Witam Was na moim blogu
- niegdyś - story-the-wanted.blogspot.com !
W archiwum znajdziecie opowiadanie o The Wanted (rozdziały 1-59).
Zapraszam do czytania i komentowania!
Claudia Xyz

środa, 23 stycznia 2013

27


Siedziałam patrząc na chłopaka, kiwał przecząco głową, jakby nie mógł pogodzić się z losem. Do sali wszedł lekarz.
-Przykro mi... -oparł się o barierkę łóżka. -okazało się, że jest gorzej niż przewidywaliśmy.
-Co to oznacza? -Natalia usiadła na brzegu łóżka wpatrując się w chłopaka.
-Będzie musiał przejść bardzo ciężką rehabilitację...
-On nie może mówić? -wstałam i zaczęłam przechadzać się po sali. Lekarz skierował się do wyjścia. Właśnie miał zamknąć drzwi, gdy odwrócił się i powiedział: „Dobrze to zagrałem?”. Nathan podniósł kciuka do góry. Razem z siostrą spojrzałyśmy na niego.
-Żebyście zobaczyły swoje miny! -chłopak położył się na poduszkę zakładając ręce pod głowę.-Będziecie musiały jeszcze ze mną jakoś wytrzymać.- Kamień spadł mi z serca! Natalia otarła łzy z policzka.
-Jak – mogłeś !-wstała i krzyknęła. Po chwili pochyliła się nad chłopakiem i pocałowała go. Wyszłam z sali, by zadzwonić do reszty i poinformować ich, że wszystko się udało.
-Jadę do domu. -powiedziałam wchodząc do sali po torebkę.
-Ja tu zostanę. -Natalia siedziała obok Natha i oglądali coś w telefonie.
-Jak coś to dzwońcie, przyjadę jutro rano. Lekarz powiedział, że może jutro wieczorem cię wypisze. -pomachałam im i wyszłam. Bardzo mi ulżyło, że ten zabieg się udał. Teraz mogliśmy zabrać się za pakowanie rzeczy. Mieliśmy wylatywać za dwa dni.

W domu jak zwykle coś się działo. Tom i Max już coś wykombinowali, bo na suficie w kuchni przyklejony był naleśnik. Amy i Siva pojechali na zakupy, a Jay bawił się z Tośkiem w ganianego. Weszłam do kuchni i zobaczyłam jak Max trzyma na baranach Tom'a, który zeskrobywał ciasto.
-Boże... -powiedziałam siadając przy stole.
-Jak tam z młodym? - Max chwiejąc się pod ciężarem chłopaka zapytał.
-Bardzo dobrze, jutro wieczorem mają go wypisać. -nalałam sobie wody. W pewnej chwili Thomas jakimś cudem z hukiem wylądował na podłodze. Max pokładał się ze śmiechu. -Tak, zabijcie się jeszcze. Jak to się tam znalazło? -podeszłam do Tom'a, by zobaczyć czy nie rozciął sobie głowy.
-No bo chcieliśmy nauczyć się podrzucać naleśniki i jakoś tak... -Thom pocierał ręką o głowę.
-Naleśniki! Zobacz Tosieńku, twoje ulubione! -Loczek wszedł z jaszczurką na ramieniu i podał jej kawałki zdrapanego ciasta, które leżały na blacie. Wszyscy wykrzywiliśmy się na ten widok.

Postanowiłam pójść do pokoju i się odświeżyć. Wyjęłam pierwszą lepszą bieliznę, koszulkę i jakieś spodnie. Poszłam pod prysznic. Chwila pod strumieniem wody i poczułam się jak nowo narodzona. Włożyłam koszulkę i spodnie, stanęłam przed lusterkiem i...
-Co jest, kurde? -spojrzałam, że koszulka była nieco za duża, spodnie zresztą też. Wyszłam z łazienki.
-No moja kochana koszulka... spodnie! No... Skarbie... -Max siedział przy biurku i szperał coś w laptopie.
-To twoje?! -zdziwiłam się. Dopiero teraz zauważyłam, że w pokoju pojawiły się jego rzeczy, a w szafie wszystkie jego ubrania.
-Ah no tak! -pacnęłam się ręką w głowę. Przypomniałam sobie, że Max miał się do mnie „wprowadzić”. Siedzieliśmy do samej północy i rozrabialiśmy w pokoju. Musiałam poprzekładać jego rzeczy, bo sory, ale moje muszą mieć odpowiednie miejsce! W końcu zasnęliśmy koło 1.30.

Rano pojechałam do szpitala. Weszłam do sali i zobaczyłam, że Nath i Natalia jeszcze śpią. Wyglądali uroczo, tak we dwoje na tym nie zbyt dużym łóżku.
-Wstawać leniuchy. Nathan pakuj się już. -powiedziałam wręczając mu wypis.
-Już?
-A no już! Lekarz powiedział, że wszystko jest już w porządku, zaraz przyjdzie jeszcze cię zobaczyć i możesz wychodzić.
-Moje plecy. -Natalia stała przed lusterkiem poprawiając włosy. Po jakiejś godzinie byliśmy już w drodze do domu.

-No hej! -Jay rzucił się na Młodego ściskając i całując niczym ciotka swojego bratanka.
-Fuuu ! -Nath wytarł wszystkie pocałunki Loczka.
-Uwaga! -z góry spadła walizka Thoma. -Ogłaszam czas pakowania! Jedziemy na wakacje! Aha, aha, aha! -brat zaczął śpiewać i tańczyć coś na rodzaj tańca brzucha. Wszyscy pobiegliśmy pakować walizki na jutrzejszy wyjazd. Po południu przy schodach stało mnóstwo bagaży. Wszyscy siedzieliśmy przed telewizorem i opychaliśmy się pizzą.
-Co oglądamy? -Siva wyjął płyty z różnymi filmami. Rzuciliśmy się i każdy chciał oglądać co innego. Dochodząc do jakiegoś kompromisu zdecydowaliśmy się na jakiś horror, coś w stylu „Szczęki”. Na początku było nudno... potem było jeszcze bardziej nudno... w końcu Jay i Thom zasnęli oparci o kanapę, Nath i Siva ulotnili się do pokoi, Max poszedł do kuchni, a ja z dziewczynami opychałyśmy się popcornem. Tak „rozbici” dotrwaliśmy do 1 w nocy, a potem wszyscy poszliśmy spać.

-Jakie mamy miejsca? -Nathan wyrwał mi bilety. -147, 150, ej no, a nie mamy czegoś koło siebie?! -czekaliśmy w kolejce na wejście do samolotu.
-Daj to profesjonalistom. -Siva zabrał mu dokumenty i rozdzielił miejsca. Po jakiś 30 minutach wszyscy byli na swoich miejscach. Lot oczywiście nie mógł nam minąć normalnie. Najpierw Jay i Thom budowali z kart wieże, wszyscy pasażerowie wkoło przyglądali się ich poczynaniom. Potem Max i Jay postanowili pośpiewać. Darmowy koncert w samolocie, fajnie, ale ileż można?! Potem Siva zatrzasnął się w łazience i aż dwie stewardessy usiłowały otworzyć zatrzaśnięte drzwi. Na końcu okazało się, że panie drzwi „pchały do środka”, a Siv na zewnątrz... no nie ważne. Nathan zaprzyjaźnił się z jakąś starszą kobietą, która siedziała obok niego i rozwiązywał z nią krzyżówki. Po 15 minutach owa babcia mówiła do niego „wnusiu”. Musiałam uspokoić Max'a i Thoma, bo ci dwaj kretyni zaczepiali jakieś dzieci z rzędu przed nami. Amy i Natalia siedziały ze słuchawkami w uszach tylko wybuchając śmiechem z wygłupów chłopaków.

-Max. -warknęłam gdy chłopak zaczął mnie całować i gładzić po udzie. -Dzieci patrzą. -powiedziałam przez zęby widząc dwie pary oczu wystających znad foteli.
-Chodź do łazienki. -wymamrotał mi do ucha. Hmm, kusząca propozycja. To takie podniecające, sex na wysokości 12 tys. km nad ziemią w małej, ciasnej łazience. Po chwili wstałam i udałam się do łazienki. Po chwili pojawił się i Max. Siedziałam na blacie koło umywalki wpatrując się w niego.
-I co teraz? -podszedł do mnie i zaczął całować mnie po szyi. Ponieśliśmy się chwili. Jak szaleńcy całowaliśmy się. Toalety w samolotach są naprawdę małe, więc tylko udało się nam ściągnąć koszulki. Napawaliśmy się każdym muśnięciem i co chwilę znów nasze usta się łączyły. Nie trwało to długo. Było dosyć niewygodnie... Rozbawieni tym faktem po kilkunastu minutach powróciliśmy na miejsca. Zdecydowana większość ludzi przyglądała się nam. Usiedliśmy jak gdyby nigdy nic. Po kilkunastu godzinach wylądowaliśmy.

Nassau to największe miasto z całego archipelagu wysp. Właśnie tutaj mieliśmy zarezerwowany hotel. Wsiedliśmy do tax'ówek i pojechaliśmy na wskazany adres. Wysiedliśmy przed potężnym, jasnożółtym budynkiem. Nie wyglądał jak większość mijanych hoteli w nowoczesnym stylu, ten był nieco stylizowany co dodawało mu jeszcze większego wrażenia luksusu. Weszliśmy do holu. Wszystko wyłożone było piaskowym marmurem, od którego emanował chłód, tak bardzo poszukiwany w upalne dni. Po środku była fontanna, kilka egzotycznych drzew, a gdzieniegdzie ustawione były kanapy i fotele. Udaliśmy się do recepcji.
-Dobra, wybaczcie moi mili, ale podział pokoi jest już ustalony. I to nie przypadkowo. -ja i Amy trzymałyśmy karty do pokoi. Wcześniej stwierdziłyśmy, aby dziewczyny były razem. Chciałyśmy mieć na oku Natalię.
-Tom z Jay'em, Nath z Max'em, ja z Natalią i Amy z Sivą. -wyrecytowałam. Jakoś nie zobaczyłam entuzjazmu, szczególnie u panów.
-Dobra, dobra. -Amy uniosła ręce jakby chciała się poddać. -Zrobimy tak, jak każdy, by chciał.
-Natalia. -zawołałam siostrę na stronę, gdy Amy rozdawała klucze. -Proszę cię, bez wygłupów. -mówiłam poważnym tonem.
-Spoko luzik. -dziewczyna przekręciła oczami.
-Siostra! Młoda jesteś, ja to kuźwa już co innego, idziesz na studia, rozumiesz? Co ja powiem twojej matce?! To, że wzięłam cię tutaj, że poznałaś chłopaków powinno wystarczyć z wakacyjnej przygody, dzieciak ci nie potrzebny, na razie. -wcisnęłam jej pudełko Durex'ów i opakowanie tabletek. -Codziennie bierz po śniadaniu. -dziewczyna odwróciła się i razem z Nath'em poszli do pokoju. Modliłam się w duchu, aby ten wyjazd nie zakończył się jakąś wpadką.

Nasz pokój był bardzo przestronny. Na wprost naszego łóżka było wyjście na taras. Całe pomieszczenie było niemalże przeszklone, a w potężnych oknach zawieszone były delikatne, przezroczyste, białe firanki. Na ścianie wisiał telewizor, tuż pod nim znajdował się stolik i krzesła. Przy wejściu do łazienki była ogromna szafa. Zabraliśmy się za prowizoryczne rozpakowanie. Właśnie wysłałam mamie sms, że wszystko jest w porządku, gdy Max zabrał mi telefon i wrzucił do torby.
-No ej! -krzyknęłam i chciałam go wyciągnąć, ale chłopak powstrzymał mnie.
-Teraz, tylko ty i ja. -chłopak pocałował mnie.
-Chodź, mieliśmy iść na kolację. -pociągnęłam go w stronę drzwi. Mój Łysolek nie był zbytnio zadowolony, że musimy zejść na dół, ale jakoś udało się go tam zaciągnąć.
-Jemy i co robimy? -Nath zajadał ananasa.
-To zależy na co mamy ochotę. -powiedziałam przeglądając foldery klubów, portów i różnych takich rzeczy.
-Może chodźmy na plażę nocą? Poczekamy na wschód słońca, co? Wyjdziemy koło 1? -Siva zaproponował. Wszyscy zgodziliśmy się. Jakby nie patrzeć byliśmy wyczerpani lotem, więc zaraz po posiłku wróciliśmy do pokoi. Szybka kąpiel i spanie.
________________________________________
Muszę Was jakoś zmotywować do komentowania. Komentujcie ! ! ! ;)
Nie ma to jak 2 tyg. zwolnienia lekarskiego, jeah ! 

11 komentarzy:

  1. uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam!!! najlepsze opowiadanie o TW jakie do tej pory czytałam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten teks do Natalii o dzieciach rozwala. xD
    Genialny rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha :D
    Claudia jaką święta Teresa się znalazła :D
    A sama robi to z Maxsiem i to napewno często :D
    Czekam nn
    Zazdroszczę zwolnienia

    OdpowiedzUsuń
  5. jak ja się przestraszyłam na początku! ;cc
    masz szczęście, że oni tylko żartowali ;3
    boski rozdział!
    plaża nocą <3
    matko jakie to piękne!
    czekam na nn!
    weny ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział :)
    Nathan to ma pomysły hehe :)
    czekam na next :)
    weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Claudia uswiadamia siostre okolo 19-letnia :D hahahahahaha xd
    swietne, czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejny świetny rozdział. ;*
    akcja z Nathanem najlepsza. ;p
    wykład Claudii powala.! ;DD
    Czekam na następny. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. genialny rozdział
    ahaha nathan najlepszy haha
    i ten domek z kart w samolocie wyobrażam sobie miny tych ludzi którzy się im przyglądli
    czekam na kolejny
    zapraszam do mnie
    =D

    OdpowiedzUsuń
  10. http://famous-vs-friend.blogspot.com/2013/01/i-can-good.html <--- nowy rozdział :* przepraszam za spam : c

    OdpowiedzUsuń