesła. Przy wejściu do łazienki była ogromna szafa.
Zabraliśmy się za prowizoryczne rozpakowanie. Właśnie wysłałam
mamie sms, że wszystko jest w porządku, gdy Max zabrał mi telefon
i wrzucił do torby.
-No ej!
-krzyknęłam i chciałam go wyciągnąć, ale chłopak powstrzymał
mnie.
-Teraz,
tylko ty i ja. -chłopak pocałował mnie.
-Chodź,
mieliśmy iść na kolację. -pociągnęłam go w stronę drzwi. Mój
Łysolek nie był zbytnio zadowolony, że musimy zejść na dół,
ale jakoś udało się go tam zaciągnąć.
-Jemy i
co robimy? -Nath zajadał ananasa.
-To
zależy na co mamy ochotę. -powiedziałam przeglądając foldery
klubów, portów i różnych takich rzeczy.
-Może
chodźmy na plażę nocą? Poczekamy na wschód słońca, co?
Wyjdziemy koło 1? -Siva zaproponował. Wszyscy zgodziliśmy się.
Jakby nie patrzeć byliśmy wyczerpani lotem, więc zaraz po posiłku
wróciliśmy do pokoi. Szybka kąpiel i spanie.
________________________________________
Muszę Was jakoś zmotywować do komentowania. Komentujcie ! ! ! ;)
Nie ma to jak 2 tyg. zwolnienia lekarskiego, jeah !
uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam!!! najlepsze opowiadanie o TW jakie do tej pory czytałam!
OdpowiedzUsuńświetny ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen teks do Natalii o dzieciach rozwala. xD
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. :D
Haha :D
OdpowiedzUsuńClaudia jaką święta Teresa się znalazła :D
A sama robi to z Maxsiem i to napewno często :D
Czekam nn
Zazdroszczę zwolnienia
jak ja się przestraszyłam na początku! ;cc
OdpowiedzUsuńmasz szczęście, że oni tylko żartowali ;3
boski rozdział!
plaża nocą <3
matko jakie to piękne!
czekam na nn!
weny ;))
super rozdział :)
OdpowiedzUsuńNathan to ma pomysły hehe :)
czekam na next :)
weny!!!
Claudia uswiadamia siostre okolo 19-letnia :D hahahahahaha xd
OdpowiedzUsuńswietne, czekam na next :)
Kolejny świetny rozdział. ;*
OdpowiedzUsuńakcja z Nathanem najlepsza. ;p
wykład Claudii powala.! ;DD
Czekam na następny. <3
genialny rozdział
OdpowiedzUsuńahaha nathan najlepszy haha
i ten domek z kart w samolocie wyobrażam sobie miny tych ludzi którzy się im przyglądli
czekam na kolejny
zapraszam do mnie
=D
http://famous-vs-friend.blogspot.com/2013/01/i-can-good.html <--- nowy rozdział :* przepraszam za spam : c
OdpowiedzUsuń